Strona:Dzieła Krasickiego dziesięć tomów w jednym (Polona).djvu/177

Ta strona została przepisana.

Nie pamiętam ja, żeby kto brewiarz cytował; znajdzie jednak w nim rzecz, która względem naszych ziomków osobliwie, dość zdaje mi się służyć do tego, co mówię. Jestto rzecz o naszym ziomku S. Stanisławie. Był on w młodości swojej posłany do Paryża, a lekcye jutrzni, które w dzień uroczystości jego duchowieństwo mowi, taką o tej jego podróży do cudzych krajów czynią wzmiankę. Lutetiam igitur Parisiorum, urbem studiis literarum ex antiquo celebrem, mittitur. Redit domum tanquam ex mercatura, mercator bonus; integris suis pietate, modestia, castitate, sinceritate : quaesitis multis, excellenti doctrina, rerum gerendarum dexteritate summa.

XXXIV. Do ***.

Gdyś raczył WMPan być u mnie, nie zdobyłem się na owe wspaniałe przyjęcia, które to wspaniałe na moment, po owym przeszłym momencie, dają niekiedy wspaniałość przeklinać. Nie nudziłeś się jednak, a ja teraz po rozstaniu, mam czułość smutną. I w tej czułości rozważam, gdybyśmy mieli na pogotowiu śpiewaków, możeby nam to zaśpiewać mogli, wśród zabaw, cośmy dobrze użyli, co ja tu kładę na ulgę żałości mojej.

Niech co chce, będzie,
Choć już i złego,
I w tym zapędzie
Losu przykrego,
Czlui, a cnotni,
Bądźmy ochotni.

Przegra kto, wygra,
Z torbą, lub z trzosem,
Los z nami igra,
Igrajmy z losem;
Czuli, a cnotni,
Bądźmy ochotni.

Trosk nie wystraszym
Przez płacze rzewne,
Dzisiaj jest naszym,
Jutro niepewne;
Czuli, a cnotni,
Bądźmi ochotni.

XXXV. Do ***.

List WMPana był pełen uwag ważnych, i z czułością go czytałem. Podobne tym myśli są skutkiem, albo tego, co rozumem się nie stało, albo gdy nadto wielkie użycie sprawiło nudność z rzeczy zle użytych. Nie z tego powodu poszło, coś do mnie pisał, bo cię znam zdawna, i zdawna szacuję. Wiele z tych uwag, które raczyłeś mi powierzyć, są o szczęściu, rzeczy najpożądańszej rodzajowi ludzkiemu. Jakoż to myślenie, jak ludziom najwłaściwsze, tak też najwięcej i zatrudniało i zatrudnia, i mówiących, i czyniących, i piszących :

W czem szczęście? to pytanie od stworzenia świata.
Złe się z dobrem połączą, dobre ze złem brata.
Moja rada, nie szperać, jak się rzeczy dzieją.
Dać złemu z dobrem walkę, a wzmódz się nadzieją.

XXXVI. Do ***.

Piszesz mi WMPan, iż przenosisz się do miasta stołecznego na czas zimowy, ponieważ wieś w tej porze jest nudna. Na taki wyrok, luboby wiele powiedzieć można, iżbym się nie zdał jednak zbyt trudnym; może nie tak WMPanu, jak jejmości, to tylko wyrażam :

Miłe w miastach przebycie wśród zabaw i zbytków,
Przebycie, co wesołość, potem smutek rości;
Umysł nieuprzedzony bada się pożytkow;
Zły miesiąc nazbyt tuczny, gdy po nim rok pości.
Mój dobry przyjacielu! zbytek ów rozjadły
Pożarł wielkie majątki, co poczciwość wzniosła :
Tem nasze wielkie domy do szczętu upadły;
Tem wstrzemięźliwość małych, na wielkość urosła.

XXXVII. Do ***.

Z listu WMPana wyczytuję kłopoty w domu, troski za domem. Nie idzie o to w naszem życiu, żeby kłopotów i trosków nie mieć; ten szczęśliwy, który ich ma najmniej. Więc powiesz : życie ustawicznym jest smutkiem. Ten jednak, co je nadał, jest dobrym istotnie, zaczem albo się uspokoić, albo bluźnić. Bluźnić? możnaż? uspokoić się w naszej mocy, bylebyśmy to, cośmy powinni, tak czynili, jak czynić trzeba. Więc na powtórzone owe hasło :

A jak to się nie smucić? mówię; tak mój bracie,
Podległe utraceniu jest to, co trzymacie.
Tak myśl, a troski zmniejszysz; i zczasem nie będą.
Co ty, to jest dziedzictwem; co twoje, arędą.

XXXVIII. Do ***.

Przedziwne dzieła Wirgiliusza i Horacyusza, dotąd nie znalazły w tak odległej wieków porze takich, którzyby z niemi walcząc, z niemi się zrównać mogli : pokorne to wyznanie, ale prawdziwe. Jeśli więc walczyć trudno, przynajmniej naśladować i tłumaczyć niech się godzi. Z xiąg Wirgliusza wiersze niektóre przetłumaczyłem, i posyłam je :

Z xięgi szóstej Eneidy.

Tak mówił rozrzewniony. Przez morza zakręty,
Ponad brzegi Eubejskie i Kumów okręty
Spoczęły : a zwróciwszy styr w tych okolicach,
Na porzących grunt tęgi stanęły kotwicach.
Młodzież rzezka na brzegi Hesperu skoczyła. A kiedy skry z krzemieni w nich zwarte zdobyła,
Szli drudzy W miejsca górne, co krył gaj rozwlekły,
Potrwożone zwierzęta w zacisze uciekły.
I odkryły się rzeki. Eneasz pobożny
Te siedliska, któremi wzniosły i przemożny
Zawiaduje Apollo, i straszne pieczary
Tajemnic Sybilińskich, nad człecze zamiary,
Kiedy go duchy bóztwa orzezwiają wieszcze,
Śmie odwiedzić, i przyszłość nie doznaną jeszcze.

Z tejże xięgi szóstej.

Tak Anchizes, i dodał : Patrzaj, z jaką sławą,
Marcellus idzie, wieczną ozdobion wyprawą;