— Na czemże ten świetny interes polega? — zapytał Murek.
Czaban wyjął z biurka plikę map, planów i różnych papierów, poczem z właściwą sobie zwięzłością przedstawił Murkowi całe przedsięwzięcie, rzeczywiście kolosalne. Chodziło o stworzenie w niewielkiej odległości od Warszawy, w okolicy Otwocka, wielkiego uzdrowiska, urządzonego luksusowo, którego zadaniem byłoby odciągnięcie publiczności stołecznej od wyjazdów do Zakopanego, Krynicy, Ciechocinka, a pozatem stanie się modną miejscowością weekendową. W tym celu organizacja musiała pójść w dwóch kierunkach: leczniczym i rozrywkowym. Jeżeli wziąć pod uwagę zdrowotność samych terenów i istnienie na nich słabych wprawdzie, lecz dla reklamy wystarczających źródeł alkalicznych, było dla pierwszego kierunku podstawą cenną i pewną.
— Chorym można wszystko wmówić — twierdził Czaban — a jeżeli zdołamy pozyskać poparcie kilku modnych lekarzy, rzecz będzie wygrana.
Nie ograniczał się zresztą do tego. Śmiałość jego koncepcji nawet Murkowi wydała się nierealna. Zamierzał urządzić kąpiele morskie i wodę do nich sprowadzać w cysternach z Gdyni, projektował wybudowanie krytej plaży na wielką skalę, na której nawet w zimie mogliby opalać się kuracjusze pod olbrzymiemi lampami kwarcowemi. Dużą przestrzeń przeznaczał na reprezentacyjne tereny sportowe, narciarskie, hippiczne, golfowe i t. p. Dalej zamierzał wybudować sztuczne lodowisko, pływalnie, korty tenisowe a w przyszłości i betonową skocznię narciarską z elektrycznym dźwigiem.
Poza siłą atrakcyjną urządzeń sportowych, miało przyciągać tłumy wielkie kasyno z ruletą, najwspanialsze hotele i restauracje oraz wykwintny lunapark. Własna komunikacja autobusowa zapewniłaby szybki i wygodny dowóz gości.
Strona:Drugie życie doktora Murka (Tadeusz Dołęga-Mostowicz).djvu/182
Ta strona została uwierzytelniona.