ſtanęli trzy Oſoby, ktore go odziały ſzatami nowymi, opowiedzieli mu odpuſzczenie Grzechow, i dali Pismo zapieczętowane; oraz też czynił relacyą iako natrafił owych trzech, mianowicie: Nieuważnego, Leniwego i Lekkomyślnego, obciążonych ſnem cięſzkim i ſkrępowanych łancuchami; o Zakonniku śćiſłym i o Obłudniku, ktorzy mniemali, że poſtępuią do Syonu przelazſzy przez mur. Na konieć powiedział, z iak wielką pracą musiał pełznąc na gorę, iak ſię lękał poſtrzegſzy owych Lwow i iak go Odzwierny utwierdził, i umężnił.
Chrześćianin ſkonczywſzy ſwoią mowę dzięki czynił Bogu, że go na te mieyſce ſtawił, i onym dziękował za dobre przyięcie.
Roztropność wźięła głos i uznała za rzecz potrzebną, Chrześćianina rożnie pytać proſząc go, aby na to odpowiedział: Nie przychodzą tobie też kiedy na myśl twoi Ziemkowie, i czy nieuznawaſz w ſobie żalu, żeś ſię z nimi rozſtał?
Chrześćianin: Częſto mi przychodzą na myśl, ale ſię bardzo wſtydam i lękam dla nich; ale zaiſte! gdybym był na onę pamiętał, z ktorey byłem wyſzedł, miałem dość czaſu wrocić ſię zaś, ale ia lepſzey żądam to ieſt Niebieſkiey Oyczyzny.
Roztropność: Izali też nie noſiſz nic z ſobą z rzeczy tych, ktore ſię tam niby uwiązanego trzymały.
Chrześćianin. Ach nieſtetyſz! i nazbyt,