Strona:Dzieła Krasickiego dziesięć tomów w jednym (Polona).djvu/244

Ta strona została przepisana.

wkrótce potem, jak Ludwik dwunasty król Francuzki Neapol mocą posiadł.

SANNAZAR.

Rodem Neapolitańczyk, dla wielkich przymiotów i nauki, wielką sobie zjednał wziętość, nie tylko u swoich, ale i u postronnych; u Fryderyka króla Sycylji w wielkiej był łasce : a gdy ten straciwszy królestwo, we Francyi, na xięztwie Andegaweńskiem osiadł, na owem wygnaniu wiernym był mu towarzyszem. Po śmierci jego wrócił do Włoch, i w spokojności Muzom miłej, ostatek wieku przepędził. Umarł w roku 1530, mając lat siedemdziesiąt dwa. Pochowany pod górą Posylipu, niedaleko Neapolu; a że tam blizko jest grób Wirgiliusza, zmarłemu kardynał Bembus na nagrobku taki napis położył:

Da sacro cineri flores; hic ille Maroni
Syncerus, Musa proximus et tumulo.

« Rzuć kwiat na święte popioły, tu spoczywa podobny
« Wirgiliuszowi Muzą, blizki grobem. »
Za życia sam sobie nagrobek takowy złożył.

Actius hic situs est, cineres gaudete sepulti,
Jam vaga post obitum umbra dolore vacat.

« Akcyusz tu leży, cieszcie się złożone popioły, duch
« po śmierci bolu nie zna. »
Gdy razu jednego sprzeczali się w przytomności króla Ferdynanda o to lekarze, co najlepiej oczy wzmaga i wzrok zaostrza, i każdy z nich inne dawał przyczyny, lekarstwa i prezerwatywy, przerwał im mowę Sannazar i rzekł : iż nic bardziej wzroku nie zaostrza nad zazdrość, ponieważ wszystko na co tylko patrzy, powiększa.
Xięgi od niego pisane są następujące : « De partu « Virginis poema. — Treny o męce Pańskiej. — Sielanki. — Arkadya. — Epigrammata. » Między innemi znajduje się sławny ów rytm o pochwale Wenecyi, który się tu kładzie wraz z przełożeniem J. Załuskiego biskupa Kijowskiego.

Viderat Adriacis Venetam Neptunus in undis
Stare Urbem, et toti ponere jura mari,
Nunc mihi Tarpeias quantumvis Jupiter arces
Objice, et Ula tui moenia Martis ait.
Si Tyberim pelago praefers, Urbem aspice utramque,
Illam homines dices, hanc posuisse Deos.

Dojrzał wśród Adryackich wód Neptun stolicy
Wenetów, panującej morzu w okolicy,
I rzecze : terazże mi Jowiszu struktury
Chwal Tarpejskie i owe Marsa twego mury.
Jeśli Tyber przekładasz nad Ocean sobie,
Spojrzyj z niebieskich gmachów na te miasta obie :
A zdanie bez pochyby swe wyjawisz w mowie,
Że tamto ludzie wznieśli, to sami bogowie.

§ III.
ARYOST.

Ojczyzną jego było miasto Regium (Reggio) w xięztwie Modeny, urodził się w roku 1474; od niemowlęctwa ukazywać się w nim zaczynały wielkie przymioty, sposobność do nabycia wszelkiej wiadomości, dowcip i niepohamowana w żywości swojej imaginacya. Lubo więc dogadzając woli starszych udać się musiał do prawnictwa, nie mógł jednakże skłonności w rodzonej przezwyciężyć, i jak niegdyś Petrarcha, skoro tylko sposobność znalazł, ze wstrętem rozpoczętą naukę porzucił, a jął się jedynie rymotworstwa, w którem taki zaraz na pierwszym prawie wstępie postęp uczynił, iż go między pierwszymi liczono.
Panowanie Leona X papieża w Rzymie hasłem było pomyślnem dla uczonych : tam się więc udał, i gdy napisane przez siebie komedye Kassandry i Podrzodków wydał, utwierdził początkową wziętość swoję. Zyskał naówczas względy i dobroczynność Hyppolita kardynała Esteńskiego, który go w liczbie domowników swoich umieścił, i bratu xiążęciu Modeny zalecił. Ten poznawszy zdatność Aryosta, używał go do spraw publicznych. Służąc statecznie i z wielką pilnością, doznał zwyczajnej u dworów nagrody, czczych słów dostatkiem, i wiele łask oświadczenia. W ubóztwie jednak życia dokonał dnia trzynastego Lipca roku 1533, mając lat pięćdziesiąt dziewięć : nierychło po śmierci, bo dopiero od prawnuka swojego nagrobkiem uczczony został.
Dzieło jego najznakomitsze Orlando Furioso, Orlanda szaleństwo, sławę mu w potomności sprawiedliwie przyniosło. Żadnych prawideł poematu bohatyrskiego nie zachowuje : jednakże dla szczególnych opisów i nader płodnej żywości umysłu, szacowne. Pisał komedyj kilka — Satyry i rytmy niektóre.

ORLANDA PIEŚNI XXXV
Początek.

Któż się iść za mną w niebiosa ośmieli,
Aby tam znalazł mój umysł zgubiony?
Umysł, co oczy powabne ujęły,
Wtenczas gdy wzajem był z sercem rażony?
Nie żałuję ja, co mi wdzięki wzięły,
Bylebym srożej nie był udręczony.
Bałbym się bowiem, gdybym nie ocalał,
Bym nad Orlanda bardziej nie oszalał.

Znaleźć mój rozum mógłbym ja bezpiecznie,
Nie potrzebując po powietrzu latać,
Ani go szukać w xiężycu koniecznie,
Ani się z duchy wpośród raju bratać.
W twoich on oczach przebywa statecznie,
W licach nadobnych; lecz strach zakołatać,
Gdzie przystęp trudny; strwożne nadzieją
Zmartwiałe usta zbliżyć się nie śmieją.

Błądzi bohatyr po gmachach wspaniałych,
Dziwi się patrząc na przyszłe siedliska,
I na kołowrot rzeczy okazałych :
Byłyto przyszłych dzieł ludzkich igrzyska.
Wtem postrzegł łódkę wśród wód zapieniałych,
Śklni się w niej zewsząd złoto i połyska :
Drogiemi perły żagiel tkany miała,
Pod którym ciągle po rzece bujała.

A jak w piękności nie miał porównania
Żagiel bogaty, łódka takaż była :