Strona:Dzieła Krasickiego dziesięć tomów w jednym (Polona).djvu/163

Ta strona została przepisana.

Dali w nagrodę zaszczyt majestatu,
I spoczął na tym, którego obronił[1].

Z Żołkwi trakt do Rawy. Ale cóż o Rawie powiedzieć; właśnie tu jest toż samo, co się w pierwszej podróży zdarzyło z Ryczywołem.

Jednakże Ryczywół traci,
Tu są xięża Reformaci.

Nie było czasu ich odwiedzić, ale w opisaniu jest sposobność uczynić o nich wzmiankę.

Uczciwi, dobrzy, otwarci,
Są wspomnienia zawsze warci,
W jakimkolwiek bądź gatunku,
I wspomnienia i szacunku.

I dla tego zastanawiam się nad ich wspomnieniem,

Chociaż kaptur wyszedł z mody,
Godna cnota jest nagrody.
Czy w odzieży, co czas wytrze,
Czy w kapturze, czyli w mitrze,
Mimo paklak, mimo złoto,
Zawsze jednak cnota cnotą.

Jadąc dalej pokazał się Łaszczów,

Niegdyś i tam owi byli,
Co nie próżno czas trawili,
Do oświecenia przywykli,
Tak, jak światło zgaśli, znikli[2]

W okolicach miłych i żyżnych Zamość. Z wioski stało się miasto ozdobne, twierdza znaczna, kollegiata wspaniała, universitas liczna, a te godne monarchów dzieła obywatel uczynił.

Dzielny radą, pismy, wojski,
Nieśmiertelny Jan Zamojski.

Wszedłszy do kościoła,

Grób jego nawiedzałem, jak świętość niezwykłą.
A choć, co było znikłe, zniszczało i znikło,
Ostatki, które trawią zbyt dzielne żywioły,
Czciłem, i łzami wielkie skrapiałem popioły[3];

Gdyby zadziwiły, odpowiedziałbym zadziwiającemu, pokazując grób tego wielkiego człowieka :

Słusznie, choć inaczej mniemasz,
Takich trzeba, takich nie masz.

Przed kaplicą na filarze nagrobek Simona Simonidesa, a po naszemu Szymona Szymonowicza :

Słodkie jego Sielanki, który tylko czyta,
Czuje zsłowiaczonego wdzięki Teokryta[4].

Jechało się dalej.

A mówiąc rzecz obyczajnie,
Przez wsi, jak to wsi zwyczajnie,
Przez gościniec nie zbyt prosty,
Przez niemurowane mosty,
Przez manowce dosyć kręte,
Przez lasy, dosyć wycięte.

Zatem Krasnystaw. Niegdyś wielce wspaniały kościoł Jezuitów, teraz katedra Chełmska. Zjściło się tu znowu toż samo, co w Sieciechowie :

Synów swoich zabiegi, skutek skrzętnej pracy,
Jak Benedykt, Piotrowi ustąpił Ignacy.

Z tą jednak różnicą.

Iż jednemu z zyskiem, z powagą, z wygodą,
Tu wielu, a ubogim dał wspaniałość z szkodą.

Szedłem do zamku, gdzie gdy mi pokazywano rozwaliny gmachu, i powiadano o tym, który w nim niegdyś przebywał; tak to mi się zdawało, jak gdyby kto zacnemu nieborakowi przypominał, iż jego pradziad był wojewodą.
Dalej jadąc,

Ukazała nam się zręczna
Na przemysły swoje Łęczna.
Ormiany, Greki i Żydzi,
Na to hasło : Święty Idzi;

Zbiegają się hurmem ze wszystkich stron, i naówczas i dokładnie się wydaje,

Wsiom, miasteczkom, stolicom, dosyć znana sztuka,
Jak kto kogo, w czem, kiedy, odrwi i oszuka.

Już nie było jarmarku, gdym przejeżdżał, obeszło się przeto bez kupna, tojest bez straty; ciąg drogi do Lubartowa.

Tam potomek Lubarta, dzielną swoją dłonią,
Na Firlejów Lamparcie osadził Pogonią.

  1. Po sławnem zwycięztwie Chocimskiem, wkrótce dokonał życia Michał Wiśniowiecki, król polski w roku 1672. W następującym obrany królem Jan Sobieski, naówczas marszałek i hetman wielki koronny.
  2. Jezuickie niegdyś kollegium, fundowane w tem mieście dziedzicznem, od Łaszcza koadjutora biskupstwa kijowskiego.
  3. W pobocznej kaplicy kościoła kollegiaty Zamojskiej złożony ten wielki człowiek, napis grobowca :
    Hic sitius est Joannes Zamojski.


    Stało się to z wyraźnej jego woli w testamencie tak wyrażonej : Sepullurae corporis mei idem etiam templum Zamoscense praefinio, in quo, quod mortale est, consumatur, et in terram, ex qua profectum est, revertatur. Ante aram hypogeum sepulchri mei fiat stratum lapide marmoreo uigro, meis insignibus impressis ac clava imperii militaris et sigilli regni insigne, non uberiori quam tali inscriptione, insignito : hic situs est Joannes Zamojski.

  4. Szymon Szymonowicz Lwowianin, jeden z najcelniejszych rymotworców polskich. Sielanki jego czyli własne czyli z dawnych naśladowane, mogą się nazwać najwyborniejszem tego rodzaju pisma prawidłem. Rytmy łacińskie szacowne razem zebrane niedawnemi czasy na świat wyszły.

    Umarł w roku 1624 mając lat 71. Z dzieł jego wydanych, w Warszawie 1772, pokazuje się, iż był domownikiem ulubionym wielkiego Jana Zamojskiego, który mu dozór edukacyi syna swojego powierzył.