działa jak Seweryn uzależniał własną decyzję w różnych ważnych sprawach od tego, czy wyszedł mu pasjans, czy nie, lub czy w pudełku miał parzystą liczbę zapałek. To też, o ile się dało przed mężowskiem okiem ukryć, oszczędzała na wszystkiem i składała w banku. I cóż z tego, skoro po kilka razy do roku zdarzały się takie sytuacje, że mąż nie miał grosza przy duszy. Nie tylko nie dawał na utrzymanie domu, lecz pożyczał od służby, od szofera, od stróża Malcerka wszystko, co mieli. Samochód, meble, wszystko było „opisane”, na hipotece willi rosły krociowe zapisy, biżuterja wędrowała do lombardu, w sklepach brało się na kredyt, no i oczywiście Seweryn przychodził i mówił krótko swoim tonem nieznoszącym sprzeciwu:
— Helka, potrzebuję forsy! Ile masz w banku?
W dwie minuty później miał już w kieszeni czek na całą tak pracowicie uzbieraną sumkę, a pani Helena wybierała się już na żebry pod kościół, nie polegając na wybornym humorze męża, niepoprawnego optymisty.
I nagle interes dochodził do realizacji, forsa spływała rzeką. Spłacało się długi, po knajpach i w willi na Skolimowskiej lał się szampan, Tunka wybierała sobie u jubilerów brylanty wielkości orzecha, pani Helena pociła się w Adrji w pelerynie z czarnych soboli, a orkiestry po wszystkich lokalach rżnęły całemi nocami „Ej szaraban mój, amierikanka, a ja diewczonka, a ja cyganka”.
A pan Seweryn Czaban wypijał „pod tę melodję” nieskończone ilości najdroższych trunków, podejmował szeroko po kilkanaście osób różnego pokroju i autoramentu i sypał, sypał pieniądze garściami.
W rezultacie nikt, nie wyłączając pani Heleny, nie wiedział, co i ile ma pan Czaban. Kupował majątki, kamienice, całe fabryki, place, udziały w różnych przedsiębiorstwach, kupował sumy w procesach, przeprowadzał windykacje spadków, pośredniczył w grubych pożyczkach, sprzeda-
Strona:Drugie życie doktora Murka (Tadeusz Dołęga-Mostowicz).djvu/008
Ta strona została uwierzytelniona.