Strona:Droga Chrześćianina Pielgrzymuiącego ku zbawiennéj Wiećznośći.pdf/257

Ta strona została skorygowana.
225
Pielgrzymuiącego ku Wiecznośći.

dług mego zdania pochodzi to z tych czterech przyczyń.

1) Lubo ich ſumnienie ieſt obudzone, iednakze umysł nie ieſt ieſzcze odmieniony, dla tegoż gdy gryzienie grzechu uſtaie choć trocha u nich, cokolwiek było boiaźni Bożey, uſtępuie także i tak znowu wpadaią na drogi ſwoie przyrodzone. Właśnie niby pies zachorowawſzy z obżarſtwa, zwraca to wſzyſtko, poki ſię źle ma, a nie czyni tego więcey, kiedy choroba ominęła, i gdy wnętrznośći jego nie boleią, a nie ma w obrzydliwośći tego, co zwrocił, ale wraca ſię i ziada według tego iako prawdziwie napiſano:[1] Pies wrocił ſię do zwracania ſwego; a tak twierdzę, że doczeſnicy, maiąc wprawdzie cheć do nieba, ale ta chęć nizkąd inąd pochodzi, tylko z boiaźni płomienia piekielnego i iak prętko pamięć piekłą i boiaźni potępienia trochę uſpokoia ſię i zmnieyſza, chęć ta ich do nieba i do zbawienia ziębnieie. I gdy gryzienie grzechow i boiaźń cale ieſt zniſzczona, chęć do nieba także też cale gaśnie, a oni wracaią ſię do pierwſzego ſtanu.

2) Ieſzcze można dać inſzą przyczynę; mianowicie, że maią w ſobie boiaźn złą, i nie należytą, ktora ich trwoży, to ieſt boiaźń ludzką[2] bo ſtrach człowieczy ſtawia ſobie sidło. A tak lubo zdaią ſię mieć chęć ku niebu, poki ich

boiaźń
  1. 2 Piol. 2, v. 24.
  2. Przyp. 29, v. 25.