To ma za radość i święte wesele,
Wtenczas jak w święto, w huczne bębny bije.
A kiedy społem biesiadnicy siedzą,
Bardziej bliźniego, a niż z bliźnim jedzą.
Jak Szymonowicza, tak i Szymona Zimorowicza ojczyzną Lwów był i gniazdem. Godny sławnego sielanek pisarza następca podał swoje do druku w roku 1663 pod tytułom : Sielanki nowe Ruskie. Drugie jego dzieło : Roxolanki, tojest Ruskie panny na wesele B. z K. D. we Lwowie dnia 28 Lutego roku 1629 wprowadzone. Oba te dzieła w zbiorze sielanek polskich umieszczone wyszły z druku w Warszawie roku 1778.
Na wstępie do Sielanek takowa autora przemowa :
Sobiem śpiewał, nie komu, swe nie cudze rzeczy,
Aby kto tego słuchał nie mając na pieczy.
Przeto ktokolwiek jesteś, nie będziesz mnie winił,
Żem sobie raczej dosyć, niż tobie uczynił.
Inaczej świat malarze, inaczej miernicy
Konterfektować zwykli na małej tablicy;
Miernik wszystek kraj ziemski linijami kryśli,
Nie wiele oczom, więcej pokazuje myśli.
Malarz kraj do widoku obrawszy wesoły,
Lub wirydarz pięknemi usadzony zioły,
Uczyni z niego landszaft z uciesznem wejrzeniem,
Tak ja swe kąty chciałem odrysować pieniem;
Idąc Symonidowym niedostępnym śladem,
Bywszy jego i ziomkiem i blizkim sąsiadem.
Lecz nie doszedłem; bo go Bellerofon skory
Porwał z sobą na sam wierzch Libetryskiej góry.
Mnie nikt czołgającego od ziemi nie dźwignie,
Nie dziw tedy, że konny pieszego wyścignie.
Jakieżkolwiek nastąpi o tem zdanie twoje,
Chociaż to małe brydnie, przecie własne moje.
Jana Gawińskiego sielanki wielce miłe wyszły z druku w Krakowie, jedne roku 1650, drugie później przydane roku 1663, jedne Stanisławowi Skarszewskiemu staroście Radomskiemu, drugie Hiacyntowi Biankiemu podczaszemu Warszawskiemu przypisane. Autor pisał się z Wielomowic. — Dodane są w pierwszej edycyi do sielanek rozmaite nagrobki.
Już śpiewasz skowroneczku, już też i ja orzę,
Obudwa nas w robocie dwoje widzi zorze.
Bóg pomóż skowroneczku, dodawaj nadzieje,
I dla ciebie ja razem i dla siebie sieję.
Gościu! co na tych polach widzisz kości siła,
A ziemia ich swojemi groby nie uczciła,
Nie lituj stąd. I toć grób, dość szlachetny bywa,
Kogo cnota osłania, a niebo przykrywa.
Za ojczyznę w ojczyznie zabity się walam,
Nie mnie ziemia, ja ziemię swem ciałem przywalam.
Daj świadectwo ojczyzno, jako cię miłuję,
Nie zbiegam, i po śmierci twych granic pilnuję.
Wojciech Stanisław Chrościński, sekretarz Jana III króla, a potem syna jego Jakóba, w wiejskiej spokojności życia w wieku sędziwym dokonał, na początku panowania Augusta III.
Dzieła jego są następujące : « Job cierpiący, a oraz
« lamentacye Jeremiaszowe, rytmem polskim roku
« 1705. — Zbiór krótki rytmów pobożnych. — Pane-
« giryk Jana III króla, po zwycięztwie Wiedeńskiem.
« Aman albo Historya Estery. — Józef od braci za-
« przedany, poema w trzynastu pieśniach. — Rozmowy
« listowne dam greckieh, z Owidyusza. — Farsalia
« Lukana r. 1690. » Jej przełożenia takowy początek :
Wojnę na polach Ematyckich walną,
W swej zawziętości gorszą od domowej,
I wolność śpiewam zbrodniom jeneralną,
Możny lud przy tem, ale na swe głowy,
Bo się sam juszył ręką tryumfalną;
Toż krwawe szyki, wodzów rozbrat nowy,
Jak wszelką siłą zgromionego świata,
Na wspólny nierząd Rzym sam siebie płata.
Przeciwnym znakom śpiewam groźne znaki,
I równe orły i znajome groty :
Coza szaleństwo! co za ogień taki!
Was, ò Rzymianie, wiedzie w te niecnoty?
Żeście krwi własnej zostawili ślaki
Obcym narodom, choć w słuszne obroty;
Wyglądał zemsty Krassus niezemszczony,
I pyszne rzymskim łupem Babilony.
Wam bez tryumfu bić się podobało,
O jakby ziemie! jakby morza wiele
Ta krew wziąć mogła, co się jej rozlało
Przez bój nieprawy i nieprzyjaciele!
Skąd słońce wschodzi, gdzie zapada cało,
Gdzie się południ kraj tarza w popiele;
Gdzie północ zimna z morzem lodowatem,
Pod waszym byto było konsulatem.
Wziąłby był jarzmo i Tatarzyn dziki,
I lud ów, co go Araxes napawa,
Byłyby mnogie krain niewolniki
Mieszkańce, gdzie Nil swe źródła wydawa;
Teraz gdy szable hartują i piki,
Gdy Rzymie piszesz na wszystek świat prawa,
Uderz w się, i bądź katem na twe ciało,
Boć nieprzyjacioł postronnych nie stało.
A że z ojczystych murów widzisz bryły,
Że miast wspaniałych niegdyś widzisz straty.
Że się z mieszkańców kraje obnażyły,
Że wszędy puste grody i powiaty,
Że z pól zarosłych odłóg i mogiły,
I puste role nie dają intraty.
Nie Grek, ni Pyrrhus, ani obca siła,
Wojna domowa te klęski zrządziła.