nówny i skłamał, że nie pisywał z braku czasu. Gdy wyraziła nadzieję, że interes przyniesie dużo pieniędzy, wręcz zaprzeczył:
— Dobrze będzie, jeżeli wyjdzie bez strat.
— W każdym razie cieszę się, że Czaban wciągnął cię do wielkich interesów, zobaczysz, dorobisz się miljonów!
Nie podzielał jej optymizmu, liczył jednak, że kilkadziesiąt tysięcy przypadnie nań z naftowej imprezy. Zataił zaś to przed Arletką z przyczyn, których sam jasno sobie nie uświadamiał. W każdym razie i bez podniet z jej strony, pragnął teraz bogactwa. Otarcie się o świat wielkich pieniędzy, o luksus, o ludzi dysponujących tysiącami na drobne zachcianki, zrobiło swoje. To też nie zamierzał wcale spełnić marzeń Arletki, to znaczy wycofać wszystko, co się da i wyjechać w zagraniczną podróż, by wszystko puścić. Przeciwnie, postanowił nadal trzymać się Czabana, przy którego szczęściu i talencie, spodziewał się dorobić wielkiego majątku. Nie zapomniał też bynajmniej o pannie Tunce i chociaż teraz, przy Arletce, po tak długiem rozstaniu, nijako mu było wobec własnego nastroju rozmyślać o małżeńskich zamiarach, jednak nie wyrzekł się ich ani na moment.
Wkrótce wszakże musiał zabrać się do interesów Czabana. Niektóre z nich znał już dawniej, w innych trzeba było rozejrzeć się szczegółowo. Pan Żołnasiewicz, jak się okazało, nie miał żadnych ambicyj władczych i wolał podporządkować się decyzjom Murka, niż brać na własną głowę jakąkolwiek odpowiedzialność. Dzięki temu, Murkowi udało się szybko wejść we wszystko. Gdy zaś Bierkiewiczowie zaproponowali mu przeoczenie pewnego terminu, co nie przynosiło doraźnej straty Czabanowi, a pozwalało im wygrać na czasie, a wydać się nie mogło w żadnym razie, wziął od nich za tę „uprzejmość” cztery tysiące złotych. Przez Bierkiewiczów poznał kilku panów, zawodowo zajmujących się mniej klarownemi interesami i pośrednictwem,
Strona:Drugie życie doktora Murka (Tadeusz Dołęga-Mostowicz).djvu/130
Ta strona została uwierzytelniona.