Ta strona została uwierzytelniona.
Był już jasny, słoneczny ranek, gdy Murek wrócił do domu i obudził Arletkę z zamiarem opowiedzenia jej, jak spędził wieczór. Zanim jednak dojechał do połowy, sam zasnął kamiennym snem.
Od tego dnia Czaban wyraźnie polubił Murka. Dwa, a czasem i trzy razy na tydzień dzwonił doń, próbując wyciągnąć go na knajpę, kilka razy przychodził sam, by „pan mistrz” udzielił mu rady w interesach. Chociaż nie bez strachu Murek jednak radził: tu kupić, tam sprzedać, z tym nie wchodzić w spółkę.
Lada dzień spodziewał się, że temi wskazówkami narazi Czabana na poważne straty. Widocznie jednak człowiek ten miał naprawdę wielkie szczęście w interesach, gdyż mijały miesiące, a powodzenie go nie opuszczało.