Strona:Dzieła Krasickiego dziesięć tomów w jednym (Polona).djvu/157

Ta strona została przepisana.


Postępując dalej :

Gdy ciekawość coraz wzrasta,
Postrzegłem coś nakształt miasta[1].

Że to coś, była Góra, kto miejsca świadom, łatwo się domyślić może.

Domki szczupłe, tych niewiele,
A zaś kościół przy kościele.
Zamiast miejsca, gdzie gospoda,
Dóm Piłata, dóm Heroda,
Kaifaszowe piwniczki,
Porozrzucane kapliczki,
Miejsce Piotrowej ucieczki,
Most przez Cedron, a bez rzeczki;
Zgoła wszystko niezamożnie,
Pusto, głodno, lecz pobożnie;
Rozwalone przez połowę.
O miasto wielkopiątkowe!
Życzę ci jak najgoręcej,
Mniej kapliczek, karczem więcej.

Widzieć się dalej dają, ponad Wisłą, wieże zamku niegdyś Czerskiego, znaki smutne dawnej wspaniałości miast naszych, niedaleko ujścia Pilicy do Wisły.

Ta nim swe wody wyleje na morze,
Wspaniałym biegiem żyżne brzegi porze,
Niosąc w zdobyczy krajowe dochody,
Żywiącym plonem podsyca narody.

I Pilica jej dopomaga, którą przebywszy,

Piękny się widok Mniszewa otworzył[2],
Równie się wdzięcznie w Gruszczynie[3]powtórzył.

Minąwszy dość ozdobnie wznoszący się z dawnych pustek Magnuszów[4].

Stanęliśmy w Ryczywole,
O którym zamilczeć wolę.

A jeżeliby się kto koniecznie przyczyny milczenia mojego domagał, ta jest, a nie inna, iż najlepiej tam milczeć, gdzie nie masz co powiedzieć.
Przejechaliśmy przez Kozienice, okoliczną puszczą i łowami monarchów sławne.

Co w tem mieście nie nowina,
Są przechadzki Bernardyna[5];
Chodzi, mówią, czasem do dnia,
W ręku kostur, lub pochodnia,
A za zwyczaj głupich straszy.

Więc się go moi towarzysze nie zlękli; jakoż pełni odwagi, puściliśmy się mrokiem ku miejscu jego przechadzek : postrzegliśmy, prawda, zdaleka światło, ale to było z okien Janikowa, wsi opata Sieciechowskiego.

Tego opactwa byłeś nominatem[6]
O Kochanowski! przecież być opatem
Nie chciałeś. Kontent z tego, co los niesie,
Osiadłeś w gniezdzie swojem Czarnolesie.
Wybacz o mistrzu! nie znałeś się na tem,
Nie złe to rzeczy zostawać opatem.
Sława, dźwięk próżny; bogactwa istotą :
Laur tylko zdobi; uszczęśliwia złoto.

Zawstydziłem się i wstydzę myśli tak podłej, nie zmażę jednak tego, com napisał : zmarszczy się Naruszewicz, ale Tepper pochwali. Gdyśmy zmierzali już ku Sieciechowu, z drugiej strony Wisły dał się widzieć Gołąb[7].

Gdzie nasz biedny ów król Michał,
Gdy go z tronu prymas spychał,
Podstępom swoich zdradzieckim
Dawał odpór przy Czarnieckim :

Był ci i drugi naówczas podszczuwacz do złego dzieła[8], ale darujmy wielkiemu mężowi przywarę ludzkości :

Nie długo się on przepościł,
Dostał tego co zazdrościł.

I uznał doświadczeniem, iż im wyższy stopień, tym dotkliwsze umartwienia.

Los go ciężki srodze chłostał,
Za pokutę królem został,
A gdy już był równy stanem
Zemścił się Michał nad Janem.

Dość tego o Gołąbiu, i o gołąbskiej konfederacyi; nocą pojechaliśmy do Sieciechowa :

Ten, który na wojnie tchórzył,
Sieciech[9] swój dóm zakapturzył.

  1. Góra, miasteczko rozmaitych panów i zgromadzeń duchownych, dziedziczne niegdyś Wierzbowskiego, biskupa poznańskiego, który tam kalwaryą i stacye z podobnym wymiarem, jak są święte miejsca Jerozolimy, założył.
  2. Mniszew, majętność niegdyś Sapiehy, kanclerza W. litewskiego, i w niej ozdobny pałac.
  3. Gruszczyn, majętność zacnego ministra Stanisława Lubomirskiego, marszałka wielkiego koronnego, a w niej kształtna rezydencya, którą z gruntu wymurował.
  4. Miasteczko niegdyś dziedziczne Potockich, potem Jędrzeja Zamojskiego, który szlachetnie wzgardził wielkiem kanclerstwem. Jeszcze to był godny potomek wielkiego Zamojskiego.
  5. Z okazyi meteorów, w nocy niekiedy tam się pokazujących, bajka ta urosła między pospólstwem.
  6. W życiu Jana Kochanowskiego, przez Starowolskiego pisanem, jest wzmianka o tej nominacyi, i sam to zdaje się utwierdzać w rytmie swoim, między fraszkami położonym :
    Do gór i lasów
    .

    Dziś żak spokojny, jutro przypasany
    Do miecza rycerz : dziś między dworzany
    W pańskim pałacu, jutro zasie cichy
    Xiądz w kapitule, tylko że nie z mnichy,
    W szarej kapicy, a z dwojakim płatem;
    I to czemu nie? jeśliże opatem.

  7. W roku 1672 przeciw Prażmowskiemu i partyzantom jego, stanęła sławna konfederacya Gołąbska, pod dyrekcyą Czarnieckiego, pisarza polnego koronnego, reassumowana na sejmie warszawskim w następującym roku.
  8. Tym podszczuwaczem był Jan Sobieski, później król; wówczas naczelnik fakcyi przeciwnej Michałowi.
  9. Jest wieść, iż opactwo Sieciechowskie Benedyktynów, fundowane od Bolesława Wielkiego, i od Sieciecha Toporczyka uposażone, miało później za Bolesława Krzywoustego zyskać część konfiskacyi Sieciecha, wojewody krakowskiego, który z bitwy sromotnie uciekł. Ale Bielski twierdzi, iż nazwisko tego wojewody umyślnie zataiły dawne kroniki dla oszczędzenia potomków. To jednak pewna że nazwisk familijnych niebyło wtedy w Polszcze, równie jak herbów.