Strona:Dzieła Krasickiego dziesięć tomów w jednym (Polona).djvu/180

Ta strona została przepisana.

Dobra sprawa z umarłemi,
Powieściami oni swemi,
Czyli uczą, czyli łudzą,
Ten dar mają, iż nie nudzą.

O wszystkich xięgach to mówić nie można : i owszem gdyby rzecz ściśle wziąć, przywilej nienudzenia dość rzadki. Biblioteka jednak tutejsza dość liczna, a w niej xiąg starych najwięcej.

Gdy się zbiera ku zachodu.
Idą drudzy do ogrodu,
A ja w pole między zboże.
Tam gdy w broździe się położę,
Słucham jak ptaszęta nucą,
Jak się godzą, jak się kłócą.
Kończy się ich dzienna praca,
Do gniazdeczka każde wraca;
Wraca z plonem czułość matek,
Wita je pisk miłych dziatek.
Rosa pada, czas się chłodzi.
Zorze gasną, xiężyc wschodzi.

Jakaż to słodka pora w spoczynku przyrodzenia!

Zda się zaspać; przeszły pienia,
Jednakże się coś odzywa,
Bąk w jeziorze wznosi brzmienia,
Derkacz je grdaniem przerywa,
Noc ponurą rzeźwi w cieniach,
Słowik czuły w swych nuceniach.

Śklni się niebo i gwiazd wielości,
Śklni się wieczno-trwałym szykiem,
W nieprzejrzanej ogromności,
Owe światy są płomykiem :
Myśl się wzmaga i upada,
Czuje kto wzniósł i posiada.

I trzeba się od czułości tej oderwać, bo następuje czas zgromadzenia wieczornego.

I com się w xięgach bawił bohatyrów walką,
Potykam się walecznie i z królem i z kralką.
Czterech półków wodzowie, szykujem rycerze,
Kunszt wzmaga, lecz los rzeczy i daje i bierze.

Po grze wieczerza. A jak przy obiedzie dzień się wdzięcznie dzielił, przy niej się wesoło kończy : a ja zabierając się do wczasu, w słodkiej nadziei, iż mi się może przyśnisz, powiadam ci, dobra noc, moja kochana siostro.


O Rymotworstwie i Rymotworcach.
CZĘŚĆ PIERWSZA.

O RYMOTWORSTWIE[1].

§ I. O Rymotworstwie, w powszechności, o Rymach ku chwale Bożej, i Odzie.

O czasie, w którym się wszczęło Rymotworstwo, i jaka jego starożytność, pisać, próżna praca. Współczesne jest rodzajowi ludzkiemu, i tak dalece właściwe, iż się najusilniejszem staraniem nabyć nie może, jeżeli przyrodzenie sposobności do niego nie nada. Nad tem raczej zastanowić się należy, jaka jest jego istota i rozmaite rodzaje.
Rymotworstwo jest w ścisłem przyrodzenia naśladowaniu, miłem i ozdobnem rzeczy wyobrażeniem; w pewnych jednak sobie właściwych obrębach : w czem się różni od Krasomowstwa, które ograniczenia w wyrazach nie zna. Krasomowca i dziejopis podają istotę rzeczy, tak jak są w sobie, lub były. Rymotworca, w tem się od nich różni, iż nie tylko co było, lub jest, opowiada, lecz w zapale uniesionej imaginacyi, dar twórczy sobie przywłaszczyć może. Celem jego jest łączyć pożytek z zabawą, określać jak najozdobniej to, co ku obwieszczeniu przedsięwziął.
Rodzaje Rytmów są wielorakie, a pierwsze w nich miejsce trzymać powinny chwale bożej poświęcone. Przodkowały one innym, i oprócz tych, które nam pismo święte obwieszcza, były pewnie dawniejsze jeszcze od czasów owych, gdy obrządki ku czci Boga w ofiarach i całopaleniach nastały. W dzikich narodach, które żadnego z innemi towarzystwa nie znały, znalazły się przy odkryciu ich krajów pieśni, które, lubo grubą prostotą tchnęły, na wzór ćwiczonych, miały pewne składy i wymiary dość wdzięczne; używane zaś bywały w obrządkach na uwielbienie bóztwa, któremu oddawali cześć i czynili ofiary.
Najpierwszy naród Izraelski wzniósł głos swój, i kształtem rytmu wdzięczność i uszanowanie najwyższej Istności oświadczył. Pieśniom ich przodkuje owa, którą Mojżesz po przejściu przez morze Czerwone, uwielbiając tak wielkie dobrodziejstwo ludowi cudownie wyzwolonemu, podał. Zaczyna się zaś od tych słów : « Śpie-
« wajmy Panu, wspaniale się albowiem obwieścił; » w dalszej osnowie wyraża cudowne Izraelitów wyzwolenie i zgubę Faraona z wojskiem jego.

Druga pieśń Mojżesza przed samem zejściem jego, zbiorem jest wszystkiego tego, co tylko rodzaj ody najwytworniejszego zawierać w sobie może : sam wstęp tchnie duchem najżywszego zapału i powagą swoją przeraża : « Słuchajcie niebiosa, co będę mówił, słu-

  1. Przykłady w tem dziele z różnych poetów przytaczane, gdzie nie masz wyraźnie położonego imienia tłumacza, są wszystkie roboty Krasickiego.