Strona:Dzieła Krasickiego dziesięć tomów w jednym (Polona).djvu/236

Ta strona została przepisana.

wyżej była wzmianka. Prozą: « Historya o Krucya-
« tach z francuzkiego tłumaczona, w Krakowie 1707.
« O Herezyi obrazoborców, równie jak i pierwsza z fran
« cuzkiego, przez Maimburga pisana. — Z tegoż o prze-
« niesieniu państwa Rzymskiego i o Schizmie Greckiej. »

GROCHOWSKI.

Stanisław Grochowski, kustosz Kruświcki, wiele rytmów pisał, które porządkiem jak z druku wychodziły tu się kładą : « Hymny kościelne. — Processya Jerozo-
« limska. — Żywot S. Stanisława. — Rozmowy ducho-
« wne. — Ścieżka pobożnego Chrześcianina. — Nocy
« Toruńskie. — Dzieło o naśladowaniu Chrystusa Pana,
« z Tomasza a Kempis. »
Życia dokonał w sędziwym wieku, roku 1644.

BARDZIŃSKI.

Alan Bardziński w znakomitym domu województwa Łęczyckiego urodzony, był zakonu kaznodziejskiego. Dzieła przez niego tłumaczone są następujące . « Tra-
« gedye Seneki, w Toruniu roku 1696. — Anicyusza
« Manliusza Torkwata Boecyusza pociecha Filozofji, w
« Toruniu roku 1694. » Pod Seneką położyło się jego tłumaczenie.

POCZĄTEK FARSALJI JEGO TŁUMACZENIA.

Wojnę śpiewam na polach Ematskich toczoną,
Cięższą wnętrznej, i wolność złościom pozwoloną.
Lud możny, i tryumfy na swą krew zażarte,
Zerwanie ligi, wodzów skrewnieniem zawarte.
Na te wojny cały świat swoje zebrał siły,
Spoinę w wojskach z obu stron zawziętości były;
Jedneż orły, chorągwie, bełty. O Rzymianie!
Co za wściekłość, i szabel na złe używanie!
Krew narodom zle chętnym rzymską wydajecie,
Którzyście mieli z włoskich łupów hardy w świecie
Babilon łupić : Krassus przebóg zemsty woła,
Wam bój laurów niegodny podoba się zgoła.
Jakby wiele ta ziemi i morza przydała
Krew była, którą wojna domowa wylała!
Narody na wschód słońca i zachodnie kraje,
I gdzie wszystko z upału południego taje,
Gdzie zima ustawiczna, gdzie wśród lata wody
U morza Tatarskiego w grube marzną lody.
Serres z grubym Araxem dałby w łańcuch szyje,
I naród jeśli który Nil w twych źródłach pije.

Wtenczas Rzymie, jeśliś tak bardzo chciwy boju;
Gdy cały świat podbiwszy usiędziesz w pokoju,
Obróć na się swe siły; jeszczeć nie zbywało
Nieprzyjaciół; lecz teraz, coć pustek przydało?
Mury widzisz i dachy srodze potłuczone,
W miastach włoskich ram leży, domy opuszczone,
Pustek pełno, w miasteczku rzadko się człek zjawi,
W ziemi włoskiej dawno nikt rolą się nie bawi :
Lasem pola zarosły, nie ma kto siać roli.
Nie od Penów i Pyrra ta nas szkoda boli,
Nie od wojny postronnej, wnętrzna to sprawiła
Wojna, ciężką w ojczyznie ranę uczyniła.

POTOCKI.

Wacław Potocki herbu Srzeniawa, podczaszy Krakowski, gładkim i łatwym rytmem znakomity. Umarł w roku 1693. Dzieła jego w druku są: « Poczet herbów
« szlachty korony Polskiej i W. X. Litt. Życie Chry-
« stusa Jezusa. — Argienida z Barklawiusza, w Warsza-
« wie 1697. — w Lipsku 1728. — Syloret. — Jowialitates
« albo fraszki, »

JĘDRZEJ MORSZTYN.

Idąc rozmaitemi stopniami w ojczyznie, wziął nakoniec podskarbstwo wielkie koronne, które opuściwszy, we Francyi osiadł, i tam życia dokonał. Wybornym rytmem podał do druku powieść o Psyche z Apuleusza, równie i sławną tragedyą Kornela, pod tytułem Cyd, przetłumaczył.

STANISŁAW MORSZTYN.

Wojewoda Mazowiecki, z Seneki tragedyą Hyppolita przełożył : Andromachę z francuzkiego Racina. Oboje tłumaczenia godne szacunku. Są także Treny jego po śmierci synów, w Krakowie 1698.
Hieronim Morsztyn zostawił po sobie elegie, które zebrane z druku wyszły w Warszawie roku 1689.

STANISŁAW LUBOMIRSKI.

Syn Jerzego marszałka i hetmana nadwornego koronnego, sam marszałek wielki koronny, mąż nauki wielkiej, bawił się niekiedy rymotworstwem. Jego dzieła rytmem są . « Theomusa o nauce Chrześciańskiej 1683.br> « — Przysłowia moralne. — Powinszowanie Janowi IIIbr> « królestwa. — O zwycięztwie pod Wiedniem. — Melo-br> « dya duchowna. — O męce Pańskiej. — Tobiasz wy-br> « zwolony. — Ekklesiastes xięga pisma Bożego. »

Tobiasza wyzwolonego pieśni drugiej początek.

Bóg dał świat ludziom, i nakazał święto,
Stwórca hołd sobie, dzień od prac wyjęty
Dzień ludziom myśli, z Bogiem wierne pęto,
Dzień Bogu święty i dzień z światłem wzięty.
Szczęśliwy! co weń Boga czcić zaczęto,
I wołać z niebem święty, święty, święty!
Zbyt ten szczęśliwy, kto go umie zażyć,
I będąc prochem, godzien Boga ważyć.

O z jakiem niegdy najpierwsi ojcowie
Nasi, sercem go sobie poważali!
Weń obyczajni w sprawach, skromni w mowie,
Ciesząc się z bliźnim chleba pożywali.
Teraz wyrodni od ojców synowie,
I ozięblejsi im dalej tym dalij.
Każdy się widzę, bardziej po zysk śpieszy,
I z cudzej szkody, a nie z święta cieszy.

Z krzywdy bliźniego bardziej, niż z niedziele,
Powstaje radość, i z niewinnej szyje,
Kto co zwojuje, albo wydrze śmiele,
Lub poniewolnie wojska w polu zbije,