Strona:Droga Chrześćianina Pielgrzymuiącego ku zbawiennéj Wiećznośći.pdf/272

Ta strona została skorygowana.
240
Droga Chrześćianina,

ktory go wſzadził do ſwego bacika, i przez ten ſpoſob przyſtąpił także iako i owi drudzy proſto pod tę gorę. Lecz ſam ieden tylko ſzedł i żaden niewyſzedł przeciw niemu, cieſząc go i umężniaiąc. Gdy przyſzedł do bramy, uyrzał też ten napis i począł kołatać, będąc tey nadziei, że wnidzie do miaſta bez trudnośći. Na tych miaſt pytano go: zkądby przychodził i czegoby żądał? Odpowiedział: Iadałem, i pijałem przed obliczem krolewſkim, a on uczył na ulicach naſzych. Pytano go ieſzcze o ſwiadectwo, aby one pokazać krolowi: ale gdy ſzukał wſzędzie wzanadrzu ſwym onego, i nienalazſzy, coby mogł produkować [pokazać] zoſtał we wſtydzie.

To było doniesiono krolowi, ktory nawet ani poſtąpić chciał, aby go widział, lecz rozkazał onym dwum ſługom, ktorzy wprowadzili Chrześćianin i Ufaiącego i ktorzy ich doprowadzili do miaſta, aby na tych miaſt poſzedſzy ręce i nogi związawſzy, precz wyrzucili. Co wnet do ſkutku przyprowadzili, i uchwyciwſzy wynieśli onego na powietrze, aż do tey bramy, ktora była na przeciw bramie niebieſkiey i wrzucili go do niey. Ztamtąd widziałem, że także idzie droga od nieba do piekła, iako i od miaſta ſkaźitelnośći, a wtym ocuciłem ſię, a oto! był Sen.