Strona:Dzieła Krasickiego dziesięć tomów w jednym (Polona).djvu/340

Ta strona została przepisana.

Jeżeli więc mnogość interesów nie poznała wszystkich objąć, w najcelniejszych jednak spuszczać się na kogo innego nienależy. Zawczasu rodzice i nauczyciele sposobić mają młodzież do pisania listów, obwieszczając im do tego przepisy istotne, i wystawując przykłady tych, którzy w stylu listownym stali się najdoskonalszymi.
Że leżały na stoliku gazety, jęliśmy się do ich czytania i co gdy się stało, rzekł Pan Podstoli : Wynalazek gazet winniśmy późniejszym wiekom. Gazeta z istoty swojej jest list powszechny, obwieszczający to, co się i u nas, i w inszych krajach dzieje.
Cel więc gazeciarza ten być powinien, iżby jak najdokładniej, a razem i jak najzwięźlej rzeczy opisywał, przywiązując się jedynie do tego, co wiadomości publicznej godne. Ma się strzedz własnych domyśleń i uwag : dać materyą i wstęp powinien do uwagi, a nie sam czynić dyssertacye. Lepiej albowiem natenczas, aby xięgę statystyczną napisał i został autorem, niżli opowiadaczem tego, co się na świecie dzieje. Uszczypliwość w każdym rodzaju pisma naganna, w tym gorsząca; ile że nosząc na sobie cechę publiczną, zda się upoważniać jad i łakomstwo aprobacyą zwierzchności.
V. Zbliżał się czas wyznaczony przenosinom : trzema dniami przed tem, gdyśmy siedzieli u wieczerzy, rzekłem, iż jak mi się zdawało, musiały być na jaki czas odwleczone. Spytała mnie Pani Podstolina, dla czego tak sądzę, a wtem Pan Podstoli rozśmiał się i rzekł : ja się poniekąd domyślam o przyczynie tego pytania. Mniemasz WPan, iż jutrzejszego dnia nie wyjedziem dla tego, iż nie widzisz przygotowania do podróży. Wyjedziemy jednak jutro i rano, ponieważ dóm rodziców mojego zięcia o mil kilka, droga nie bardzo dobra, a tak gdybyśmy się spóźnili z wyjechaniem zarwalibyśmy nocy, i uczynilibyśmy przykrość i sobie, i czeladzi, i tym co nas czekają.
Że WPan krzątania nie widzisz, pochodzi to z wielu przyczyn. Odzwyczajona jest czeladź nasza od niepotrzebnej porywczości, która ten tylko skutek przynosi, iż chcąc czynić zbyt dobrze, nagłością niewczesną i panu nie dogadzają, i sobie daremną przykrość czynią. Zawczasu zwykłem ostrzegać czeladź o wyjeździe z domu; sam się na nich nie spuszczam, ale każdemu z osobna zleciwszy co czynić ma, gdy zaczynają wypełniać rozkazy moje, mam na nich oko, żeby dobrze wypełnili to, co im zlecono. Pojazdy, lubo zawsze staram się o to, żeby były w dobrym stanie, przed każdą jednak podróżą na dni kilka oglądam je; z końmi, szorami, i innemi narzędziami tak stajni, jak wozowni, toż samo się dzieje.
Rzeczy Jejmościne i dzieci ułożone, są na pogotowiu, kucharz który ma nam o pół drogi obiad sporządzić, już wziął ze spiżarni czego mu potrzeba, i o butelce się nie zapomniało. Gdybyto były u nas porządne karczmy, jak mówią, iż są za granicą, oszczędziłoby się jeżdżącym połowy kłopotu : ale gdyśmy jeszcze do tego porządku nie przyszli, trzeba ile możności zastępować skrzętnością i przemyłem, czego ku wygodzie brakuje. Gdzie indziej wybiera się każdy w podróż, jak na przechadzkę, my gdy się z miejsca na miejsce przenosimy, musimy wszystko, co do wygody służy, brać z sobą, a zatem i liczba się pojazdów zwiększa, i na nich ciężary.
Muszę się też przyznać, rzekł dalej do mnie, o jednym zbytku moim, jeżeli go tylko zbytkiem będziesz WPan chciał nazwać wprzód mnie wysłuchawszy oto, pojazdy staram się mieć gruntowne i piękne. Nie mam ich więcej nad potrzebę, wszystkie zaś mogę się pochwalić wyborne, i co do gustu, i co do wygody. Naród nasz jest jeden z najwięcej pielgrzymujących. Nie mówię o jeżdżeniu do cudzych krajów, bez którego zbyt powtarzanego obejśćby się można; ale tu rzecz o ustawicznych przenosinach naszych z miejsca na miejsce.
Gust mieszkania w miastach jeszcze się w kraju naszym nie zawziął, stolica niektórych obywatelów w czasie zimowym przytrzymuje, pospolicie zaś inni po wsiach mieszkają. Wielu majętności mają po różnych województwach, jedni więc z nich chcąc ujść nudności, drudzy pragnąc dojrzeć gospodarstwa, ustawicznie się z dóbr przejeżdżają. Oprócz tego, odwiedzanie sąsiadów, lubo zdaje się przejazdką, jest podróżą, ile że takowe wizyty przytrafiają się nieraz o mil kilka lub kilkanaście. Porachowawszy więc czas, który się trawi na podróżach, czyto dla interesu, czy dla gospodarstwa, czy dla zabawy, znajdzie się znaczna część roku tym sposobem strawiona.
Z tych więc powodów pojazd mam za dóm, albo raczej za izbę, w której wiele czasu trawić muszę. Jeżeli więc pokój, gdzie najczęściej przebywam, staram się, aby był wygodny i kształtny, czemuż na to nie mam mieć baczenia, aby mój pojazd też samę miał zaletę? Idzie w tej mierze o przystojność, o wygodę, a co większa o bezpieczeństwo. Nie zdaje mi się zatem, iż to jest zbytkiem, co wygodę przynosi, przykrość słodzi, zdrowia ochrania, i od niebezpieczeństwa szwanków strzeże. Każda oszczędność, która wygodzie własnej uwłacza, o tych mówię, których na to stać, każda takowa oszczędność jest nierozeznana. Na to nam Pan Bóg majątku użyczył, abyśmy go używali, bez zbytku prawda, ale z wygoda naszą.
Gdy skończył mówić Pan Podstoli, rzekłem : iż każda zdrożność zwykła znachodzić usprawiedliwienie, a zatem, lubo przestaję na powodach przywiedzionych, zdaje mi się jednak, iżby potrzeba oznaczyć granice między skępstwem, a oszczędnością, jako też wzajemnie między wygodą, a zbytkiem. Godna nagany, odpowiedział Pan Podstoli, zbyteczna wykwintność, ale pomiernemu dla wygody i gustu wydatkowi przyganiać nie należy. Bronię ja nieco mojej sprawy, rzekł dalej z uśmiechem. Nie przystoi ziemianinowi, a przynajmniej tak twierdzą niektórzy, ekwipaż gustowny i modny : ja w moim nie modność, lecz wygodę upatruję; a że pracowite a uczciwe zabiegi, postawiły mnie w stanie dość dobrym, czemużbym też nie miał użyć skutków pracy mojej? Nie ucierpią z takowych zbytków dzieci, a ciężar, którego zazwyczaj modne ekwipaże nie noszą, mój czasem dźwiga; pieniądze z domu do Dubna, a z Dubna prowizye do domu.
VI. Nazajutrz gdy dnieć poczynało, już wszystko było na pogotowiu do podróży. Poszliśmy zatem do kościoła, gdzie odprawiwszy nabożeństwo, do pierwszego pojazdu siadł Pan Podstoli, ja, X Pleban, i starszy syn Pana Podstolego : do drugiego Pani Podstolina z córką, synem młodszym, i Panną służącą.
Tylko cośmy za wieś wyjechali, rzekł Pan Podstoli : nie wstydźmy się chwalebnych zwyczajów ojców naszych, wszystko oni od Pana Boga zaczynali, i Pan Bóg im też błogosławił. Przeżegnawszy się więc X Pleban