Strona:Droga Chrześćianina Pielgrzymuiącego ku zbawiennéj Wiećznośći.pdf/95

Ta strona została skorygowana.
71
Pielgrzymuiącego ku Wiecznośći.

nie byłże ci on znaiomy? Odzwierny, pytałem go, powiedział o imieniu jego, odpowiedział, że ſię nazywa Wierny.

O! rzecze Chrześćianin, on też przychodzi z tego kraju, gdziem ſię Ia urodził, moy to ziomek i naybliżſzy ſąſiad. Iak rozumieſz, czy daleko iuż być może?

Odzwierny: Ieſt na dole gory.

Chrześćianin. Nuże moy miły Przyiacielu, niech Pan będzie z tobą i niech cię ubłogoſławi hoynym błogoſławieńſtwem ſwoim, za wſzyſtkie, ktoreś mi oświadczył Łaſki. A tak Chrześćianin poſzedł wdrogę w towarzyſtwie Dyſzkrecyi, Boiaźni Bożey, Miłośći, i Roſtropnośći, ktorym ſię upodobało poyść z nim w towarzyſtwie powtarzaiąc pierwſze ſwoie rozmowy aż do zeyśćia z gory.

Ale iako ta gora była trudna, i cięſzka do weyśćia, rzecze Chrześćianin, zda mi ſię, że podobnie ieſt też przykra i niebeſpieczna do zeyśćia. Prawda rzecze Roſtropność, ieſt to rzecz barzo trudna chodzić wdolinie niſkośći, w ktorey dopioro zoſtaieſz, bez potknienia ſię, albo bez obrażenia. Chrześćianin zważaiąc Iey przeſtrogę i poſtępował idąc zgory z wielką oſtrożnośćią, iednak raz i drugi zachwiał ſię. Gdy przyſzedł i ſtanął na dole tey gory, Towarzyſze Iego pożegnawſzy ſię znim, dali mu chleba, butelkę wina, i grono ſuchych jagod. Potym puśćił ſię w ſwoją drogę; ale gdy przyſzedł na dolinę niſkośći, wielkim był ſćisńiony utrapieniem; bo ledwie, co

tam


6