Strona:Droga Chrześćianina Pielgrzymuiącego ku zbawiennéj Wiećznośći.pdf/87

Ta strona została skorygowana.
63
Pielgrzymuiącego ku Wiecznośći.

pytać? Teć to ieſt mieyſce, gdzie mi powiedziano, że niemaſz więcey, ani płaczu, ani wołania, ani ſmętku, ani Śmierci, i gdzie będę mieſzkał w Towarzyſtwie weſelących ſię i będę zażywał uciechę niepoiętą: te to jeſt mieysce, że uyrzę żyiącego tego, ktoregom widział wiſzącego na krzyżu, z Duſzy miłuię Pana tego Dobrego, ponieważ przez niego zoſtałem uwolniony od brzemienia mego i tam ſię ſpodziewam, że zupełnie będę uwolnionym ze wſzyſtkich moich krewkośći, ktore mi dotąd przyczyniali tak wiele trudow, iuż mi ſię przykrzy choroba wewnętrzna, i wzdycham do owego błogoſławionego w nieſmiertelnośći pomieſzkania, i do Towarzyſtwa Świętych, ktorzy bez przeſtanku przed Tronem chwały ſtoiąc ſpiewaią: Święty, Święty, Święty, Bog Zaſtępow, i ktorzy ogłaſzaią uſtawicznie Moc tego, ktory Ich powołał z ciemnośći do kroleſtwa przedziwney ſwiatłośći.

Miłość tu poczyna mowić i pyta go ieśliby też miał familią ſwoią, zoſtaieſzże w ſtanie małzenſkim? rzecze mu.

Chrześćianin: Zaiſte! mam żonę i czworo dzieci małych.

Miłość: Przeczżeś ich tu z ſobą nieprzyprowadził?

Chrześćianin iął płakać i rzekł, z iak wielką chęcią chciałbym ich tu przyprowadzić, gdyby inno chcieli byli uſłuchać wzywania mego; ale żaden niechciał iść ze mną.

Miłość