Strona:Dzieła Krasickiego dziesięć tomów w jednym (Polona).djvu/270

Ta strona została przepisana.

I uczynić go ojcem Astianaxowi :
Ale też tylko rękę; dość że dziecie zbawię,
I obrońcę synowi Hektora zostawię :
Znam ja dobrze Pirrusa, prędki i gorący,
Ale w sercu szlachetność i cnotę mający.
Więcej jeszcze uczyni, niżli obiecuje,
I Grecka mi nienawiść za niego ślubuje.
Zle ich poselstwo przyjął. Nie wskórali prośbą.
To będą chcieli strachem wymusić i groźbą.
A im mu się uprzykrzą bardziej o wydanie;
Tym się szczerzej dziecięciu memu ojcem stanie.
Więc, gdy tak serce każe utrapionej matki,
Poślubię Pirrusowi te życia ostatki :
Przysięgnę mu, i on mnie, w przytomności bożej,
A gdy ojcowską na się już powinność włoży,
Zdziaławszy tę dla syna mojego robotę,
Czas będzie wspomnieć sobie na honor i cnotę.
Tę rękę, która zgwałci Hektorowi wiarę,
Żeby zaraz odebrać należytą karę,
Przeciw sobie obrócę, i w samo impetem
Pchnę się serce, ukrytym pod szatą sztyletem :
A tak oddam com winna, kiedy legnę w grobie,
Rodzicowi, mężowi, dziecięciu i sobie.
Niewinną statku mego odkrywam ci zdradę,
Tę powzięłam, i tę mi mój Hektor dał radę :
Przez śmierć, mym prześladowcom dobędę się z gaiła,
A ty pamiętaj, żebyś oczy mi zawarła.

CEFIZA.

Prędzejbym się wraz z tobą umierać zdobyła.

ANDROMACHA.

Nie, Cefizo, koniecznie trzeba, żebyś żyła.
Tobie mój skarb oddaję : chciej twe dni przedłużyć,
Chciej mojemu dziecięciu do końca dosłużyć.
Pomnij, że z tylu królów, co ich Troja miała,
Tylko ta nieszczęśliwa reszta już została.
Nie odstępuj Pirrusa, miej nań oko pilne :
I żeby obietnice nie były omylne,
Staraj się wszystką siłą, coraz je odnowić,
Coraz o mnie, i ślubie wziętym ze mną mówić;
Żem przed śmiercią dowiodła, jaka moja była
W nim ufność, gdym mu dziecie jedyne zleciła.
Że choć mię śmierć łakoma tak prędko pożarła,
Jegom już była, jegom już żoną umarła.
Więc i Astianaxa miej w pilnym dozorze,
Niechaj się uczy w cnocie kochać i w honorze.
Niech ma w żywej pamięci swych ojców przykłady,
Niech ich życiem wyraża, niech idzie ich ślady :
Niech rozmyśla, jak wiele dla sławy czynili,
Więcej ich cnoty ważąc, niżli to czem byli.
W każdy dzień mu wspominaj Hektorowe dzieła,
A czasem, że i matka ojca godna była.
Ale niechaj nie myśli mścić się naszej zguby,
Niech zaniedba, pod panem będąc, próżnej chluby.
Niech będzie skromny, niech się nie przykrzy nikomu,
Syn jest Hektorów, ale ostatni w tym domu :
I żeby tę jedyną utrzymać nadzieję,
Ja dziś kończę gniew, miłość, i krew z siebe leję.

CEFIZA.

Och przebóg!

ANDROMACHA.

Nie chodź za mną, jeśli łez nie wstrzymasz,
I jeżeli nad żalem twoim władzy niémasz.
Idą po mnie; ty płacze skryj Cefizo miła,
Masz próbę, kiedym ci się wszystkiego zwierzyła.
Hermiona to widzę : ażeby zaś z nami
Nie potkała się, znijdźmy przed jej zapędami.

Z tragedyi Brytannik.
PRZEKŁADANIA JANA KRUSZYŃSKIEGO.
z Aktu III. Scena II.
AGRYPPINA.

Przystąp, i siądź, Neronie. Na twe podejrzenia,
Wymagają odemnie usprawiedliwienia.
Ani wiem, jakie potwarz zarzuca mi zbrodnie;
Wszystko, com uczyniła, okażę dowodnie.
Panujesz... z twego rodu dobrześ o tem wiedział,
Jak wielki między tronem, a tobą był przedział.
Prawa krwi mojej, które szanował świat cały,
Próżny tobie bezemnie zaszczyt zostawiały.
Gdy matka Brytannika wczesnym legła zgonem,
Łoże cesarskie na łup było wystawionem.
Z tylu piękności, które szukając tej chwały,
Wsparcia u wyzwoleńców Cezara żebrały,
Pragnęłam łoża jego, myśląc o sposobie,
Jak, osiadłszy na tronie, zostawić go tobie.
Zniżyłam się, Pallasa szukając poręki :
Pan jego, który codzień widział moje wdzięki,
Nie postrzegając jawnej w czuciach swych różnicy,
Powziął nieznacznie miłość z oczu synowicy.
Lecz krew, którąśmy w jednym wyczerpnęli rodzie,
Do kazirodnych związków była na przeszkodzie.
Nie śmiał pojąć Klaudyusz córki po swym bracie,
Ale wyrok powolny zyskawszy w senacie,
Pojął mnie, i Rzym klęknął przed mojem obliczem,
Było to dla mnie wiele, dla ciebie zaś niczem.
Wszedłeś w dóm Klaudyusza za moją przyczyną,
Zaślubiłam ci córkę Cezara jedyną.
Sylan, który ją kochał, natychmiast utracił,
I pierwsze twoje szczęście krwią własną zapłacił.
Nie dość na tem. Czyż była ta myśl do pojęcia,
Aby Cezar nad syna przenosić miał zięcia?
Jam to sprawiła; Pallas stanął z mojej strony;
Przybrał cię cesarz, radą jego zwyciężony,
Mianował cię Neronem ku większej ozdobie,
I chciał część władzy swojej przed czasem dać tobie.
Wszyscy natenczas mając przeszłość na pamięci,
Postrzegli, dokąd moje zasięgały chęci.
Wtedy widząc upadek Brytannika bliski,
Głośne przyjaciół jego powstały utyski.
Jednych obietnicami pozyskałam zdanie,
Najzuchwalszych posłałam na wieczne wygnanie.
Sam Cezar chcąc, ażebym przestała się żalić,
Musiał od syna swego tych wszystkich oddalić,
Którzy mu, wierność swoje przysiągłszy do zgonu,
Mogliby jeszcze drogę otworzyć do tronu.
Nie dość na tem. Do władzy nad nim i dozoru
Sama mu wyznaczyłam ludzi z mego dworu.
Dla ciebie zaś wybrałam tych nauczycieli,
Którzy z cnot i rozumu powszechnie słynęli.
Sławę mając na względzie, nie dworskie starania,
Przyzwałam z półków naszych, przyzwałam z wygnania
Senekę i Burrusa, którzy dziś tak śmiało....