Strona:Droga Chrześćianina Pielgrzymuiącego ku zbawiennéj Wiećznośći.pdf/225

Ta strona została skorygowana.
193
Pielgrzymuiącego ku Wiecznośći.

oddalali od mieyſca tego, do ktorego zmierzali tak dalece, że wkrotkim czasie niewidzieli iuż miaſta. Tym czaſem, co raz daley ſzli, ale nim ſię poſtrzegli, uyrzeli, że byli ogarnieni siecią, gdzie tak byli uwikłani, iż niewiedzieli coby począć, a wtym momencie ſzata biała zramion tego czarnego człowieka ſpadła, dopioro poznali, gdzie byli. Musieli tam zoſtawać przez nie mały czas, niemogąc ſię wypłątać; na ten czas poczęli ſtękać i lamentować rzewliwie: Ach, rzekł Chrześćianin do ſwego towarzyſza: Dopioro uznaie błąd moy, izali paſterze nieoſtrzegali nas, abyſmy ſię ſtrzegli zwodziciela? teraz doświadczamy, co mowi mędrzec[1]: Człowiek, ktory pochlebuie przyiacielowi ſwemu, rozciąga ſieć przed nogami iego. Przepowiedzieli nam też trakt, rzecze Ufaiący, abyſmy nie wpadli w obłądzenie; aleſmy byli wtym niedbałymi, iżali nam nienależało czytać inſtrukcij ich i ſtrzedz ſię sieci tego okrutnika? Dawid daleko ſobie oſtrożniey wtym poſtąpił, niżeli my, bo mowi[2] Co ſię tknie ſpraw ludżkich według ſłowa uſt twoich, chroniłem ſię drogi okrutnika. A tak tym ſpoſobem opłakiwali nieſzczęśćie ſwoie przez wſzyſtek czas, poki zoſtawali uſidleni w sieciach. Na oſtatek uyrzeli człowieka przyodzianego ſzatą białą, ktory przychodził do nich, maiący diſciplinę wręku. Gdy

bliſko
  1. Przyp. 29, v. 5.
  2. Pſ. 17, v. 4