Strona:Duch od stepu. Przygrawka do nowej poezji.pdf/14

Ta strona została uwierzytelniona.

Jak puścizna ducha święta
Zalatuje wieść o niebie...
Patrzy bystrzej — w słup — za siebie,
Rozwiewają się tumany...
Z pod omamień grubych płótna,
Widzi świat swój — świat kochany —
Jak grób pusty, pobielany;
Mądrość wieku bałamutna,
Syczy w pleśniach jak gadzina...
Młodzian — coś — jak przypomina!
Bije w ziemię dumném czołem,
Za płaczącym swym aniołem,
Jako dziecię jąka społem:
Wielkieć winy — ależ Panie,
Większe Twoje zmiłowanie!

Patrzaj! spełnia kielich do dna!
W głos ślubuje — gdzieś — na grobie —
Nie zagniewać Pana w sobie:
Wiara — matka niewyrodna,
Roztkliwiona w płacz pokorą,
Oto czule, coraz czulej,
Do swych piersi dziécię tuli:
By uleczyć duszę chorą,
Da mu darem — świat rozległy,
Pośle swoje czarownice.

Na skinienie — biegną — zbiegły —
Pieśń — i czystość — dwie siostrzyce;
Na rumieniec grzeją lice,
Gdzieś na rajskie gody wiodą...
Młodzian z piersi, ze źrenicy,
Jako z mszalnej kropielnicy,
Jako z mszalnej kadzielnicy,
Bucha w niebo wonią, wodą!
Na pustkowiu powrót ducha,
Sławi świetnie:— słucha — słucha —
W sercu tętno; wieść się budzi —
Gość — gość nowy nie od ludzi!
Przystrój dom! Wyszukuj kwiecia!
Czarownica trzecia — trzecia —
Siostra miłość z niebios zbiega!...

Ren gdzieś szumi....
...........