Strona:Droga Chrześćianina Pielgrzymuiącego ku zbawiennéj Wiećznośći.pdf/266

Ta strona została skorygowana.
234
Droga Chrześćianina,

przez to wiara twoia doświadczona i chce on widzieć ieżeli też wpośrzod kaźni twoiey i ſmętku będzieſz mu wiernym. Bądz dobrego ſerca, moy bracie, oto Pan Iezus umocni cię.

Natych miaſt Chrześćianin trochę ſię uſpokoił, a wnet zawołal wielkim głoſem: Ach oto widzę go, ktory mię utwierdza:[1] gdy poydzieſz przez wody, będę z tobą: a ieśli przez rzeki, nie zaleią cię. A tak Chrześćianin umężniwſzy ſię, doſtał gruntu mocnego iako i Ufaiący i doznawali tego, że im daley poſtępowali, tym łatwieyſza rzeka była do przebrnienia; a tak zoſtawiwſzy ſzaty we wodzie śmiertelnośći, ktorą na ſobie dotąd mieli; na koniec przeprawili ſię na drugą ſtronę i ſtanęli na brzegu, gdzie uyrzeli tych dwoch ludzi odzianych ſzatami łsniącymi ſię, ktorzy oczekiwali na nich i przyięli mowiąc:[2] My ieſtesmy duchami uſługuiącymi, ktorzy na poſługę bywamy poſłani dla tych, ktorzy zbawienie odziedziczyć maią.

A tak ſzli weſpoł ku bramie. To trzeba uważać, że to miaſto ieſt zbudowane na gorze barzo wyſokiey nad obłokami, ale to bynaymniey nie przeſzkadzało naſzym podrożnym do wſtąpienia na tę gorę barzo łatwo zpomocą tych dwoch ludzi, ktorzy ich prowadzili za ręce.

Ktożby mogł wyrażić tę pociechę i radość, ktorą oni byli napełnieni, gdy poczęli uważać,

że
  1. Izai. 43, 2.
  2. Zyd. 1, 14.