Strona:Dzieła Krasickiego dziesięć tomów w jednym (Polona).djvu/150

Ta strona została przepisana.

Przyjaciele! siądźmy w cieniu,
Siądźmy w cieniu tej topoli,
Orzeźw słodka w odpocznieniu,
Daj się ucieszyć dowoli.
Niech czują rozkosz wzajemną,
Gdy ja z tobą, a ty ze mną.

XX. Dwór.

Czyś jest smutny, gdy się los wspacza,
Czyś dobrego w szczęściu humoru,
Wiedz, iż postać wiele oznacza,
Ta najwięcej płaci u dworu.

Oko pańskie, jak słońce w wschodzie,
Pędzi ciemność, gdy się podnosi;
Odwrót, jako słońce w zachodzie,
I na ciemność gdy się zanosi.

Wszystko wdzięcznie, wszystko obłudnie.
Wszystko czuje gwałtowność sporu :
Rzadki, komu sprzyja południe,
Tak wschód, tak dzień, tak zmrok u dworu.


XXI. Myśli Starca.

Sny na jawie!
W was ja prawie
Kładę moję szczęśliwość;
Cóż jest życie?
Śmiech, użycie,
Reszta kłopot, troskliwość.
Niech się troszczą,
Co zazdroszczą
Szczęścia, gdy go nie znają :
W mojej chacie,
I po stracie,
Mam co drudzy nie mają.
W tem co miałem,
Cóż uznałem?
Cień, a reszta przykrości.
Młody żyłem,
Średni byłem,
Może celem zazdrości;
Teraz stary;
Kiedy miary
Prawych rozkosz używam;
I gust słodszy,
I jam młodszy,
Wdzięczne Muzy! was wzywam.


XXII. Mierność.

Słodka myśli, kiedy wolna,
W tobie korzyść i pociecha :
Jesteś czuła i powolna;
Mile się cnota uśmiecha :
Czego żądze nie doznały,
Jej uśmiech, jest uśmiech trwały.

Bogacz każe przyjść igraszkom,
Bogacz, gdy niecnotą wygra :
Trudno dawać prawa fraszkom,
Ma czem igrać, a nie igra.
Nie uczynią myśli zadość,
Darmo złotem kupić radość.

Dworak wzniosły, co przedajnie,
Zlewa szczęście na czołgacze,
W tłumie podłych, co zwyczajnie,
Jak kto chce, śmieje się, płacze :
Znudzon w pracy; przy oddechu
Nie korzysta z płaczu, z śmiechu.

I ten co nad xiążką siedzi,
Żeby sklecił nową xiążkę,
Nim co skleci, sam się biedzi :
A choć zyska tytuł, wstążkę,
Na zazdrosnych jad zbyt czuły,
Klnie i wstążki i tytuły.

Mierność stanu, mierność myśli,
To najlepszym człeka losem.
Niechaj kto chce, jak chce kryśli,
Z wstążką, tytułem i trzosem;
I w tem co jest, i co czeka,
Mierność szczęściem jest człowieka.


XXIII. Do Boga.

Do Ciebie, Panie! wznosim nasze prośby,
Czy cieszysz dary, czyli trwożysz groźby,
Zawsze jest wsparcie pod twym świętym progiem,
Boś ty jest Bogiem.

Stwórco! stworzenie wsparcia twego czeka,
Z niczegoś stworzył marnego człowieka,
A dając duszę, choć zejście przyśpieje,
Dałeś nadzieję.

Bo cóż żyć bez niej? dar nie byłby darem :
Tyś dobroczynny przedziwnym wymiarem,
Połączył życia nierozdzielne skutki,
Radość i smutki.

Czyli te gnębią, czy tamte podnoszą,
Czczemi są rzeczmi smutek i z rozkoszą,
Twego świętego wykonanie prawa,
To zysk nadawa.

A wtenczas, czy człek płacze, czy się śmieje,
Ukrzepiającą zyskawszy nadzieję,
Oczy, co rzeźwi radość, smuci trwoga;
Wznosi do Boga.

Wieńczy pociechą, karze on żałością,
Darami jego są żal i z radością :
Lepiej wie ojciec, co pożytek wznieci,
Niżeli dzieci.


XXIV. Gderania starego Bartłomieja.

Trzeba zawsze starym wierzyć;
Przedtem zazwyczaj wierzono :
Doświadczeniem rzeczy mierzyć,
Dobrą rzeczą osądzono.
Nie zdradza ta rzecz albowiem,
Wierzcież temu, co ja powiem.