Strona:Droga Chrześćianina Pielgrzymuiącego ku zbawiennéj Wiećznośći.pdf/271

Ta strona została skorygowana.
239
Pielgrzymuiącego ku Wiecznośći.

wnidzie lud ſprawiedliwy, ktory ſtrzeże wſzelkiey prawdy. Weſzli tedy do miaſta i wtym okamgnieniu byli przemienieni, i przyodziani ſzatami łſniącemi ſię iako złoto. Wielu ich przyſzło witaiąc i mowiąc: Wnidzcie do radośći. I gdy im dali harfy, aby wygrywali na nich chwałę krolewſką i włożyli korony na głowy ich, na znak czci; a chcąc wyrażić powſzechną radość, ktora napełniała ich ſerca, poczęto po wſzyſtkie dzwony miaſta zgodnie dzwonić. Nie mogli przyść do siebie, gdy wſzytkie te rzeczy ſłyſzeli; zoſtaiąc wpodziwieniu i gdy uważali wielkość chwały tego mieyſca.

Zaiſte to miaſto było światłe iako ſłońce, ulicy onego były wyłożone złotem; a ci ktorzy ſię po nich przechadzali, mieli korony na głowach ſwoich i gałązki palmowe wręku, i harfy złote, na ktorych wygrywali piesni ſwięte.

Były też tam oſoby ſkrzydlate, ktorzy zgodnymi i wzaiemnymi głoſy bez przeſtanku wołali: Swięty, ſwięty, ſwięty Bog zaſtępow. Tedy bramy znowu były zamknięte, i gdym te rzeczy widział, życzyłem ſobie także wliczbie być tych błogoſławionych mieſzkańcow.

Rozważaiąc te wſzyſtkie rzeczy uwagą taką, iaka przyſtoi, obrociłem wzrok moy nazad i uyrzałem Niewiadomego, ktory ſzedł wzdłuż rzeki i potym barzo prętko przeſzedł, niewyſtawſzy i połowy tey trudnośći, co drudzy; bo przytrafił mu ſię tam ſzyper nazwany: Prożna nadzieia,

ktory