Strona:Droga Chrześćianina Pielgrzymuiącego ku zbawiennéj Wiećznośći.pdf/72

Ta strona została skorygowana.
50
Droga Chrześćianina,

ſobliwey ſzczegulnie Łaſki ſwoiey zdiąwſzy ze mnie brudną i ſzpetną łachmanę. Nad to mam też położony znak na czoło moie, ktoregośćie ſnadz nie zważyli, a ten mi Oſoba bardzo znaioma Pana mego wyciſnęła tego dnia, gdy Ciężar ſpadł z ramion moich. Ieſzcze wam powiem, aby wtey drodze wewnętrzna pociecha trwała we mnie, dała mi ta Oſoba Liſt przeiezdy porządnie zapieczętowany, z tym rozkazaniem, abym on oddał u Bramy Niebieſkiey, a to na dowod, że tam, a nie gdzie indziey idę, wątpie tedy, abyśćie wy mieli z tych, ktorąkolwiek rzecz: Nie, bynaymniey nie macie tego, ponieważeśćie nieweſzli przez bramę. Na to wſzyſtko żadney oni nie uczynili odpowiedzi, tylko ieden, na drugiego poglądaiąc uśmiechali ſię.

Tym czaſem ſzli nie uſtaiąc drogą: ale Chrześćianin zawſze ich wyśćigał, ni zkim ſię nie bawiąc, tylko ſam z ſobą czaſem wzdychaiąc, czaſem też wyſkakuiąc z radośći, czytał też barzo częſto na tey karcie, ktora mu była dana od iedney z tych Oſob łſńiacych ſię, ktorą czytaiąc cudownie ſię utwierdził.

A tak widziałem, ż ſzli poſpołu, aż przyſzli do iednego pagorka nazwanego Trudność, przy ktorym było zrzodło wyſkakuiące, a na tym mieyſcu przy drodze, ktora proſto idzie ku Bramie były dwie śćieſzki, iedna udała ſię wprawo, druga wlewo przez pagorek; ale drożka wąska, ktora była prawdziwą drogą, proſto zmierzała

na