Strona:Droga Chrześćianina Pielgrzymuiącego ku zbawiennéj Wiećznośći.pdf/96

Ta strona została skorygowana.
72
Droga Chrześćianina,

tam ſtanął, wnet uyrzał w poſrzod rowniny wielkiego Duſz Nieprzyiaciela i nazwanego Apollion albo inaczey Zatracaiący, ktory ſię rzucał ku niemu.

Chrześćianin na niego zbliżenie ſię uląkł ſię boiaźnią wielką i iął myślić: Czy uciekać miał, czyli też ſię Onemu ſtawić: ale zważaiąc, że ztyłu nie był uzbroiony, a chciałliby tył obrocić ku Nieprzyiacielowi uciekaiąc, dałoby mu to przyczynę do zwycięſtwa i tak barzo łatwo włocznią ſwoią pałaiącą mogłby go przebić. A dla tegoż wźiął przed ſię czekać go wkroku, bo rzekł ſam w ſobie: Tu idzie o żyćie, a tak naylepſza rada, czekać onego i potkać ſię mężnie.

Poſtąpił tedy daley i wnet Apollion zbliżył ſię ku niemu, było to cudowiſko ſtraſzne, Łuſką przyodziany iako ryba; co wyznacza Pychę Iego. Skrzydła miał Smoka Piekielnego, Nogi Niedzwiedzie, z Brzucha iego wyſtępował Ogień i Dym, Paſzczęka Iego była podobna do Lwiey. Na tych miaſt te cudowiſko rzuciło okropny ſwoy pozor na Chrześćianina i groźnym go pyta głoſem, z kądby przychodził i dokąd iść myśli?

Chrześćianin rzecze mu: przychodzę z miaſta Skażitelnośći; a idę do miaſta Syonu.

Apollion. Ztego poznawam, żeś ty ieſt moy dawny Poddany; albowiem ta źiemia do mnie należy, a Iam ieſt oney Xiążęciem i Bogiem. Zkąd to tobie, żeś zapomniał ſwoiego Poddanſtwa, że ſię wybijaſz z poſłuſzenſtwa twego

właſnego