serca, tak w tym, który go zdziałał, jako i w tym który go używa. Człowiek zjadliwie żartobliwy, podoba się na moment, gdy rozwesela i do śmiechu wiedzie, ale skoro to porywcze rozweselenie przejdzie, nie jest rzecz podobna, aby rozśmieszony nie uczuł, iż ten, który drugiego wyszydzić mógł, i jego samego wyśmiać potrafi. Stąd wzrasta naturalna jakowaś odraza od szyderców, i bojaźń nader sprawiedliwa, aby na ich języki kiedy nie przyjść.
Powiadają modnogrzeczni, iż śmiać się z drugich, jestto ton właściwy wielkiego świata. Według mojego prostego zdania, jeżeli na tem grzeczność teraźniejsza zawisła, lepiej być mniej grzecznym, niżeli się poddawać w niebezpieczeństwo szkodzenia cudzej sławie.
Mówić o sobie samym rzadko się nadaje. Jeżeli z pochwałą, ciężko, aby takowy panegiryk wiarę znalazł : jeżeli z naganą, dyskurs nie jest spowiedzią. Upokorzenie, prawda, jest chwalebne, ale w tej mierze roztropność ustami naszemi władać ma. Naprzód, ażebyśmy, chcąc się upokorzyć, prawdy nie obrażali; prowtóre, aby takowe przywar własnych obwieszczenie zgorszenia nie przyniosło; potrzecie, aby cel upokorzenia ściągał się ku pożytkowi słuchających. Najgorsze takowe zdrożności objawienie, które się ze złego wynosi i cieszy : ostatniem to jest bezprawia dopełnieniem i stopniem, chlubić się z tego, co upakarzać powinno.
Gdy konieczna potrzeba o sobie mówić każe, mówmy skromnie tak, jak gdybyśmy cudze sprawy opowiadali, a natenczas i wiarę znajdziem, i uszu słuchających nie obrazim. Tak czynili owi zacni mężowie, którzy własne dzieła swoje opisywali. Czytając ich powieść, można się dowiedzieć o ich błędach, można wziąć wiadomość o ich cnocie : tę obwieścili skromnie; tamtych nie zataili, ale bez upodlenia.
Powieści, jak się wyżej namieniło, są częścią rozmów, mają za cel obwieszczenie dzieł dawnych, lub świeżych. Dyskurs, prawda, nie jest sięga, ściągnąć jednak można na powieści też same przepisy, które pisarzom dziejów służą. Trzeba opowiadającemu wziąć miarę słuszną, żeby zbyteczna, zwięzłość nie czyniła powieści niesmacznej i suchej; albo też przewlekłość, przykrej i nudnej.
Ten, który od tej przedmowy zaczyna, iż coś śmiesznego powie, nikogo nie rozśmieszy, wszyscy się bowiem zawsze czegoś śmieszniejszego spodziewać będą, niżli usłyszą. W opisaniu rzeczy lub miejsc nie trzeba się nader ściśle do rzeczy każdej przywiązywać, inwentarz tylko temu miły, czyj jest.
Najpierwsze w rozmowach powinno mieć miejsce to, co się ściąga do nauk, kunsztów, interesów publicznych lub prywatnych. Im rzecz cięższa, zawilsza, trudniejsza, o której rozmowa, tym większy kunszt, wyłuszczyć rzecz jak najłatwiej. Mędrki dzikiemi wyrazami zasępiają powieści swoje, i jak gdyby byli wyroków tylko samych obwieścicielami, ćmią je i kryją zawiłością umyślnie zrządzoną, tonem głosu nadzwyczajnym, postacią zamyśloną, i wspaniale ponurą. Szarlatany mądrości, omamiają pozorem, a ułudzeni słuchacze, im bardziej nie rozumieją, tym więcej wielbią. Nie nowina w naszym wieku takowe sceny; mądry się z nich śmieje, głupi słucha, dziwuje się i wierzy.
Rozmowa bez sprzeczki obejść się nie może; gdyby wszyscy jednego byli zdania, nie byłoby o czem mówić. Różnica sposobu myślenia wznawia dysputy : tych istota, zdania przeciwne dowodami wspierać, roztrząsać, a uznawszy jedne dzielniejsze nad drugie, tam się zastanowić, gdzie gruntowność przemaga. Takie być powinny uczone sprzeczki : ale miłość własna upokorzenia nie cierpi : gdy nie można ważnością przyczyn, uporem się zasłania, stąd zamiast oświecenia gorycz, zjadłość, krzykliwość, przymówki. Roztropność daje poznać z kim i o co : jeśli umiarkowani ci, z którymi w rzecz się wdajemy, i prawdy tylko szukający, z ochotą zaczynajmy z nimi uczoną sprzeczkę : jeśli uporczywi i zuchwali, niech raczej tryumfują z naszego milczenia; lepiej ustąpić, niż być przyczyną urażenia i zwady.
IV. Dzień był pocztowy, był więc dyskurs o wiadomościach, któreśmy odebrali, a ten nas wdrożył w rozmowę o sposobie pisania listów. Leżała koperta na ziemi, tę gdym podniosł, znalazłem napis : à Monsieur, Monsieur — Podstoli de. Widząc, żem się nieco nad czytaniem tego napisu zastanowił, rzekł do mnie Pan Podstoli: wiem, albo przynajmniej domyślam się, o czem teraz WPan myślisz. Dziwny jest WPanu ten napis do mnie, zadziwisz się bardziej, gdy powiem, iż który go pisał, tak jak i ja po francuzku nie umie. Francuzczyzna w modzie, a zatem i nasze listy piętno mody na sobie noszą. Prawda, iż krócej jest napisać : à Monsieur, Monsieur, niżeli Wielmożnemu Memu Wielce MCPanu; ale mniejsza o szczupłość lub przewlekłość, byleby się rzecz tak czyniła, jak należy. Monsieur w francuzczyznie toż samo znaczy, co MCPan : obeszłoby się bez tej cudzoziemczyzny; ale że to mniej znaczny defekt, do istotniejszych się rzeczy wróćmy.
Listy właściwy mają swój styl : ten powinien się odmieniać tak jak rozmowa, wedle okoliczności rzeczy, lub osób. Pisać trzeba do wyższych z uszanowaniem, do równych ze względem, do niższych z uprzejmością; ze wszech zaś miar roztropność wyrazami listów naszych władać ma. Upakarzać się przed tymi, gdzie nie należy, nie jest uszanowanie ale szyderstwo; poważnie się względem wyższych, jest zuchwałość, względem równych, poufałość mieć powinna granice, żeby nie stała się grubiaństwem.
W sposobie pisania listów, środek powinien być trzymany takowy, iżby nie były z jednej strony w stylu wyniosłe; przeciwnym zaś sposobem i tego wystrzegać się należy, aby nie były zbyt powszechne i proste.
Dwa nader szacowne co do listów przykłady zostawiła nam starożytność w Cyceronie i Pliniuszu. Pierwszego listy choć poufałe, wdziękiem i słodyczą tak dalece zaprawne są, iż się ich odczytać nie można; drugiego prawda kształtne, nie z taką się jednak ochotą czytają, jak pierwsze. Różnicy tej zdaje mi się być ta przyczyna, iż pierwszy swoje listy pisał, drugi komponował. W Cyceronie znać rzecz idącą, jak od niechcenia bez żadnej przysady, w Pliniuszu łatwo postrzedz pracę i usilność, żeby rzecz kształtną udziałał. Cycero pisał list, jak list, Pliniusz jak xięgę. Lubo więc obudwu dzieła szacowne, nierównie szacowniejsze to, co prawdziwą istotę rzeczy w sobie zawiera.
Zaniedbany jest teraz kunszt dobrego pisania listów.
Styl za granicę poufałości wyszedł, rzecz się wyraża niedostatecznie, a cudza ręka po większej części kreśląc myśli nasze, odejmuje im dzielność i żywość. Nie podobna, albo przynajmniej bardzo rzecz jest trudna, aby sekretarz, choćby też i najbieglejszy, tak dalece przeniknął sposób myślenia naszego, iżby wyraził dokładnie i ściśle to, co wnętrznie czuć możem.