Strona:Droga Chrześćianina Pielgrzymuiącego ku zbawiennéj Wiećznośći.pdf/37

Ta strona została skorygowana.
19
Pielgrzymuiącego ku Wiecznośći.

Chrześćianin zaſtanowił ſię przez moment myśląc otym, a wnet wźiął przed ſię poyść za tą radą rzekł ſam w Sobie. Ieżli to tak ieſt, iak mię ten Przyiaciel upewnia, nie mogę lepiey uczynić iako naśladować Iego zdania; A tak pytał go na tych miaſt o drodze, ktoraby go zaprowadziła do Domu tego Starego Miſtrza.

Mędrzec Światowy: Widziſzże tę gorę wyſoką? rzekł doniego.

Chrześćianin odpowiada mu; widzę zaiſte.

Mędrzec Światowy rzecze mu: Na tę tedy gorę maſz poſtępować a pierwſzy dom, co uyrzyſz, ieſt Iego.

Chrześćianin tedy ſzedł drogą ku domowi tego Pana Zakonu, będąc tey nadziej, że tam naydzie pomoc, ktorey potrzebuie. Ale iako ſię zbliżał ku tey gorze, zdała ſię Iemu zbyt wyſoka i ſkaliſta, ktorey brzegi tak okrutnie nawiſiały, że rozumiał, iż uruną na głowę Iego. A tak zaſtanowił nie ruſzaiąc ſię z mieysca i nie ſmiejąc daley poſtapić; Brzemię zaś Iego daleko zdało ſię nieznoſnieyſze i ciężſze niżeli pod ten czaś, kiedy był w ſwoiey drodze. Zatym z owey gory wybuchały Błyſkawice, Płomienie i grzmoty ſtraſzne, lękał ſię, obawiaiąc ſię, aby go ten ogien niepożarł, i wſzytkie te rzeczy, ſpolnie ſprawiły w nim ten ſkutek, że drzał i pocił ſię po całym ciele ſwoim trapiąc ſię nad tym, że poſzedł za radą Mędrzca Światowego. Wtakowych zawikłanych myślach uyrzał przychodzącego ku sobie

Ewan-