łacińskie wiersze Dantyska, Krzyckiego, Klonowicza wyborne : Sarbiewski między klassycznemi mieści się. W rodowitym języku Jan i Piotr Kochanowscy pierwsze miejsce trzymają. Rej, Twardowski, Szymonowicz, Chrościński, Potocki, godni względów potomności.
Tej nowej szafy, którą WPan na boku widzisz, nabawił mnie nasz król Stanisław August, i przywiódł do expensy znacznej; bo com przedtem corocznie półtalara tylko na kalendarz Duńczewskiego expensował, teraz po kilkaset złotych za nowe xięgi wydawać muszę : składam je w tej nowej szafie, a że dyaryusze sejmów i konstytucye wiele bardzo zabrały miejsca, przeniosłem niektóre z niej xięgi do dawniejszych : Naruszewicz znalazł miejsce gotowe między Sarbiewskim a Kochanowskim, Lachowskiego położyłem przy Skardze : a jeżeli, jak się spodziewać należy, tak będą iść rzeczy, jak zaczęły, trzeba będzie, albo tę izbę rozprzestrzenić, albo i o drugiej pomyślić.
X. Gdy Pan Podstoli skończył opis bilioteki swojej, wszczęliśmy dyskurs o potrzebie tłumaczenia xiąg na nasz język. Ojcowie nasi, rzekł, widzieli tę nieochybną potrzebę, i bardzo wiele dobrych tłumaczeń autorów osobliwie klassycznych mamy. Tłumaczenia, które i teraz wychodzą, objaśniają naród użyczeniem cudzoziemskich produkcyj, ścielą drogę do pism oryginalnych, a może i do tego honoru, że i nas potem tłumaczyć będą. Greckiego języka nie umiem, francuzkiego nie miałem sposobności nauczyć się, rzekł dalej Pan Podstoli : żałuję tego wielce, i dla tej przyczyny dzieciom metra do tego języka chowam. Łaciński język nagrodził mi sowicie niewiadomość innych. W xięgach dawnych czerpam obficie, czego mi i do nauki i do zabawy potrzeba. Nie żal rzecz dobrą kilkakrotnie powtórzyć : a to jest prawdziwą cechą wybornego pisma, że się nigdy nie sprzykrzy, i owszem im częściej czytane, bardziej się podoba, a za każdym razem zawsze się w nim coś nowego ku pożytkowi i zabawie znajdzie.
Wielu xiąg czytanie nie zdaje mi się być pożyteczne nadto. Umysł się tym sposobem zbytecznie natęża, pamięć się mięsza, porywcza ciekawość rozłakomiona nowością, świeżego coraz pokarmu szuka, a takowem jedynie zaprzątniona pragnieniem, nie zostawuje miejsca rozsądnej uwadze, która na wzór czerstwego żołądka trawi to ku zdrowiu, co dla smaku usta przyjęły.
Czytanie xiąg pokarmem jest duszy, jak więc miłe, jak pożyteczne, dowodów na to nie potrzeba. Pożytek z czytania znaczny będzie, gdy czytelnik za każdym razem, skoro xięgę do rąk weźmie, stawi się kolejno w postaci słuchacza, ucznia i sędziego. Jako słuchacz, powinien dokładać pilności, żeby dobrze pojął i zrozumiał to, co czyta : jako uczeń, trzeba, aby się starał korzystać z tego, co w xiążce znalazł : jako sędzia, na to ma mieć baczność, aby nie szedł ślepo za zdaniem autora, ale wprzód roztrząsnął uważnie, czego się trzymać, co odrzucić należy.
Rozmaite są xiąg rodzaje, jedne mniej, drugie więcej pilności i zastanowienia się potrzebują, żadna się bez uwagi nie obejdzie. Nie dość jest rzecz zrozumieć i pojąć, trzeba to pojęcie i zrozumienie zatrzymać, na to albowiem xięgi są pisane, żeby z nich umysł korzystał; i lubo niektóre wdzięczną powieścią, łagodnym stylem bawią, zabawa poślednim jest celem czytającego : pożytkowi służyć i towarzyszyć powinna. Pomaga ku zatrzymaniu w pamięci rzeczy czytanej przepisywanie tego, co się godne zatrzymania osądzi; najbardziej jednak pamięć się bogaci natenczas, gdy się drugim opowiada to, co się czytało. Z tych powodów ci, którzy uczą, największą korzyść odnoszą. Pochlebia miłości własnej stan uczącego, oznacza albowiem w nauczycielu większą od uczniów biegłość i celniejsze rzeczy poznanie. Dyspozycya takowa umysłu słodki w pierwszeństwie znajduje powab : nim jedynie zaprzątniona, na to się sili i natęża, żeby się w possessyi jego, jak najdłużej zatrzymać, i tym sposobem ambicya służy nauce i staje się chwalebną.
Staje się czytelnik sędzią przez krytykę. Ta nie zwykła się w sądzeniu śpieszyć, punktu honoru nie zna, passyą się nie zaślepia, prewencyi jest nieprzyjaciółką. Nie na tem zawisła, żeby cudzem upokorzeniem własnej ambicyi dogodzić : ale jako braterskie napomnienie miłości bliźniego nie przeszkadza, podobnym sposobem krytyka roztropna oddziela pismo od piszącego, mając prawdę za cel, obwieszcza ją temu, który jej nie dostrzegł : tak zaś cudzą delikatność oszczędzać umie, iż przestrzeżony, choć błąd poznaje, bez upokorzenia jednak z prawdy korzysta.
Czytelnik nie wydający na piśmie krytyki swojej staje się jednakże sędzią, gdy lekkowierności się strzeże i nie wprzód na zdaniu autora przestaje, póki albo dowodnemi jego racyami skonwinkowany nie będzie, albo cytacyj w źródle, z którego wzięte, nie poszuka; albo też inszych w tej materyi piszących nie poradzi się, czyli oni przeciwnego zdania gruntowniejszemi dowody nie wśpierają. Ostrożność ta w naszym wieku wielce potrzebna : namnożyło się autorów wielu którzy zbyt wolne zdania, kształcą pozornemi dowody, zwodzą nieostrożność czytelników, i mniej bacznych nieznacznie wprowadzają w błędy.
XI. Widząc po większej części budynki insze murowane, pytałem się Pana Podstolego, dla czego dwór z drzewa postawił. Domyślałem się, rzekł, że mnie WPan kiedy o to zagadniesz : inszej odpowiedzi dać nie mogę nad tę, iż wielce tego żałuję, żem domu nie zmurował. Opatrzyłem go, prawda, ile możności, mieszkam wygodnie, ztem wszystkiem, gdyby nowy stawiać przyszło, nie chwyciłbym się drzewa.
Gdym dóm dla siebie porządny wystawił, obchodziło mnie to niezmiernie, że chłopi mojej wsi w szałaszach mieszkali; nie można albowiem domami nazywać chałup, w których pospolicie poddani nasi mieszkać zwykli. Nie ten u mnie gospodarz, kto wie, kiedy i jak żyto albo pszenicę zasiać i zebrać; kunszt ten szacowny dalej się rozpościera, a w obszernym swoim okręgu tyle rzeczy rozmaitych zamyka i mieści, iż kto je dobrze upatrzy, a bardziej jeszcze, kto je do skutku przywiedzie, najszacowniejszą towarzystwa ludzkiego cząstką nazwanym być powinien. Przed ziemią i bydłem człowiek iść ma : pierwej więc o poddanych, niż o pańszczyznie myślić należy.
Tak państw, jako i szczególnych majętności największe bogactwo wielość poddanych. Jako więc monarchy czułość zmierzać ma ku zaludnieniu kraju; równie dziedzice o to się starać powinni, żeby ile możności liczbę poddanych swoich powiększali. Pominąwszy sposoby niegodziwe odmawiania, zaborów, gwałtu, o które u nas nie trudno; zastanawiam się nad temi, których nie tylko korzyść, ale ludzkość uczy. Wiemy z doświadczenia, jak wiele dzieci chłopskich
Strona:Dzieła Krasickiego dziesięć tomów w jednym (Polona).djvu/306
Ta strona została przepisana.