Strona:Dzieła Krasickiego dziesięć tomów w jednym (Polona).djvu/225

Ta strona została przepisana.

Ale wiele jest jego wynalazku; podzielone są na pięć części. Pierwsza bajka następująca :

wilk i baran

Pragnieniem przymuszeni, raz do jednej strugi,
Pierwszy wilk pić był przyszedł, o baranek drugi
Stanął po nim. — Wilk : poco ty mi mącisz wodę?
Baranek : do mnie płynie. — Wilk, ja ci to dowiodę,
Żeś przed sześcią miesięcy : — Mam tylko półczwarta.
Wilk : może; ale matka na wilki zażarta.
I zjadł go. — Kiedy przemoc do niecnoty zajdzie,
Grzech się uświątobliwi, i przyczyna znajdzie.


Fedra bajki przełożył J. E. Minasowicz.

§ VII.
KLAUDYAN.

Żył za czasów Teodozyusza, Honoryusza i Arkadyusza synów jego : rodem był z Egiptu, jak daje poznać w rytmach, gdy Nil rzekę, swoją nazywa :

Et nostro cognite Nilo.

Twierdzą niektórzy, iż był chrzecianinem, co się zdają przyświadczać pisma jego : ale Augustyn święty w xiędze de civitate Dei wyraźnie mówi, iż był w bałwochwalstwie. Z woli Arkadyusza i Honoryusza cesarzów, posąg w Rzymie miał postawiony.
Dzieła jego prawie wszystkie są zachowane. Poema o porwaniu Prozerpiny przełożył Ustrzycki proboszcz kat : Przemyski, wstęp takowy :

Podziemnego tyrana cugi, i piekielnym
Dzień zaćmiony pojazdem, z głębokiej weselnym
Hymeneem Junony, przy wierszowym trudzie,
Głoszę światu. Precz świeccy ustępujcie ludzie,
Już wzburzone bogowi Parnaskiemu niebem
Stawszy się, tchną przejęte piersi moje Febem.
Widzę, a poświęcone trzęsą się wzruszonym
Fundamentem ołtarze, ogniem zapalonym
Świadczą o przyjściu boga. Nagły z bezdennego
Łona ziemi powstaje szum. Tu Cekropskiego
Duchy gmachu z kościołem wewnętrzny rozwala
Łoskot : tu święte ognie Eleuzys zapala.
Skrzeczą Tryplolemowi, i cugiem kark spięty
W górę smocy podnoszą, słysząc wiersz zaczęty
Wschodzi znakiem z daleka Hekate troistym,
I Bachus, który bluszczem otoczon wieńczystym,
Perskie z szyje lamparta zwiesiwszy pazury,
Pijany Meońskiemi krok wspiera kostury.


Między Epigrammatami Klaudyana znajdują się następujące.

O mieszkańcu Werony blizkim, który nigdy w tem mieście nie postał.

Szczęśliwy! kto w ojczystej wiek swój strawił włości!
Dóm co go dzieckiem widział, widzi go w starości :
Długim wieku przeciągiem, gdy się w nim zagniezdził,
Na tym się wśpiera kiju, na którym był jezdził.
Po tejże samej ziemi, gdzie się czołgał z młodu,
Stawia krok nieleniwy ciężałego chodu :
I gdy go do włóczęgi chciwość nieprzywiodła,
Z tego, gdzie młody czerpał, pije starzec źrodła.
Nie bał się morza kupcząc, w bitwach nie bał wojny,
Ani ratusza pieniacz, na swojem spokojny.
Wolen musu, nad własność kiedy nic nie żądał,
Na niebios miły widok spokojnie poglądał.
Nie liczył wieku swego panujących laty,
Jesień znaczył owocem, czas wiosenny, kwiaty,
Czy chwila czas zasępia, czyli go weseli,
On na roli dzień ciągle pracą swoją dzieli.
Jawor, który miłego spoczynku nadarzał,
Z nim się razem podnosił, z nim razem zestarzał.
Gdy w cieniu jego siedzi, blizko położona,
Krainą nieznajomą dla niego Werona,
A jezioro Beneka, jak czerwone morze :
Chociaż zostaje w wieku sędziwego porze,
Choć widzi syny, wnuki, wnuków swoich dzieci,
Jędrnej twarzy zgrzybiałość zmarszczkami nie szpeci.
Niech, kto chce, świat obiega, cóż biegiem wysłużył?
Więcej prawda obaczył, lecz ten lepiej użył.

AUZONIUSZ.

Francya szczyci się być jego ojczyzną : urodził się Auzoniusz w Bordegali (Bordeaux); z młodego wieku nauk się chwycił, i wielki w nich postęp uczynił. Ucząc tamże krasomostwa tak się wsławił, iż go cesarz Walentynian do siebie wezwał, i Gracyana syna w ćwiczenie oddał. Wdzięczen był mistrzowi uczeń, gdy wstąpiwszy na tron uczcił go konsulatem, a naówczas sprawdził się wyraz Juwenalisa : « gdy się tak losowi spo-
« doba, z retora zostaniesz konsulem, »

Si fortuna volet, fies de Rhetore Consul.

Po nastąpionej gwałtownej śmierci Gracyana, dwór porzucił, i w ojczyznie życia dokonał.
Epigrammata największą mu przyniosły sławę; pisał wiele innych rytmów, między innemi dawnych bohatyrów i ludzi uczonych, znamienicie mistrzów swoich, przyjaciół i powinowatych pochwały. J. E. Minasowicz niektóre przełożył.

O swoich rytmach.

W naszych wierszach są fraszki i poważne rzeczy,
I Stoik i Epikur rzecz swoję udaje :
Bylem wzór obyczajów dawnych miał na pieczy,
Niech skromna Muza w wolnych żartach nie ustaje.

Echo do Malarza.

Po co darmo, malarzu, chcesz mnie odmalować?
I w nieznaną boginią oczyma wpatrować?
Córką jestem języka, powietrza; o uszy
Głos się mój czczy odbija, nie mam ciała, duszy.
Ostatki słów ginących cofając od końca,
Cudze słowa swojemi ścigam na wzór gońca.
W uszach ja waszych mieszkam, w nich się zwykłam chować,
Chcesz mnie zdziałać podobną, chciej dźwięk odmalować.