« Rozkaż Cyklopom łuk zrobić z strzałami,
« I jak najprędzej niechaj go oddadzą;
« Żebym się mogła potkać z zwierzętami,
« I nękać, które się tylko przydadzą,
« Nie masz różnicy żadnej między nami,
« Wraz z Apollinem mamy je pod władzą.
« A wam Cyklopy, ku dziełu wybrane,
« Dam na użycie zwierze pokonane. »
Skrzętni w robocie sprawili narzędzie,
Zaraz je na się bogini przywdziała :
Szła zatem zbierać lotne charty w pędzie,
Kondle, ogary, skrzętnie dobierała.
Wiedząc, do pieczar iż jego przybędzie,
Bożek pasterzów, gdy tam zawitała,
Dał wyżłów sworę w tropieniu obrotnych,
Trzy smycze chartów, jak wiatr w pędzie lotnych.
Przyszła do wzgórków Parrazyjskich wdzięcznych,
Myślistwo swoje gdzie zaczynać miała,
A zaufana w gońcach swoich zręcznych,
Ponad brzegami Anaura ujrzała,
W tej porze lata, w tych chwilach miesięcznych,
W których się żywość zwierząt wydawała.
Wznioślejsze jeszcze nad żubry wspaniałe
Jelenie, rogi swemi okazałe.
Pięciu ich było, a każdy z nich dzielny,
Każdy i wzniosły i giętki i hoży :
Pasły się społem na łące oddzielnej,
Gdzie się zbujała trawa cieniem mnoży.
Godzien ten połów ręki nieśmiertelnej,
Rzekła; i lot swój gdy pędem przymnoży,
Czterech ubiegła i w jarzmo wprawiła,
Piątego w dalszą zdobycz zostawiła.
Tobie te względy były uczynione,
Następco w czynach, dzielny Herkulesie :
Wiedziała dobrze, iż na łąki one,
W tymże, gdzie wówczas polowała lesie,
Przyjdziesz korzyści zyskać przeznaczone,
Tam gdzie cię zbobycz i chwała uniesie :
A ten co innym stawiał się dokładnie,
Zwierz znakomity, łupem twoim padnie.
Wprzęgła w swój powóz zwierza nieużyte,
Schyliły karki dotąd nieskłonione :
Zwiedziła kraje szronami okryte,
Traków, Boreasz gdzie nieposkromione
Zapędza wichry, śnieżnice obfite,
Stanowi w biegu rzeki zamrożone.
Aby mieszkańce nędzne ożywiła,
Tam z smolnych krzewin płomień wydobyła.
Jęłaś się broni i strzały żartkiemi,
Godziłaś naprzód w drzewa wybujałe.
Jawory wzniosłe konary swojemi,
Pierwsze doznały, jak puszczałeś strzałę :
Nie ocalały te, co były z niemi,
Buki cieniste, dęby wiekotrwałe.
I miast mieszkańce, a działacze zbrodni,
Mściwych postrzałów ręki twojej godni.
Nędzni! na których jesteś zagniewana,
Zemsty niszczącej skutków doznawają :
Stratą majątku niedość ubłagana,
Sprawiasz, iż w troskach ulżenia nie mają.
Złość ojców w synach bywa ukarana :
Nieszczęsne matki płacząc narzekają;
Płaczą rodzice, gdy z swojego rodu,
Zyskać nie mogą żądanego płodu.
Na kogo spojrzysz okiem litościwym,
I okazujesz twarz twoję przyjemną,
Nazwać się może takowy szczęśliwym,
Nie ujrzy w skutkach pracę nadaremną;
Łaskawa dobrym, surowa złośliwym,
Nagrodę czynom nadajesz wzajemną.
Mnoży się korzyść prawego człowieka,
Zuchwałe zbrodnie pewna zguba czeka.
Zdarz łaski twoje tym, co mi sprzyjają,
Których się chlubię czynnemi względami.
Niech z ciebie wsparcie i szczęśliwość mają,
Gdy prośbę wznoszę za przyjaciołami :
Niech ci się razem ze mną podobają,
A ja cię wielbić mojemi pieśniami
Będę ustawnie z Jowisza spłodzoną,
I z bratem twoim, i matką Latoną.
Będę ci śpiewał i matczyne gody
I dzieła brata twego Apollina :
Będę uwielbiał wspaniałe zawody
Twoje, o dzielna myślistwa sprawczyna!
Jak pędzisz w kniejach pierzchające trzody,
Jak się przed tobą uczaja zwierzyna,
Jak gdy zapuszczasz ogary po lesie,
Dobranej zgrai odgłos echo niesie.
Sprzęgłe, coś sama znękała jelenie,
Powozu twego lotni nosiciele,
Służą ci wówczas, gdy w niebios przestrzenie
Wznosisz się, niemi powodując śmiele,
Zdobycz oddajesz w Olimpu podsienie,
Zdobycz obfitą ku niebian podziele :
Przyjmują bogi, a połowem juczny
Alcyd lwioskórny i Apollo łuczny.
Nimfy wyprzegłe jelenie puszczają
Na nieśmiertelne Junony pastwiska :
Po miękkiej trawie swobodnie bujają,
Czują szczęśliwość swego stanowiska :
Czystą je potem wodą napawają,
Wodą co z źródła obfitego pryska.
W złocistych żłobach obroki złożone,
Rzeźwią gwałtownym biegiem osłabione.
Wchodzisz w dóm ojca, ten przyjmuje mile,
Wraz z Apollinem, twym bratem sadowi.
A gdy w Olimpie zabawiwszy chwilę
Chęć się wrodzona do myślistwa wznowi,
Rzucasz niebiosa dla tej krotofile,
Ku Egipskiemu spuszczasz się brzegowi :
Tam otoczona dziewic twoich gronem,
Coraz się nowym ubogacasz plonem.
Strona:Dzieła Krasickiego dziesięć tomów w jednym (Polona).djvu/204
Ta strona została przepisana.