Strona:Droga Chrześćianina Pielgrzymuiącego ku zbawiennéj Wiećznośći.pdf/83

Ta strona została skorygowana.
59
Pielgrzymuiącego ku Wiecznośći.

i ſchronienie ſię. Na te ſłowa Panna poczęła ſię uśmiechać, a potym wnet łzy ſię jey pokazały na oczach, i z obuſtron milcząc przez nieiaką chwilę rzekła mu, że chce puyść i wezwać dwie albo trzy z Towarzyſzek ſwoich, w tym zadzwoniwſzy zawołała, Roztropności, Boiazni Bozey, i Miłosci. Ktore zabawiwſzy ſię przez moment z Chrześćianinem u Bramy wyprowadzili go potym do Pałacu, a na tych miaſt i drudzy domownicy uprzeymie wytaiąc u progu mowili:[1] Wnidz Błogosławiony Panſki, albowiem dla takich podrożnych Pan gory zbudował ten Dom.

Chrześćianin ſkłoniwſzy ſię ſzedł za nimi, i gdy uſiadł, podali mu wyborny napoy do picia, i zgodzili ſię z ſobą, aby, nim wieczerzę dadzą, chcąc czas pozytecznie obrocić, nie ktore z nich zabawiały ſię rozmową z Chrześćianinem. Roztropność, Boiaźn Boża, i Miłość były na to obrane i poczęły w ten ſpoſob. Podzże wierny Chrześćianinie, rzecze Boiaźn Boża, ponieważ ſwiadczymy tobie tę przyiażn, że cię przyimuiemy do tego Domu, zabawmy ſię tedy rozmową o tym, co też cię w Drodze potkać mogło, może być, że tam naydziemy cokolwiek ku naſzemu pożytkowi, ku naprawie i ku ſpolnemu zbudowaniu.

Chrześćianin: Zwielką ochotą i barzo ſię cieſzł, że widzę do tego nakłonioną.

Boiażn
  1. Gen. 24, v. 31.