Strona:Dzieła Krasickiego dziesięć tomów w jednym (Polona).djvu/238

Ta strona została przepisana.
BENEDYKT ZAWADZKI.

Urodził się w Warszawie 1652, pracował chwalebnie w zgromadzeniu Pijarskiem ucząc długo nauk wyższych. Żył za czasów Jana III króla, wydał wiele dzieł prozą i wierszem; między innemi znakomitsze jest pod tytułem : Lyricorum libri IV, i Epodon, w którem usiłował naśladować Sarbiewskiego. Wyszło z druku w Warszawie roku 1694. Umarł ten rymopis mając lat pięćdziesiąt jeden.

JABŁONOWSKI.

Jan Jabłonowski wojewoda Ruski, z ojca Stanisława Jabłonowskiego kasztelana Krakowskiego, z matki Maryanny Kazanowskiej zrodzony, przełożył wierszem sławne dzieło Telemaka, i podał do druku w roku 1726. Są jego pisania Bajki Ezopa, Fedra i niektóre własne pod tytułem : Sto i oko, w Lipsku 1731, w Supraślu 1750. Umarł w roku 1731.
Syn jego Kajetan wojewoda Bracławski, wierszem polskim pisał Historyą Judyty, Estery i Zuzanny.
Józef Wojewoda Nowogrodzki, synowiec Jana wojewody Ruskiego, opisał wierszem Historyą S. Eustachiusza.

§ VII.
ZAŁUSKI.

Józef Załuski biskup Kijowski, wielu z szacownej biblioteki swojej Warszawskiej rymotworców dzieła podał do druku; swoich wierszy zbiór we dwóch tomach in 4° umieścił. Umarł roku 1774 dnia siódmego Stycznia, wieku siedemdziesiąt drugiego.

KONARSKI STANISŁAW.

Mąż wiekopomnej sławy godzien, wstąpiwszy do zakonu Pijarów, wskrzesicielem zaniedbanych w ojczyznie swojej nauk został, i gust lepszy do nich wprowadził. Między innemi xięgami wiersze jego łacińskie wyszły z druku roku 1767. Umarł siedmdziesiąt trzech letni, dnia 8 Sierpnia roku 1773. Wszystkie rytmy Konarskiego przełożył na wiersz polski Urban Szostowicz i inni; te wyszły z druku r. 1778 w Warszawie.

Przeklęctwo na złych obywatelów i zdrajców ojczyzny.
PRZEKŁADANIA SZOSTOWICZA PIJARA.

Ręko Jowisza! stema zbrojna groty,
Spuść na ojczyzny szkaradne niecnoty,
Z czarnych obłoków pioruny rzęsiste,
Hartowne bełty i deszcze siarczyste.

Nie cierp, aby się dłużej żmije wiły,
Kochanej matki wnętrzności toczyły.
Jeśli zaś nieba ukryte wyroki,
W złych ukaraniu swe wstrzymają kroki;

Jeśli szczęśliwa zbrodnia ma swobodę,
Wydzierać cnocie zasłużną nagrodę,
Jeśli poczciwych w życiu te są losy,
Dla przyszłej chwały przykre cierpieć ciosy;

Druga przynajmniej Stygu rzeki strona
Niech ma gotowe koła Ixyona.
Piekielne Jędze, siostry zajadliwe,
Niech przysposobią pochodnie smrodliwe.

Brzydkie na głowie Meduzy w krąg wite,
Niech karmią zdrajcę węże jadowite,
Niech mu wieczyście sęp szarpie jelita,
Niech Tantalową gębą wodę chwyta.

PONIŃSKI.

Antoni Poniński, z referendarza kor. wojewoda Poznański, pisał wiele rytmów językiem rodowitym, niektóre, a między innemi satyry, łacińskim rytmem złożone, wyszły z druku roku 1741.

LEŚNIOWSKI.

Franciszek Leśniowski zakonu Jezuitów, po zniesieniu zgromadzenia w podeszłym wieku życia dokonał : pisał wiersze łacińskie z myśli, wyrazów i gładkości stylu sprawiedliwą jednające mu chwałę; niektóre z nich z druku wyszły.

DRUŻBACKA.

Elżbieta z Kowalskich Drużbacka, samym instynktem natury powołana do rymotworstwa, ile że żadnego języka oprócz rodowitego nie posiadająca, dała przykład, co może sama przez się moc i dzielność umysłu. Dzieła jej pierwsze w zakątach wiejskiego życia wyszłe, rozniosły zczasem jej sławę. W opisach osobliwie wydaje się żywość imaginacyi i wdzięk wyrazów. Razem zebrane podał do druku Józef Załuski naówczas referendarz koronny, w Warszawie roku 1752.
W sędziwym wieku dokonała życia w Tarnowskim klasztorze panien Bernardynek.

WIOSNA.

O złoty wieku w postaci dziecinnej!
Wiosno wesoła! toć się wdzięcznie śmiejesz,
Wszystko uchodzi płochości niewinnej,
Czy chłodem dmuchasz, czyli ciepłem grzejesz;
Wolnoć jak dziecku, dla swojej zabawki,
Dziś urodzone straszyć śniegiem trawki.

Przecież choć straszysz, nie uczynisz szkody,
Ni skrzepłem zimnem, ni przykrem gorącem :
Przyjemna pora, czas miły, czas młody
Ma swą umowę z powietrzem i słońcem;
Wie kiedy zagrzeć, wie kiedy ochłodzić,
Ma sposób starość orzeźwić, odmłodzić.

Ty okowaną i ściśnioną ziemię
Od tęgich mrozów uwalniasz z niewoli :
Jak córka matki kochająca plemię,
Kajdany zimne rozpuszczasz powoli,
Potem zaś tęższym ogniem gdy dosadzi,
Z lodowej więzy więźnia wyprowadzi.