Ta strona została skorygowana.
199
Pielgrzymuiącego ku Wiecznośći.
Ufaiący: Wyznawam winę moię, i gdybym tu był ſam ieden, ſnem wpadł był bym w niebeſpieczeńſtwo śmierci. Dopioro poznawam prawdę, co mowi mędrzeć: Dwoch więcey mogą niżeli ieden. Aż dotąd kompania twoia barzo mi była pożyteczna i praca twoia nie będzie bez nadgrody.
Chrześćianin: Idzmy tedy, bracie, przerwimy ſen iaką rozmową buduiącą.
Ufaiący: Całym ſercem chcę tego.
Chrześćianin: Zkądże tedy poczniemy?
Ufaiący: Od początku nawrocenia naſzego.
Chrześćianin: Pozwalam na to, ale niech wprzod przeſpiewam tę pioſnkę.
W niebeſpieczeńſtwie duſza położona
I snu ciężarem nader obciążona.
Chcąc mu ſię odiąć z oſpalſtwa ſrogiego,
Przyiaciela mieć trzeba zbyt dobrego.
Aby ią budził wierną życzliwośćią,
Radą, przęſtrogą, z wielką oſtrożnośćią.
Społeczność wiernych naybardziey w tym płuży
W tak ciężkim boiu pomoc barzo ſłuży.
W zaiemnych rozmow i pociech rzetelnych
Spoſob ieſt dobry uyść od ran śmiertelnych.
Ach! iakby kośćioł wielką ztąd miał ſławę
I iakby w cnotach rozświecił poſtawę,
Gdyby ſynowie ſpołeczność chowali
Na drogach krola pokoiu mieſzkali.
I snu ciężarem nader obciążona.
Chcąc mu ſię odiąć z oſpalſtwa ſrogiego,
Przyiaciela mieć trzeba zbyt dobrego.
Aby ią budził wierną życzliwośćią,
Radą, przęſtrogą, z wielką oſtrożnośćią.
Społeczność wiernych naybardziey w tym płuży
W tak ciężkim boiu pomoc barzo ſłuży.
W zaiemnych rozmow i pociech rzetelnych
Spoſob ieſt dobry uyść od ran śmiertelnych.
Ach! iakby kośćioł wielką ztąd miał ſławę
I iakby w cnotach rozświecił poſtawę,
Gdyby ſynowie ſpołeczność chowali
Na drogach krola pokoiu mieſzkali.
Teraz pytam ciebie, rzecze Chrześćianin:
Iak
14