Strona:Dzieła Krasickiego dziesięć tomów w jednym (Polona).djvu/324

Ta strona została przepisana.

nienaganną, byleby tylko nie rozumiały damy, iż na wykwintnem ustrojeniu się wszystko zawisło. Nie trzeba mieć powierzchowności odrażającey, mówił dalej Pan Podstoli, ale też nie trzeba się zbytecznie zasadzać na powierzchnych pozorach. W każdym stanie i czasie najlepsza ozdoba, umysł nieskażony i serce poczciwe : te wewnętrzne przymioty nie są wydatne, ale trwałe.
Przyjechali po obiedzie spodziewani goście. Ojciec, człowiek już podeszły, prezentował syna swojego gospodarstwu. Po pierwszych zwyczajnych przywitaniach, gdy panny Podstolanki odeszły, znać było, iż ojciec kawalera chciał bez przytomności świadków mówić. Ułatwił troskliwość jego Pan Podstoli, wręcz mu powiadając, iż przed dobrym przyjacielem nic tajnego być nie powinno. Oświadczył się więc w mojej przytomności, iż konkurencyą syna jego przyjmuje, deklaracyi zaś zaraz na pierwszym wstępie dać nie może, póki o woli i determinacyi córki nie będzie wiedział. Obróciwszy się zatem do kawalera, rzekł : trzeba, żebyście się pierwej dobrze poznali, niż do zaręczyn przyjdzie. Łatwo wymówić kilka słów przy ołtarzu, ale gdyby się obiedwie strony nad tem zastanowiły, iż te kilka słów są węzłem całego życia, nie byłoby w Polszcze tyle rozwodów.
Pożycie dobre od podobieństwa charakterów najistotniej zawisło : gdy się niesforne umysły zejdą, jarzmo natenczas nieznośne. Przykre stanu małżeńskiego obowiązki słodzi wzajemna małżonków miłość. Ta, jeżeli się na cnocie gruntuje i wśpiera, będzie trwała. Uroda, zacność, bogactwo, dobre to są przydatki, ale bojaźń boża gruntem wszystkiego.
X. Poszliśmy do ogrodu, dyskursu materyą była dzisiejsza okoliczność. Dawno pragnąłem mieć zięciem tego młodzieńca, mówił Pan Podstoli : daj Panie Boże! żeby się tylko pannie podobał.
Rodzice, mówił dalej, którzy przywłaszczają sobie prawo dysponowania dziećmi bez ich wiedzy, grzeszą przeciw obowiązkom stanu swojego. Nie ganię ja ich czułości, powinna się sprzeciwiać krokom nieuważnym, może oświecić w złem obieraniu, może nastręczać synom żony, córkom mężów, może i owszem powinna wybranych przymioty, charakter opisać, zdanie własne do tego opisu przydać; ale na tych krokach zastanowić się jej należy, resztę woli i zdaniu dzieci zostawić powinni : i choćby byli przeświadczonemi, iż za ich radą dzieci byłyby szczęśliwszemi, na radzie tylko i łagodnem upomnieniu powinni przestać; byleby wybór dziecinny nie sprzeciwiał się istotnie prawu, cnocie, obyczajom, lub zwyczajowi powszechnemu.
Posłuszeństwo rodzicom obowiązkiem jest dzieci, ale się nie powinno tak daleko rozciągać, żeby ich na całe życie czyniło nieszczęśliwemi.
Co mówię o małżeństwach, służy jeszcze bardziej do przymuszonych wokacyj.
Ledwo pojąć można, jak mogą znajdować się w naturze takowe monstra, które dla dogodzenia chciwości swojej, lub zbytecznemu do jednego dziecięcia przywiązaniu, resztę wpychają do klasztorów, nie czekając częstokroć w tych opłakanych ofiarach zdolnych lat do poznania tego, co czynią.
Niektórzy rodzice dla tego, że dzieci ułomne, wyłączają je z towarzystwa świeckiego, i na fundamencie fałszywego nabożeństwa, odrzutki płodności swojej dają Panu Bogu na ofiarę. Na serce, prawda, nie na powierzchowność Pan Bóg patrzy, ułomność w oczach jego odrazy nie ma; ale dobrowolnych chce ofiar, gwałtem się brzydzi.
Że dziecko powierzchownie natura upośledziła, nie idzie zatem żeby je z towarzystwa cywilnego wyłączać. Widzimy częstokroć, iż gdy z jednej strony przyrodzenie zdaje się krzywdzić, nagradza z drugiej sowicie. Nasz król Łokietek umiał dobrze wspaniałością umysłu wetować szczupłość postaci swojej.
Człowiek szpetny albo kaleka, mimo miłości własnej, czuje w czem jest upośledzony : taż sama miłość własna obrażona w jednym punkcie, nagli go ustawicznie, żeby to upośledzenie jakimkolwiek sposobem wetował. Udaje się więc do kunsztów, do nauk, i kto wie, czy nie tej skrytej pobudce winien świat Sokratesów, Epiktetów, Ezopów.
XI. Po dniach kilku dżdżystych wyszliśmy w pole, i postrzegłem z zadziwieniem, iż lubo grunt był tłusty, nie znać było przecież na drogach przeszłej ulewy. Pochodziło to z dróg kamyczkami ubitych i sypanych spadzisto. Gdym więc dziękował Panu Podstolemu za tę przysposobioną wygodę imieniem podróżnych, rzekł : nie samą tylko radą lub orężem służyć krajowi można; czuły obywatel stara się jak może i w czem może, być użytecznym ojczyznie swojej. Gospodarstwo rolne dodaje żywności, przemyślne utrzymuje handel, naprawa dróg ułatwia go.
Nie masz powszechniejszego po traktach naszych publicznych widowiska, jak na karczmie zawieszone koło. Znaczy się przez to prawo, lub od zwierzchności pozwolone, lub przywłaszczone wstępnym bojem, taxować i zdzierać przejeżdżających, pod pretextem naprawy dróg, grobel i mostów. Nie jeden kupiec zapłaciwszy mostowe, załamał się na moście; nie jeden furman uwiązł na drodze od siebie płatnej; mnie samego nie raz już brała chęć zrzucać koła, gdziem żadnej reparacyi nie widział.
Kto sam zwierzchności nie ma, donosić przynajmniej do zwierzchności bezprawia, które widzi, powinien.
Uczyniłem ja to, narobiłem sobie nieprzyjaciół, drogi się nie poprawiły. Chcąc więc przynajmniej z siebie dać drugim do dobrego pobudki, kazałem z niemałym kosztem na moim gruncie drogi ponaprawiać, usypałem groblą wielkim nakładem, zmurowałem trzy mosty; chwalili mnie sąsiedzi, a jednakowo u nich drogi były złe.
Nie obzierając się więc na cudze przykłady, to, co czynię z wewnętrznego przeświadczenia, iż tak czynić powinienem; i jeżeli jakową w tej mierze przykrość ponoszę, słodzi ją ta myśl, iż wypłacam się tym sposobem z należytego długu ojczyznie mojej, i dogadzam potrzebie współobywatelów.
Że naprawiwszy drogi, usypawszy groblą, postawiwszy most, mostowego, grobelnego, nie biorę i koła na karczmie nie wywiesiłem; nie wnoszę stąd, iż zle czynią ci, którzy za pozwoleniem zwierzchnej władzy, tego przywileju używają. Tobym jednak rad w nich wmówił, żeby przynajmniej skromnie używali tego, co im pozwolono, a bardziej jeszcze, żeby zasługiwali na to, co biorą. Gdybym ja mostowe brał, odebrane pieniądze kładłbym na stronę, z nich czyniłbym reparacye i mostu i grobli; nie sądziłbym moją własnością, ale zbierając pomału summę, któraby z tych pieniędzy wynikła, obróciłbym na publiczne potrzeby. Ma ich aż