Fraszki : jest ich xiąg trzy, i liczba dość znaczna; niektóre dla wyboru i rzeczy, i myśli, i wyrazów, takby zwać nie należało; ale zbyt wolne, uczyniły wstręt drukarzowi Januszowskiemu wydawcy ich : na list jego, sprawiedliwe uwagi zawierający, tak autor uprzedzony odpisał : « Wyrzucać co z fraszek nie zdaje mi się, bo
« to jest jakoby dusza ich, si quid pruriat, incitare pos-
« sunt, a tak proszę przepuść im teraz waszmość- » Lepiejby jednak było nie przepuścić; mniejsza to gdy się uszkodzi dziełu, niż obyczajności.
Dzieła Kochanowskiego prozą są następujące: « Wzór
« pań mężnych. Wróżki albo rozmowa ziemianina z
« plebanem. — O Czechu i Lechu historya naganiona.
« — Iż pijaństwo jest rzecz sprośna, nieprzystojna
« człowiekowi. — Apophthegmata. — Przy pogrzebie
« rzecz : » Miał tę przemowę na pogrzebie brata starszego, gdyż w niej są te słowa : « Po śmierci rodziców,
« on nie bratem, ale ojcem się stał, a za cośmy mu i
« dziś wiele powinni! nie tylko nam chudobę naszę,
« wcale zachował, ale i przyjaźń sąsiedzką, bośmy do
« tej doby, z czego Panu Bogu bądź chwała, ani przy-
« sięgi żadnej, ani zajścia żadnego z nikim nie mieli. »
Dzieła Jana Kochanowskiego łacińskie wyszły w Krakowie w drukarni Łazarzowej roku 1584 tegoż samego w którym autor życia dokonał. Są zaś następujące :
Elegie. Te na trzy części, albo xięgi są podzielone. W pierwszej jest ich piętnaście, w drugiej jedenaście, w trzeciej siedemnaście, w czwartej tylko trzy : do najznamienitszych naówczas w Polszcze osób są stosowane.
Foricenia albo epigrammata : w tymże są sposobie, w którym i fraszki.
Te decet hymnus Deus in Sion :
Królu na ziemi i na wielkiem niebie,
Chwała w Syonie wdzięczna czeka ciebie,
Tam obietnice tobie poślubione,
Będą iszczone.
Do ciebie, który prośbami ludzkiemi
Nie gardzisz, przyjdą wszyscy, co po ziemi
Okrągłej chodzą, uczestnicy wiecznych
Darów słonecznych.
Teraz, niestety, dawne nasze złości
Nas dolegają, ale w twej litości
Nadzieję mamy, że nam choć nieprawym
Będziesz łaskawym.
Szczęśliwy! kto się upodobał tobie,
I kogoś obrał przyjacielem sobie,
Aby przebywał w domu twoim świętym,
Człowiekiem wziętym.
I my twej wiecznej dobroci ufamy,
Że w twym kościele w rychło stanąć mamy,
I używiemy rozkoszy pięknego,
Pałacu twego.
Okażesz łaskę i swe zmiłowanie
Dziwne nad ludem swoim; o ufanie
Wszech ziemskich granic i nieprzebytego
Brodu morskiego!
Ty wielowładny, góry niezmierzone
W ich gruncie trzymasz, ty morze szalone,
I ludzkie burdy krócisz, mieniąc boje
W lube pokoje.
Twych gromów srogich ludzie się lękają,
Którzy w najdalszych krainach mieszkają.
Ty uweselasz ranny świt pozorny
I zmierzch wieczorny,
Za twym dozorem, wilgoci dostaje
Obfitej ziemia na jej urodzaje,
Rzeki wód pełne, skąd wszystko stworzenie
Ma wyżywienie.
Ty nocną rosę na suche zagony
Spuszczasz, i wczesny deszcz nieprzepłacony,
Ty błogosławisz nieprzeliczonemu
Płodu ziemskiemu.
Rok wszystkorodny wieniec znakomity
Niesie nagłowie, twoją łaską wity,
A gdzie ty kolwiek stopę swą położysz,
Obfitość mnożysz.
Pustynie kwitną, góry się radują,
W polach stad mnóztwo, zbożem obfitują
Nizkie doliny. A pełen nadzieje
Oracz się śmieje.
Z listu, w manuskryptach Helsberskich zachowanego, pisanego z Malty w roku 1604 do Prochnickiego, naówczas posła królewskiego w Rzymie, potem arcybiskupa Lwowskiego, gdzie wspomina, iż był na roztrząsanie wywodów Kołuckiego wyznaczonym, a współtowarzysza swojego Nowodworskiego zaleca; okazuje się, iż był kawalerem Maltańskim, i w Malcie mieszkał. Dzieło jego Jerozolima, z Torkwata Tassa przełożone, sprawiedliwie go umieszcza w liczbie najcelniejszych rymotworców polskich. To dzieło wyszło naprzód z druku w Krakowie roku 1618, powtóre 1651, potrzecie 1687, nakoniec w Warszawie.
Wojnę pobożną śpiewam i hetmana,
Który grób święty pański oswobodził,
O jako wiele dla Chrystusa Pana
Rozumem czynił i ręką dowodził;
Darmo miał sobie przeciwnym szatana,
Co nań Libiją i Azyą zwodził :
Dał mu Bóg, że swe ludzie rozproszone
Zwiódł pod chorągwie święte rozciągnione.