Strona:Droga Chrześćianina Pielgrzymuiącego ku zbawiennéj Wiećznośći.pdf/68

Ta strona została skorygowana.
46
Droga Chrześćianina,
Znam dokonczenie i Ia trudu mego.
Ktorym ponosił z brzemienia cięſzkiego.
Tu wokamgnieniu zdięte me łancuchy.
Za coż umierać nie miałbym otuchy.
Szczęśliwe drzewo i Grob wykowany.
Na ktorych Łonie Pan ofiarowany.
Lecz nadewſzytko ten Błogosławiony,
Ktory Grzeſznikom tak był wyſtawiony.
Iako Zbawiciel cichy cierpiał wiele,
Ciężar Grzeſznikow ponioſł na ſwym ciele.

Gdy poſtępował daley w biegu ſwoim przyſzedł na dolinę, gdzie na ſtronie drogi uyrzał trzech ludzi ſpiących ſnem głebokim, ktorych nogi więzami łancuchowymi były okowane, ieden ſię nazywał: Nieuważny, drugi Leniwy, a trzeci Lekkomyslny.

Chrześćianin widząc onych w tym ſtanie, zbliżył ſię ku nim ſtarając ſię, aby onych mogł obudzić, zawołał:[1] Ieſteśćie iako ci, ktorzy lezą wpośrzod Morza Burzliwego, i iako ci, ktorzy ſpią na wierzchu maſztu; a dla tego ſtaraycie ſię przebudzić, otrząſnicie łancuchy waſze, albo dopuśćcie, aby wam kto one zdiął, ia ile możnośći chcę wam wtym dopomoc. Ach zawaruy Boze[2], gdyby teraz ten, ktory krąży około Was iako Lew ryczący, i ktory ſzuka, iakoby Was pożarł, targnął ſię na Was, ſtalibyśćie ſię łupem Iego ſrogośći. W

tym
  1. Przyp. 23, v. 34.
  2. 1 Piotr. 5, v. 8.