Strona:Duch od stepu. Przygrawka do nowej poezji.pdf/11

Ta strona została uwierzytelniona.

«Pan zastępów świętych — święty!»
Wyżej — wyżej wieją chóry...
I ja ważę lot do góry,
Lecz zwichnięty — o! zwichnięty...
W myśli wstają piérwsze męty...
Anioł mój na klęczkach woła...
Pozdrowienie ślą wybrani...
Na ramionach już anioła,
Smętny wracam do otchłani.


V.
Mierzchła — och! Ojczyzna złota!
Łza mi piérwsza wzrok ociemia,
Na sen Anioł skrzydły miota:
«Syn ty ziemi! ziemia! ziemia!
«Śnij na falach tam żywota!»


VI.
Zwierciadlany sen — o! czuły,
Jakieś widma w mig zasnuły —
To wyraźne, to rozwiewne,
Widma ludzkie dobre, gniewne!...
Niecielesne wodzę oko —
W czasach — miejscach — o! szeroko! —

Swita komuś dzień-boleści...
Od kolebki wprost na groby,
Mknie kochany cień niewieści...
Piérwszy uśmiech do żałoby!...
Więc i ona nie popieści!...

Czas wiośniany inszym miły,
Jemu patrzaj wietrzny, luty,
Dziécię goni na mogiły,
Czemuś słucha smutnej nuty,
Lub się tuli do ołtarzy;
O! sierocy wzrok przybłędy,
Cudzy świat spotyka wszędy,
Ani jednej — milszej twarzy;
A już kocha! — Patrzaj łzawy,
Żmudzi — nudzi — śród zabawy,
Na pustkowiu radziej marzy:
Duma dumki...