Jednak wiedział również, że dla uniknięcia paniki wśród członków partji, jej władze nie wydadzą żadnych ostrzeżeń, tembardziej, że nie spodziewają się przecie, by w rękach policji było tyle adresów i tyle nazwisk.
Zawsze, nietylko w przededniu wielkich wystąpień ulicznych, liczono się z możliwością rewizyj i aresztowań. Nie było przecie tygodnia, by policja nie wpadła na ślad tej, czy innej jaczejki, tej, czy innej drukarni, lub centrali kolportażu. Na takie straty partja była przygotowana. Rzadko się zaś zdarzało, by przybrały one szersze rozmiary, lub by objęły wyższe kondygnacje organizacji partyjnej.
Tym razem jednak K. P. P. poniosła prawdziwą klęskę.
Poranne dzienniki pisały: „Likwidacja centrali komunistycznej w Warszawie“. I podawały: „...po kilkumiesięcznej obserwacji i drobiazgowych przygotowaniach, władze bezpieczeństwa przystąpiły ubiegłej nocy do ostatecznej likwidacji K. P. P.“... Przeprowadzono masowe aresztowania. W więzieniach znalazło się ponad trzystu wywrotowców. Przeprowadzono czterdzieści rewizyj, których skutki stały się sensacją. Znaleziono dwa składy broni i granatów ręcznych, całe tonny bibuły agitacyjnej, sześć zakonspirowanych drukarń, radjostację i kasę. Ujawniono dokumenty szpiegowskie, stwierdzające niezbicie kontakt wywrotowców z funkcjonarjuszami przedstawicielstwa dyplomatycznego jednego z państw sąsiednich...
Pisma zamieściły nazwiska niektórych aresztowanych. Wśród nich było wiele nieznanych Murkowi, były jednak prawie wszystkie te, które on podał: Zaniewicz, Liber, Krótki, Posiadły, Bigelstein, Liczko, Piotr, Szeps, Barański, Dyl, Piszczałkowski, Machaj, Sułko... Jednych znał lepiej, pracował z nimi, niektórych z nich nawet cenił wysoko, niektórym winien był wdzięczność, innych znał z widzenia, ze słyszenia, lub poprostu z rejestru Propagitu, komitetów dzielnicowych, czy Grupy Aktywnej.
Strona:Drugie życie doktora Murka (Tadeusz Dołęga-Mostowicz).djvu/205
Ta strona została uwierzytelniona.