Strona:Dzieła Krasickiego dziesięć tomów w jednym (Polona).djvu/301

Ta strona została przepisana.

strumyki, nazwę ogrodem angielskim, albo dziką promenadą; a natenczas i swoim się ogrodem ucieszę, i nadto jeszcze będę to miał bez kosztu, na co drudzy niebacznie wiele łożą. Podobała się owemu kawalerowi moja rezolucya, i rozeszliśmi się w zgodzie.
Z okazy i tej konwersacyi wszczęliśmy dyskurs o modach; tak o nich mówił Pan Podstoli : stateczność jest znakiem słabego umysłu, a niestateczność jest źródłem mody. Iść wbrew obojętnym zwyczajom, oznacza dziwaka; ale też boli to człowieka przystojnego, gdy iść musi za tłumem. Dość już dawne czasy zapamiętam, chyba z przymusu za modą idę : oparłem się niektórym; cóż się stało? oto przebiegłszy swój okrąg, wróciły się do tego punktu, z którego wyszły; a ja nie chcący zostałem modnym. Kraje, w których kunszta kwitną, i którym się przeto nasz zbytek opłaca, mają racyą, coraz wymyślać co nowego. Ale my, powinnibyśmy się postrzedz na takowem ułudzeniu, i jako ubodzy, obchodzić się we wszystkiem skromnie. Strój nie czyni męża, ale częstokroć oznacza, co się wewnątrz człowieka dzieje. Czytamy w historyach, iż gdy Alexander przebrał się po persku, stracił u swoich sławę i poważenie. Najgorsi z rzymskich cesarzów, byli wynalazcami mód rozmaitych : dawniejszemi zaś czasy, jak to po starych, tak greckich, jako i rzymskich posągach, widzieć możem, zawsze krój szat bywał jednaki. Rzuca się młodzież nasza do francuzkiego stroju, i tak już został powszechnym, iż w Warszawie, gdy byłem posłem, u pewnego stołu między czterdziestą perukami, znalazła się tylko jedna czupryna, a ta była moja. Śmieszno mi było, gdym w pośrodku rodaków wydawał się cudzoziemcem. Nie przywiązuję ja do stroju dzielności jakowej wewnętrznej, ale jednakowo zdaje mi się, iżby lepiej było, gdybyśmy się swojego rodowitego trzymali.
Gdy się jedna rzecz odrzuca, a druga natomiast bierze, w roztropnem obieraniu musi być jakowaś lepszość w tem, co się bierze, od tego, co się rzuca. Nie uwłaczam ja strojowi francuzkiemu w dzięku, ale mnie nikt w tem nie przeprze, żeby nasz polski nie miał być i wygodniejszy i poważny. W kraju gorącym, krótka suknia umniejsza ciężaru i ułatwia chodzenie : ale gdzie zimno gorącość przewyższa, tam długie suknie dla zdrowia i wygody są potrzebne; wdzięk dopiero za temi dwiema rzeczami iść powinien.
Co do powagi stroju naszego, rzecz ta spojrzenia tylko, nie dowodów potrzebuje. O wdzięku toż samo mówić można, bylebyśmy bez prewencyi o rzeczach chcieli sądzić. I to zdaje mi się do mojej materyi służyć, iż porzucenie własnego, a obranie cudzego stroju, oznacza jakowąś preferencyą; z niej pomału rośnie obojętność, a nakoniec i wzgarda własnego kraju. Gdy czasem widzę niedawno przebranego Polaka, w wieku dojrzałym, bez zamysłu odwiedzania obcych krajów, bez służby w regimencie, nie mogę się wsrzymać od zmniejszenia u siebie o nim szacunku. Przemyślam, czemby usprawiedliwić tę jego odmianę? nie potrzebą, bo ta jest przeciw niemu; nie wygodą, bom już powiedział, że jej uchybia; nie zwyczajem kraju, bo przeciw temu idzie. Wchodzę dalej w myśli jego, i kończę na śmiechu. Nie zastanawiam się nad reflexyą dłużej, żebyś mnie WPan fanatykiem nie nazwał : ale racz się tylko nad tym punktem zatrzymać nieco, iż z tego nieznacznego źródła więcej podobno złego wynikło, niżby się można było spodziewać.
IV. Przerwał nam dyskurs X. Pleban, który się po ogrodzie przechodząc, gdy był blizko chłodnika, a nas gadających widział, udał się w inszą ulicę. Postrzegł go Pan Podstoli i zaprosił do kompanji. Gdy z nami usiadł, rzekł do mnie Pan Podstoli. Od lat dwudziestu dwóch, nasz X Pleban tutejszą parafią zawiaduje : od lat dwudziestu dwóch, nie żałuje, żem mu dał plebanią. Jegomościne staranie, moje też przyłożenie się jakieżkolwiek, sprawiło to, iż mamy kościoł porządny, i tak pasterzowi, jako i owieczkom na niczem nie zbywa. Zgrzeszyłbym przeciw wdzięczności, żebym mu nie dał tego świadectwa, którego w każdym stanie cnota jest godna. Zestarzeliśmy się obadwa, już nas to nie popsuje, że się pochwalim. Okrył twarz cnotliwego staruszka szacowny rumieniec : w kilku, które przemówił słowach, odzywało się serce przez usta, a Pan Podstoli widząc, że się w jego pochwały zapędza, rzekł : Xięże plebanie, przykład pasterza nauką jest dla owieczek, czynisz z siebie, co należy; my się poczuwamy do tego, co możem. Dał nam Pan Bóg z Opatrzności swojej wszystkiego dostatkiem; skąpić nam na chwałę jego nie przystoi. Szły dalej dyskursa potoczne : w tem usłyszawszy dzwonienie poszedł X Pleban na nieszpor, Pan Podstoli zaś tak dyskurs kontynuował. Masz WPan wiedzieć, iż nasza znajomość z Xiędzem Plebanem, nie jest, jakto mówią, wczorajsza. Kiedy mnie mój ojciec wysyłał do szkół, zdarzyło mu szczęście tego dobrego człowieka. Wywiedziawszy się wprzód o jego statku i umiejętności, przydał mi go za dyrektora. Skorośmy do szkół przyjechali, postrzegłem wkrótce, iż mój dyrektor nie szedł za modą naówczas panującą, która zasadzała istotę dobrego nauczyciela na tem, aby się z uczniami jak najsrożej obchodzić. W podle nas obijały się wrzaski przeraźliwe inszych studentów, których nielilościwi dyrektorowie codziennie męczyli : za każdym takowym odgłosem, mój brał pochop do łagodnego napomnienia, zwłaszcza naówczas, gdym się i ja do jakowego przestępstwa poczuwał. Wierz mi WPan, iż cudze plagi więcej mi dopomogły, niż gdybym je był sam odbierał; a wdzięczność ku mojemu łagodnemu dyrektorowi, przymnażała się coraz, gdym sobie myślał, co drudzy cierpieli. Ta wdzięczność zniewoliła serce moje ku niemu : zwyciężyła wstręt dzieciom naturalny ku nauczycielom, stawiła mi go najszacowniejszym przyjacielem. Tym sposobem, gdy sobie uczynił w stęp do serca, łatwiej napominania jego wpajały się w umysł. Równie roztropne postępowanie jego było względem nauk. Usiłował on naprzód wykorzenić we mnie wstręt od uczenia się; takowych zaś do tego używał sposobów : zachwalał ustawicznie rozumnych ludzi; stawiał mi przed oczy, jakie z applikacyi pożytki rosną : wzbudzał chwalebną emulacyą, chwaląc ustawicznie tych, którzy wraz zemną do jednej szkoły chodząc, postęp w naukach czynili. Najdzielniejszy zaś według mnie sposób, którego użył, był ten, iż nigdy mi za karę nauki nie naznaczał, owszem żeby dał mi uczuć, iż nauka jest najprzystojniejszą prawego człowieka zabawą, gdym co wykroczył, za pokutę brał mi xiążki, a w nagrodę applikacyi nowych dodawał. Nie uwierzysz WPan, jaki skutek odniosło to jego postępowanie. Nabrałem do czytania gustu, i co inni płakali na widok xiążek; jam płakał, gdy mi je brano. Ito wiele służyło do postępu, iż umiał ugadzać naukę ze zdolnością uczącego się. Nieznacznie coraz trudniej-