Chrześcijańsko już w domach. Młódź rzeska i żywa,
Nowi żeńcy, modlitwą krzepią się na żniwa.
Błogosławieni wierni! Pan, Ojcem w dobroci,
Nawiedza miłościwiej kogo posieroci;
Obietnicę Baranka dla nich on uiści,
Otrząśnie świat z pod białej, zamroźnej okiści,
Aż się im rozzieleni, rozkwieci, rozwiośni!
Rozesłańcy zamorscy, ptaszkowie radośni,
Uweselą nam pola w niewolącej nucie.
A bohatérskie, wielkie narodu uczucie,
Natchnie nowego wieszcza pokoleniom nowym,
Który dźwiękiem przeczystym, strojnym, Bojanowym,
Uczci pamięć, o! Janie i twoją, i Reja.
Treść pieśni jego: wiara, miłość, i nadzieja;
A jako święty zasiew, tak będzie plon żyzny,
Dla Polszczy, królującej pośród Słowiańszczyzny.
IX.
Tak daleko!..... O! nigdyż spokojnego sioła,
Mojego Czarnolesia nie ujrzę?
Ktoś woła!....
Tyśto, ty, Hamilkarze czarny i brodaty,
Spłoszyłeś mi och! gościa. I orszak skrzydlaty,
Myśli moje — me ptaszki. Bądźcież, bądźcie zdrowe!
Prawda, zakłopotałem na długo coś głowę.
Gdzież pójdziem? Po swojemu uderzmy w krok skory,
Spieszmy do Coloseum[1]. Dziś piątek, nieszpory.
Lubię młodego mnicha zakonu Bernarda:
Mowa jak nieitalska, chropawa i twarda,
Promienie słupkowane nieruchomych oczu,
Migocą jak wieczorne świetliki w omroczu,
Czepiają się powojów co z rozpadlin wiszą.
A milczenież tam? Kto się nie przerazi ciszą
W pustkowiu wielkoludów. Z góry, z boków gwiazdki,
Zazierają jak dzieci ciekawe powiastki
O czarnoksięzkich wiekach, co się — jak prześniły!.....
Ogromny gmach — a słupy, jak step — a mogiły!
Senatorów, retorów, westalek, w krąg klatki:
Szczwalnia na chrześcijany! wielkich panów jatki!
Wojują z wiarą świętą. Pokonaliż ducha?
Spytamy wiatru — o czém w przysionkach tam dmucha.
Oto krzyż ubożuchny, niepyszny, drewniany,
- ↑ Coloseum,albo Coliseum, największy amfiteatr rzymski, w którym szczwano dzikeimi ( Błąd w druku; winno być — dzikiemi) zwierzętami pierwszych męczenników Chrześcijan.