Strona:Droga Chrześćianina Pielgrzymuiącego ku zbawiennéj Wiećznośći.pdf/44

Ta strona została skorygowana.
26
Droga Chrześćianina,

opusciłeś proſtę Drogę, a udałeś ſię na Drogę zakazaną. Iednak bądz dobrey mysli. Człowiek, ktorego naydzieſz u Bramy, przymie cię ieſzcze ochotnie, ktory ma wielkie upodobanie w Ludziach; ale to przydał: Patrzayże, żebyś ſię nie udawał ani na prawo, ani na lewo,[1] by ſię ſnadz nie rozgniewał i zginąłbyś w Drodze, gdyby ſię naymniey zapaliła popędliwość Iego.

Chrześćianin na te ſłowa przed ſię wźiął poſtępować ſwoją drogą. Ewangeliſta pocałowawſzy go i okazawſzy mu Twarz weſołą, zyczył ſzczęśliwey Drogi, a tak iął biedz wielkim pędem, nie zabawiaiąc ſię Rozmową z żadnym, ktorych ſpotykał, i ſzedł iakoby Człowiek naydujący ſię w Ziemi zakazaney nie mogąc ſię pierwey ubeſpieczyć aż, ſtanąwſzy znowu na tey Drodze, ktorą porzucił był, idąc Radą Mędrca Światowego. Po małym czaſie przyſzedł do Bramy, nad ktorą ten był napis wyrazony:[2] Kołaccie, a będzie Wam otworzono. A tak kołatał wiele kroc powtarzaiąc i mowiąc Sam w Sobie: Ach! gdy by mi tu pozwolono było weyſcie! Iakaż to korzyść dla niezbożnego i odpornego, ktory piekło zaſłużił! Choćbym tu i naywiękſzemi był przytłoczony trudami, na wieki iednak wyſławiać będę ſławę Naywyżſzego Pana Syona i oświadczę mu za to wdzięczność wieczną. Na

oſtatek
  1. Ps. 2, v. 12.
  2. Matt. 7, v.7.