Strona:Dzieła Krasickiego dziesięć tomów w jednym (Polona).djvu/230

Ta strona została przepisana.

« przełożony. — Żywot i sprawy Józefa patryarchy. —
« Xięgi objawień Jana S. — Wizerunek dla dworskich
« ludzi. — Zatargnienie fortuny z cnotą. — Zwier-
« ciadło albo kształt życia. — Zwierzyniec stanów szla-
« checkich. »
Żył około roku 1567, w wielkiem był poważeniu u Zygmunta Augusta króla, od którego wziął dziedzictwem wieś Dziewiąciele : względami także wielu innych znamienitych osób zapomożony, do znacznych dostatków przyszedł. Założył od imienia swojego w ziemi Chełmskiej miasto Rejowiec, a od herbu, w województwie Lubelskiem, Okszą.

Rytm jego na marnotrawcę i skapca.

Skąpiec a hojny, nic po nich nikomu,
Prawie z jednego idą oba domu.
Hojnego krótkie panowanie bywa,
Co dzisiaj podrze, to jutro pozszywa.
Skąpiec jako głóg, co drapie przy drodze,
Jagody twarde, a róża go głodze.
Skąpiec każdego drapie, jako może,
Ciebie też wszyscy nędzniku nieboże.
Skąpiec jest jako na skale jagody,
Ludziom nic po nich, jedno wronom gody,
A hojny zasie jako groch przy drodze,
Kto się nie leni, ten go idąc głodze :
Gdy groch oskubią, grochowiny depcą,
Takżeć o hojnym gdy niema nic, szepcą.
Skąpiec a hojny, ci obadwa muszą
Swych niedostatków nadstawić i duszą.
Skąpiec, gdzie może, drze wełnę z barana,
Tak z ubogiego wziąć mu, jako z pana.
Hojny, ten pewnie czasem przyłgać musi,
Gdy gdzie wziąć, to wziąć, o wszystko się kusi :
Skąpiec acz marnie tu używie świata,
Wzdy mu się wlecze strawica na lata.
Hojny do czasu jako pan używa,
A czasem z państwem i pod ławą bywa.
Snadź utratniki w cudzych krajach wieszą,
Wierę, mem zdaniem snadź tem mało grzeszą.
Skąpca marnego pięknie podle drogi,
Mógłbyś zawiesić czasem i za nogi.
Hojny gdy wszystko straci, nie może być,
By spełna sławy miał poczciwej użyć.
U skąpca czasu wszystkiego żywota,
Na bardzo cienkiej nici wisi cnota.
Skąpiec i z dębu radby odarł łyka,
Aby dosypał konopnego ćwika.
Mędrcy którzy się na rozumiech znali,
Przyszłym żebrakiem hojnego nazwali.
Skąpca marnego wszyscy po te czasy,
Wiecznym żebrakiem przezywają naszy.
Skąpcy są jako co przy misie siedzą,
Z daleka patrząc, ale nic nie jedzą.
Marnotrawnicy kiedy obiad zjedzą,
Czasem o głodzie przy wieczerzy siedzą.
Mądrzy za starych wieków tak bywali,
Pomiernie na wszem czasów używali.
Mierne długo trwa, a niemierne leci,
Ledwie więc czasem iż zostaną śmieci.
Pięknato zgoda, kiedy mieszek z gębą,
Zgadza się na wszem, i dłużej trwać będą.
Każdy mądrze gól, śródku się dzierż mocno,
Iścieć do wszego to będzie pomocno.
Kto środku patrzy, sławą wszędy słynie :
Kto z brzegów leje, pewnie się ochynie.
Napiękniejszy kształt, kto miary używa,
Ten zawsze sławny, zawsze wesół bywa.

§ III.
JAN KOCHANOWSKI.

Urodził się w Sycynie, wsi dziedzicznej domu swojego, roku 1530, z ojca Piotra Kochanowskiego, sędziego ziem. Sandomirskiego, i matki Anny z Białaczowa Odrowążówny. Co przyświadcza nagrobek rodzicom postawiony w Zwoleniu.

M. D.

Petro Kochanovio terræ Sandomiriensis judici, et Annæ de Bialaczow ejus conjugi.
Cum extinctis beneficii auctoribus, tenuis admodum referendæ gratiæ supersit ratio.

Joannes Kochanovius.

Parentibus indulgentissimis hunc lapidem jugibus rigatum lachrymis posuit.
Obierunt alter anno XLVII. supra M. D. ætalis suæ LXII.
Altera decenio post quinquagenaria, VI filiis et filiabus IV. superstitibus.

Po śmierci ojca, wraz z rodzeństwem był pod czułym dozorem matki : wysłany zagranicę, zwiedził Niemcy, Włochy i Francyą, co sam na początku trzeciej xięgi Fraszek wyraża :

Wysokie góry i odziane lasy,
Jako rad na nas patrzę, a swe czasy
Młodsze wspominam, które tu zostały,
Kiedy na statek człowiek mało dbały.
Gdziem potem nie był, czegom nie kosztował?
Jażem przez morze głębokie żeglował,
Jażem Francuzy, ja Niemce, ja Włochy,
Jażem nawiedził Sybillyne lochy.


Lat kilka w pielgrzymowaniu strawił, i wraz z innymi sławnymi potem w Polszcze mężami, jakoto Janem Zamojskim, Łukaszem Górnickim, Patrycym Nideckim, w Akademji Padewskiej się ćwiczył. Bawienia tam swego czyni wzmiankę w elegji siedemnastej xięgi trzeciej.

Hæc mihi barbatum merniai dictare magistrum,
Magnus ubi Antenor post sua fata cubat.


Że Marsylią zwiedził i południowe Francyi kraje, nakoniec przybył do Paryża i tam niejaki czas mieszkał, wspomina. Opisuje dalej, jako widział Ronsarda najsławniejszego wówczas rytmotworcę francuzkiego.
Powrócił do ojczyzny z niemałym plonem nauk i wiadomości. Filip Padniewski kanclerz naówczas, potem biskup Krakowski, wezwał go do kancelaryi, i wraz z Górnickim Łukaszem policzon był między sekretarzami królewskimi : działo się to okołu roku 1560,