łączył. Dowcip autora okazuje się i w tem dziele bardzo świetnie : uwagi jego są zdrowe, epoki historyi, nad któremi się zastanawia, z rozwagą wybrane. Daleko jest jednak, aby z tak szczęśliwego planu wyciągnął wszystko. Powieść, o której tu mowa, nie była przyjęta w publiczności, jak inne dzieła autora. Znać, że mało się jeszcze znajdowało umysłów, do czytania takiego dzieła usposobionych.
Opuszczam Zbiór potrzebnych wiadomości. Jestto Dykcyonarz nakształt Encyklopedyi. Trudno wyciągać aby dzieło tak obszerne mogło być dziełem jednego człowieka. Chwalić należy gorliwość i pracowitość autora, który z siebie, co mógł, uczynił dla rozszerzenia światła. Pomijam inne drobniejsze roboty, a śpieszę się do dzieł Krasickiego wygotowanych w rękopiśmie.
Zdaje się, iż po tylu i tak chwalebnych pracach uczonych, powinienby był sobie spocząć Krasicki. Nie : żywość jego dowcipu nie mogła być na moment bezczynną. Zostawił on nam jeszcze rozmaite dzieła w manuskryptach, które tu wymienić powinienem, znając, jak pisma tego rzadkiego Męża są szacowne w oczach przyjaciół nauk. Naprzód, Bajki nowe pisane w sposobie La Fontaina, z których już kilka udzielonych było publiczności. Powtóre o Rymotworstwie i Rymotworcach. W tem piśmie daje krótką teoryą o poezyi w ogólności : potem w szczegółach traktuje o różnych jej rodzajach, i przebiega poetów, którzy w różnych wiekach, narodach i językach wsławili się : przyłącza z nich wypisy, już przez siebie, już przez drugich przełożone. Potrzecie : Życia sławnych ludzi z Plutarcha. Nie tłumaczył autor słownie Plutarcha, wyrzucił genealogie i inne rzeczy, które Greków tylko i Rzymian interessować mogły, ale zachował to, co charakteryzuje wielkich ludzi, tojest ich mowy i czyny. Poczwarte : Życia sławnych ludzi na wzór Plutarcha. W dziele tem opisywał Krasicki dzieła sławnych ludzi nie tylko swego narodu, ale i innych, tak ich dobierając, żeby jedni z drugimi porównani być mogli. Nakoniec : Rozmowy sławnych ludzi. Wziął autor do naśladowania Lucyana, Fontenella, Monteskiusza.
Tak ten żywy i płodny dowcip, pracował do ostatniego kresu życia. Naukami słodził swoję starość, i umarł na łonie nauk, a można powiedzieć z piórem w ręku, bo na kilka dni przed śmiercią ukończył Listy o Ogrodach, w których jego dowcip, a szczególniej w ostatnim, miłym blaskiem jaśnieje[1]. Wielu zacząwszy świetnie zawód nauk, przerywają go w pół biegu : Krasicki szedł nim przez całe życie : Nauczał i bawił naród przez lat czterdzieści : konający prawie, jeszcze się jego nauce i zabawie poświęcił[2]. Tak słońce, które cały dzień dobroczynnem ciepłem ogrzewa ziemię, jeszcze i zachodząc miłym ją promykiem obdarza.
Bez nadwerężenia prawdy i poniżenia kogożkolwiek bądź, można powiedzieć, że Krasicki był najdowcipniejszym człowiekiem, jakiego Polska za dni naszych wydała. Styl jego jasny, płynny, naturalny. Inni z pracą dokazali, że zostali autorami pięknych wierszy, Krasicki urodził się poetą. Imaginacya w nim żywa, dowcip obfity, zwroty szczęśliwe. A lubo rzadko poeci mają styl dobry w prozie, Krasickiego dzieła zapewniają mu znakomite miejsce i między temi, którzy mową niewiązaną pisali.
Ale przyjemność, ten wyraz słodki i lekki, który wszystko zdobi zdając się ukrywać, który tyle dziełom daje zalety, jest największą zaletą dzieł Krasickiego. Między tylą pisarzami, z Greków Homer, Anakreon i Xenofon, z Łacinników Horacyusz i Wirgiliusz, La Fontaine i Fenelon z Francuzów, z Włochów Aryost, ten przedziwny przymiot posiadali. U nas Krasicki nim był udarowany. Więcej jest autorów, którzy znali piękność, niż tych, którzy mieli przyjemność, i ci ostatni więcej mają miłośników. Te same skutki przyjemność w dziełach rozumu, co w płci, słusznie piękną nazwanej, sprawuje. Sama piękność zadziwia, przyjemność pociąga i obowiązuje : na tamtę lubimy się zapatrywać, z tą obcować i żyć pragniemy. Tamta nas surowemi zostawia sędziami, ta zniewala do pobłażania : zamykamy oczy na wady, kryjemy je przed sobą, wymawiamy. Czytając Krasickiego widzimy w nim wiele, czegobyśmy widzieć nie chcieli; postrzegamy, że w rymowaniu czasem jest zanadto wolny, że polszczyzna nie zawsze w nim dość czysta, że w niektórych miejscach widać pośpiech i niepoprawę : tylą jednak i tak świetnemi przymiotami, a osobliwie czarującą przyjemnością, te wady nagradza, że prawie czytelnikowi odbiera sposobność ich dostrzeżenia, a najsurowszy krytyk, ujęły jego słodyczą, zapomina o wadach, dziwi się dowcipowi, i pismami jego nasycić się nie może.
Taćto słodycz, ten dowcip, ta sztuka podobania się, dała mu wpływ największy w opinji swojego wieku. Nie masz w kraju tak usunionego zakąta, do któregoby jego dzieła nie doszły : nie masz człowieka, któryby umiał czytać, a nie czytał Krasickiego. On bawiąc i rozśmieszając, był najlepszym nauczycielem. Każdy stan, każdy wiek znajduje w nim oświecenie i rozrywkę.
Opuściłbym jednę z najcelniejszych zalet Krasickiego, gdybym nie wspomniał o jego guście do sztuk wyzwolonych. Nie mógł być nieczułym na piękności sztuki we wszystkich jej rodzajach, ten, co w najwyższym i najtrudniejszym jej rodzaju, w sztuce, mówię, myślenia i pisania mistrzem się okazał. Kochał się więc równie w wyzwolonych sztukach, jak naukach Krasicki : tym wybraną xięgarnię, tamtym kosztownie zgromadzone obrazy i zbiór niezmierny kopersztychów, poświęcił: godne miłości swojej dla nich ofiary. Nabrały te skarby w ręku jego nowej ceny : przyozdobił je tym geniuszem, który umiał wszystkiemu ozdoby dodawać, i że tak rzekę, piękność pięknością okraszać. Znajdziesz, naprzykład, w tych bogatych zbiorach, wyobrażenie wszystkich znakomitych ludzi, a przy każdym prawie szczególniejszą jakąś pamiątkę, którą mu poświęciło Krasickiego pióro. Znajdziesz przy wielu, mianowicie narodowych, listy własną ręką tych sławnych mężów pisane : znajdziesz wszędy hołd niepochlebny podobnego im człowieka, co ich szanując, siebie szanował. Znajdziesz nakoniec przydane uwagi, lub wydarte zapomnieniu wiadomości ciekawe, któremi Mąż ten światły, nie tylko zbiory tak bogate, lecz i literaturę pomnożył. Rozrywką były dla Krasickiego te szlachetne prace. Tak i w zabawach swoich umiał on być użytecznym, i w tem, jeźli go się tak nazwać godzi, uczonem próżnowaniu, dać rzadkie pilności dowody. Otóż jest cecha, którą człowiek niepospolity wszystkie życia swego dni, chwile, czyny i zabawy oznacza.
Miała razem dwóch ludzi Polska, których dzieła lubiła czytać i porównywać, a na których, jak na dwie celne literatury swojej ozdoby, patrzyła : Naruszewicza i Krasickiego. Pierwszy wychowany w surowej szkole uczonego Zogromadzenia, drugi wykształcony w polerownej szkole świata, wzięli odmienne na umysłach piętna, które na swoich pismach wycisnęli. Stąd Naruszewicz poważny, a w samych żartach ciężki : stąd Krasicki miły, zabawny, ujmujący : Obadwa obdarzeni świetnemi od natury talentami; lecz Naruszewicz więcej sobie zadawał pracy, Krasicki więcej szedł za swoim dowcipem; Naruszewicz miał więcej głębokości, więcej świetności Krasicki. Tamten się zapuszczał w nieprzebrnione morze erudycyi, ten biegał po uśmiechających się imaginacyi przestrzeniach. Krasicki w pierwszej zaraz młodości nabrał dobrego smaku : Naruszewicz w początkowej edukacyi wyczerpnął coś z szumnego stylu,