Strona:Dzieła Krasickiego dziesięć tomów w jednym (Polona).djvu/258

Ta strona została przepisana.

świątyni w Knidos, duchem rymotworczym tchnące, znalazło w Józefie Szymanowskim dokładnego tłumacza. Dzieła tego znamienitego męża są : « Duch praw. — O
« przyczynach upadku państwa Rzymskiego. — Listy
« Perskie.

Świątyni wenery w knidos pieśń 1.

Tak jest przyjemne w Knidzie mieszkanie Wenerze,
Że tam bawić, niż w Paphos woli, niż w Cytherze,
Nigdy na świat z górnego Olimpu nie znidzie,
Żeby miłych poddanych nie odwiedzić w Knidzie.
Ustawnem obcowaniem tak ich oswoiła,
Że kiedy pomiędzy nich widzialnie stąpiła,
Nikogo tam nie zdjęła bojaźń świętobliwa,
Którą przytomność niebian zwyczajnie przeszywa.
Bytność jej, choć się czasem obłokiem zasłoni,
Czują po wdzięcznej włosów przepachniałych woni.
Miasto leży w tym kraju, na który bez miary
Obfite szczodrą dłonią los wysypał dary.
Wieczna wiosna panuje, ziemia urodzaje
Nad zamiar chęci ludu bez pracy wydaje.
Zimno kwiatów nie zwarza, i wiatr się nie sroży.
Zefir wonnem rozwija tchnieniem pączek róży.
Bujne łąki, gdzie trzody bez strachu się paszą,
Różnobarwistym wdzięcznie szmelcem kwiatki kraszą,
Ptaszki w krzakach miłośnem rozkwilają pieniem,
Lasy wabią odgłosem, strumyki mruczeniem :
Ciepło krzewi zarody, drzewo nie usycha,
I powietrzem mieszkaniec z rozkoszą oddycha.

§ IV.
JAN ROUSSEAU.

Jan Rousseau najpierwsze miejsce trzyma w rodzaju poezyi lirycznej między współziomkami. Jego ody w wyborze myśli, zapale natchnienia jakoby wieszczego, równają go z Pindarem, którego sam Horacyusz tak trudnym, a prawie niepodobnym uczynił do naśladowania. Całe prawie życie tego rymotworcy ciągiem było nieszczęść : spotwarzony, z ojczyzny ustąpić musiał; i mieszkając po różnych miejscach, życia nakoniec dokonał w Bruxelli roku 1741, wieku siedemdziesiąt drugiego.
Rytmy jego razem zebrane, a w nich niektóre dramatyczne, tak za życia, jak i po śmierci wychodziły z druku.

Do fortuny oda.

Fortuno! która wieńczysz niecnoty szkaradne,
Czczy twój blask czyliż będzie łudził nasze oczy?
Bóztwo płoche, i w twoich udzieleniach zdradne,
Maszli tę cześć odbierać, co cnocie uwłoczy?
A twoje ułudzeniem zaprawione dary,
Mająż zyskać kadzidło spodlonej ofiary?

Gmin prosty w twoich dziełach gdy wielbi szczęśliwość,
Nazywa cię odwagą, statkiem, roztropnością :
Cnocie prawo odbiera, i hańbi poczciwość,
Maxym twoich ujęty zdradną znikomością.
Z nich pochop ślepych swoich działań kiedy bierze,
Podłych twoich kochanków przemienia w rycerze.

Choć się w nich śklnią od ciebie nadane przymioty,
Cóż są one, kiedy je zdrowy rozum sądzi?
Podłość na miejscu statku, zdrada zamiast cnoty,
Gwałt idzie za podstępem, duma sercem rządzi :
Skład nieprawy, dziwacznej odmiany igrzysko,
Zbrodni najokropniejszych dzikie widowisko.

Mamże czcić Syllę, co Rzym już zamyślał zgubić!
I wielbić w Alexandrze, co w Attyli ganię!
Maż się męztwa zaszczytem dzika zjadłość chlubić?
Której celem jedynym krwi mojej rozlanie :
Nie będą prawi ludzie takowych wielbili,
Którzy się na nieszczęście ludzkie urodzili.

Coza wieść po was będzie, krajów posiadacze?
Zapał srogi, żądz mnóztwo, chęci nieobjęte!
Wkłada tyran na ludy znękane, haracze,
Zrze ogień domy, twierdze i kościoły święte :
Lud w pętach, krew rozlana strumieniami leci,
Matki spłakane tulą niedołężne dzieci.

Ślepi sędzię! wielbimy niegodziwe czyny,
Jakby jednych nieszczęście szczęściem drugich było!
Czyliż tylko z rabunków, gwałtu i ruiny,
Wzrasta, ò króle! coby was trwale wieńczyło?
Wy bóztwa namiestnictwem wspaniale ozdobni,
Macież tylko z piorunu być onym podobni?

Choćby sławę kłaść tylko w wrzawie, zamieszaniu,
Któryż wódz zysk wygranej tak sobie przyswoił,
Iżby swemu własnemu tylko zaufaniu
Dając pierwszość, rzecz z szczęsnem zdarzeniem nie
dwoił?
Warron gdy Emilowi działać nie dozwala,
Zwycięztwem pod Kannami wsławił Annibala.

Któryż jest z bohatyrów sam działacz swej sławy?
Jest zaiste monarcha, kiedy sprawiedliwy,
Naśladowca Tytusa, roztropny, łaskawy :
Jedynie kochanemu poddaństwu życzliwy,
Gardząc wrzaskiem pochlebnym zgrai niewolniczej,
Dni swego panowania dobrodziejstwy liczy.

Wy, którym wściekła zjadłość stawa za przymioty.
Na miejscu Alexandra postawcie Sokrata :
Ujrzycie pod cnotliwym monarchą wiek złoty;
Niechże po nim następna losu alternata,
Pierwszemu podobnego zwycięztwy ułudzi,
Ujrzycie w panującym najgorszego z ludzi.

Bohatyry okrutne? nie wznoście się temi
Laury, któremi sroga Bellona was wieńczy.
Zbyt dumny przeciwniki już pognębionemi,
Rzymu tyran ów August ziomki kiedy dręczy,
Wówczas sławę odzyskał, gdy szczęsną przemianą
Stał się dobrym : o zbrodniach jego zapomniano.

Okażcie wojowniki umysłu wspaniałość,
Wówczas gdy los dokuczy zwroty zdradliwemi.
Każdego, gdyście w szczęściu, przemożna zuchwałość
Czyni panem znękanych, posiadaczem ziemi
Niechże się zmieni szczęście, któremu przywyknął,
Maska spada, człek został, a bohatyr zniknął.