Strona:Dzieła Krasickiego dziesięć tomów w jednym (Polona).djvu/205

Ta strona została przepisana.

Gdzie na przemiany zwykłaś osiadywać,
Liczne są twoje udzielne osady.
W Arafalidzie raczysz nie raz bywać,
W Lemnie sprawujesz niekiedy biesiady :
W Taurze, choć twoim, nie chcesz przesiadywać,
Obmierzłe tobie są Scytów gromady :
Gdy cię śmią błagać okrutnemi dary,
Odrzucasz z gniewem zabójcze ofiary.

Objaw bogini! którą z wysp nadanych
Nad twoje inne własności przenosisz?
Jakie są z jezior szeroce rozlanych,
Ponad któremi rada się unosisz?
Które są gaje z twych upodobanych,
Gdzie polowania i biesiady głosisz?
Która z Nimf hożych szczęśliwsza nad inne,
Zyskała względy twoje dobroczynne?

Z miast była Pergo, a z wysep Dolicha,
Chlubna Gortyna śmiałem polowaniem,
I ta co nader wdzięcznie się uśmiecha,
Brymarys sławna Minosa kochaniem.
Daremnie ściga i jęczy i wzdycha,
Nie zmiękczył serca czułem przywiązaniem.
Do puszcz i gajów krzewistych przywykła,
Jak łań lękliwa z oczu jego znikła.

Nie przesiał ścigać, choć w pędzie ubiegła
I w cieniu dębów rozłożystych skryła.
Nie ochroniły; a gdy to postrzegła,
Rzucała lasy, w krzaczkach się taiła.
Nieraz w bagnistej zaroślinie legła;
A gdy się nie dość i tam uczaiła,
Chyża w ucieczce, a śmiała w odporze,
Z nadbrzeżnej skały rzuciła się w morze.

Byłaby cnoty ofiarą dziewiczej,
Gdyby ją szczęsne nie w zmogło zdarzenie :
Wyrwał z rąk śmierci kunszt rybołowniczy,
W sieciach znalazła swoje wybawienie.
Wpółobumarłą zyskali w zdobyczy,
A na wieczyste dzieła przypomnienie,
Mieszkańcy brzegów Dyktyjskiego kraju,
Nimfie świątnicę stawili wśród gaju.

Cyrena, Lepis, towarzyszki twoje,
W miłych igrzyskach, gdy idziesz na łowy :
Ostatniej względna dałaś szczeniąt dwoje,
Aby gdy wzrosną, był połów gotowy.
Szły one w puszcze na zwierzęce boje,
Tam gdzie Hypsea jest kamień grobowy.
Tam się oparły, i znak wdzięcznej dani,
Łup dościgniony przyniosły do pani.

Cefalis wdzięczna, Antyklea miła,
I te niekiedy z tobą polowały.
Użycia luku tyś im pozwoliła,
Strzał bystrolotnych aby używały.
I Atalanta liczbę pomnożyła,
Ta, którą uwiódł Hypomen zuchwały,
Jej dzielny przemysł w pokonaniu plonu,
Sławią dotychczas puszcze Kalidonu.

Krain, wysp, gajów i puszcz niezliczonych,
Bądź uwielbiona wielowładna pani,
Wzywali ciebie w przygodach zdarzonych,
Ateńczykowie na morze wysłani :
Przeciwko Troi Greków oburzonych,
Gdy sprawą twoją byli zatrzymani,
Modły zmiękczona, zmieniłaś gniew nagle,
Kazałaś wiatrom dąć w rozpięte żagle.

W twojej opiece były Amazony,
Naśladownice sianu dziewiczego,
Nad morskim brzegiem od nich wyznaczony,
Powstał w Efezie gmach zboru twojego :
W cieniu jaworów gęstych umieszczony,
Pod strażą Hippa tobie oddanego :
Tam przyjmowałaś wielbicielów modły,
Tam się dla ciebie zbrojne tańce wiodły.

W pierwiastkach swoich dzika okolica,
Ozdoby żadnej nie okazywała :
Powstała w czasiech następnych świątnica,
Ozdobna kunszty, a szczytem wspaniała.
Tam gdy obrządku nastaje rocznica,
W odgłosach ludu brżmi bogini chwała.
Z odległych krajów znoszą drogie dary,
I winne bóztwu oddają ofiary.

Śmiał dumny Scyta powstać na te gmachy,
I wiódł za sobą wojska niezliczone :
Jednem spojrzeniem zgnębiłaś zamachy,
Miejscu twojemu nadając obronę.
Takowe zbrodniów przejęły postrachy,
Iż wódz nie wiedząc w którą miał iść stronę,
Straciwszy wojsko, wśród nędzy i trwogi,
Poznał, co to jest targać się na bogi.

Odbieraj chwałę brzegów morza pani,
Nikt ci bez zemsty nagłej nie uwłoczył;
Onej i Opis, przykładnie skarani,
Sam Alcyd, co ty możesz, nieraz zoczył,
Hippas, że nie chciał dać w ofierze dani,
Ledwo ostatnim snem się nie zamroczył.
Szczęśliwy! chwałę twoję kto pomnożył :
Miej wzgląd na tego, co tę pieśń ułożył.

§ V.
ANAKREON.

Miasto Jonji Teos szczyci się urodzeniem Anakreona : kochany bardziej jeszcze, niżeli szacowany dla nieporównanej słodyczy wyrazów swoich, gdy imał się, jak sam o sobie mówi śpiewania, szły jakby od niechcenia owe wdzięczne tony, któremi pieścił rozkosznie uszy i serca. Zdaje się każda z jego pieśni być porywczego zapału płodem, w słodkiem zaś zaniedbaniu ukrywają kunszt tym szacowniejszy, ile że się o jego wytworności domyślić prawie nie można.
Wieść niesie, iż ziarnkiem winnego grona uduszony, przyzwoitą życiu śmiercią wieku dokonał.
Pieśni jego niektóre tłumaczył Jan Kochanowski, z tych następująca :