Panno! nie ty co laury nietrwałemi
Zdobisz w zmyślonem czoło Helikonie,
Lecz mieszkasz między chory niebieskiemi,
Z gwiazd nieśmiertelnych uwitej koronie.
Ty sama władniej piersiami mojemi,
Ty daj głos pieśni; a jeśli przy stronie
Prawdzie gdzie jakiej ozdoby przydawam,
Niech twej niełaski za to nie doznawam.
Wiesz, że za światłem wszyscy tam bieżemy,
Gdzie więcej Parnass leje swej słodkości :
I prawdę prędzej w ludzie więc wmówiemy,
Kiedy rytm miękki doda jej wdzięczności,
Tak schorzałemu dziecięciu kładziemy
Na brzegu kubka różne łagodności :
To gorzki napój pije oszukane,
Żywot i zdrowie biorąc pożądane.
Na wzór braci i imienników swoich, udał się do rymotworstwa, i przełożył xięgi Wirgiliuszowe o Eneaszu. Dzieło to wyszło z drukarni Łazarzowej w Krakowie roku 1594. W przypisaniu Janowi Zamojskiemu, hetmanowi i kanclerzowi koronnemu wyznaje, iż za namową jego to przełożenie przedsięwziął w roku 1574. Eneidy xięgi wyszły z druku powtóre w Warszawie.
Brat Jana i Jędrzeja, Mikołaj zostawił po sobie niektóre rytmy, a między niemi nauki dla synów swoich, które pozostała wdowa Anna z Jasieńca, zebrawszy razem, podała do druku, i wraz z Jana dziełmi wyszły w Krakowie roku 1585, powtóre w roku 1639.
Lwów zaszczyca się być ojczyzną tego ze wszech miar znamienitego rymotworcy. Wielce był szacowanym od Jana Zamojskiego kanclerza i hetmana, który go do pióra i rady używał, i nakoniec powierzył mu własnego syna Tomasza, aby pod jego dozorem brał nauk ćwiczenia. Wielce był od wielu owego czasu uczonych mężów poważanym, czego są dowodem rozliczne ich do niego pisane listy, zwłaszcza Justa Lipsiusza : ten go do najcelniejszych Grecyi i Rzymu rymotworców przyrównywał, mianowicie do Katulla.
Dzieła jego łacińskie są : Epithalamium Sigismundi III. Pol. regis. — Noenia in obitum Joannis Gorscii et Stan. Socolovii. — Carmen in imagines Zamoyscianae dietae. — Divi Stanislai laudes. — Flagellum livoris. — Hercules, Penthesilea. — Joel — Castus Joseph. — Ode ad Joan. Zamoscium, in obitum ejusdem.
W polskim języku są Sielanki na wzór Teokryta, najprzedniejsze i niezrównane dotąd dzieło. Pisał także rozmaite nagrobki. Umarł w Zamościu w roku 1629, mając lat siedemdziesiąt jeden, tamże pochowany z następującym nagrobkiem :
Simon Simonides situs est hic, cui bene credas,
Congessisse Charin omnia mella sua.
Fersibus hic rigidas ducebat montibus ornos,
Et dulcis suadae fluxerat ore melos.
Non illum latuit, quod pagina sacra docebat,
Quaeque canit divae pagina justitiae.
Noverat et culli natantia sidera mundi,
Noverat excellens quod docet Hyppocrates.
Principibus placuitque viris, sat cultus ab illis,
Illos consilio, mente bonaque juvans,
Jane Zamoyski! tuus fuit hic lectissimus olim
Cineas, rerum et flos, dulcis amorque tuus.
Illius ingenio potuisti maxima rerum.
Ille Thomamque tuum surgere dat studiis.
Illustres animae! vos hic locus unus habebat,
Et nunc una domus post pia fata tenet.
Nil magnum spirate, ô nil mortalia corda,
Gloria nil vestra est, nil quoque divitiae.
Kozy, ucieszne kozy, ma trzodo jedyna,
Tu kępy, tu zarosła pozioma leszczyna,
Tu gryźcie liść zielony, gryźcie chróscik młody.
Ja tymczasem przy strugu tej ciekącej wody
Przylęgę, i frasunku lubo snem swobodnym,
Lubo będę zabywał śpiewaniem łagodnym.
Ponieważ mnie tak moja Fillis wyprawiła,
Że mnie na wieki wolnych myśli pozbawiła,
Cóż czynić! jakie szczęście o człeka się kusi,
Tak sercu bywa błogo, i tem się paść musi.
Okrutna Filii, tobie ani zdrowie moje,
Ani starganych myśli ciężkie niepokoje,
Ani serce związane, ani zbytnie chęci,
Ani słowo oddane zostawa w pamięci,
Chociaż tobie i sady moje zaradzały,
Chociaż koszary mleka i słodkie nabiały,
I co piękniejsze jagnię i koźlęta małe,
I za tobą szły barci i pasieki całe,
A nadewszystko ja sam; i pieśniami memi
Rozsławiłaś się między pasterzmi wszystkiemi.
Przedtem albo nic, albo niewiele cię znano,
I krępą i cyganką czarną przezywano;
Dziś i płeć i postawa u ciebie nadobna,
I uroda do jedlin wysokich podobna,
Dziś cię co żywo chwali; a to uczyniły
Pieśni moje, które cię wszędy rozgłosiły.
Ty przecież mną pogardzasz, a ledwo nie tego
Pragniesz, abyś mnie rychło miała nieżywego.
Teraz jako to słońce w południe dogrzewa,
I ptak i bydło w cichych chłodach odpoczywa,
I oracz wolno puścił woły wyprzężone,
I pod krzami ucichły jaszczurki zielone.
Ja tylko nędznik w sercu mam ustawną trwogę,
Ani strapionych myśli uspokoić mogę.
Lwica za wilkiem bieży, za kozą wilczyca,
Koza za wrzosem, a mnie do ciebie tęsknica.
Każdego swoja lubość, swoja żądza pędzi,
Każdego swój mól gryzie, swoja nędza swędzi.
Ułapiłem sarneczek parę, jeszcze mają
Srokacinki na grzbiecie; codzień wysysają
Dwie dojne kozie, a te chowam samej tobie,
Dawno Thestylis chciała uprosić je sobie,
I podobno otrzyma; ponieważ przez twoję