zawsze zdatne, gdy nie wychodziły ze swych obrębów.
Światło ewanielji rozpędziło grubą ciemność mniemanej doskonałości ludzkiej. Ow zapał ku nabyciu doskonałości, istotnej człowiekowi, wzniósł się ku celowi nierównie wyższemu, bo objawionemu od Boga. Prawdy Ewanielji uczyniły nową epochę świata. Gdy owa mniemana, a od zajadłych i zapamiętałych tylko umysłów zelżona prostota ewanielji, dzielnością swoją i mocą prawodawcy swojego świat podbiła, pierwiastki chrześciaństwa wydały najobfitsze owoce.
Zczasem święta żarliwość stygnąć zaczynała, znalazł się kąkol między dobrem ziarnem. Żniwo Boże szło, ale kąkol rosł. Wzmogły się na widok coraz większego osłabienia cnotliwe dusze, a że wypełniać ściśle to, co prawodawstwo święte nakazało, ciężko było w zgiełku światowego zatrudnienia : ci, którzy ujęci byli świętym zapałem żarliwości, uczynili to dla Boga, co niegdyś owi zawołani starożytności mężowie dla cnoty, a może dla sławy. Znaleźli w prawodawstwie świętem przykazy, znalezli i rady. Ściśle wypełniać pierwsze, było istotnym obowiązkiem : jąć się drugich z równą ścisłością, zdawało się odwdzięczeniem takowem. na jakie się tylko słabość ludzka zdobyć może. Stąd owa odludność w puszczach Tebaidy Pawła, pierwsze zgromadzenia pustelników Antoniego, Pachomiusza, pierwiastki mnichów na wschodzie Bazylego, na zachodzie Benedykta.
Wzbudzała się coraz żarliwość mężów świętych, a ten, który przydaniu namiestnictwa przyrzekł Piotrowi iż gruntownej kościoła opoki mocarstwa piekielne nie wzruszą, dodawał strażników i obrońców dzielnych trzodzie swojej. Sprawdził się na prawodawcy zakonu naszego wyrok ów Boży : « Wybrał słabych, aby mocni upokorzeni zostali. » Zastanawiając się na ścisłem wyroków świętych tłumaczeniu, uczynił to dla umartwienia i pokory, co niegdyś sekta Cyników działała dla okazałości i władzy. Co więc w upokorzonym zakonniku jest cnotą, w dumnym filozofie było zdrożnością i próżnem omamieniem. Godzina obiadowa przeszkodziła dalszej rozmowie : prosiłem więc ojca Teodora, żeby po obiedzie do końca, jak przyobiecał, rzecz doprowadził.
XI. Gdyśmy się po obiedzie wrócili z ojcem Teodorem do klasztoru, przypomniałem mu, na czem mówić przestał, on zaś tak dalej rzecz prowadził. Powszechna to jest wszystkich zgromadzeń, a istotna naturze ludzkiej przywara, iż początki zawsze żywe i dzielne, im zaś dłuższa trwałość, tym większe osłabienie, prowadzące nakoniec do zupełnego skażenia.
Zrządzeniu Bożemu przypisywać to należy, iż coraz nowe powstawały, i krzewiły się zgromadzenia, ażeby pierwiastkowa ich żarliwość wzbudzała w drugich stygnących chwalebną emulacyą. Zyskał w tej mierze kościoł Boży na odparcie kacerzy, żarliwych obrońców : zyskał ku naprawieniu obyczajów, mężów nieposzlakowanych, zyskał ku rozkrzewieniu nauk, uczonych mistrzów. Z tych powodów, nie powinnaby się ku nam i krzewić odraza, raczej wdzięczność i względy. Smutnem a wielce boleśnem poznajemy doświadczeniem, iż staliśmy się celem powszechnej prawie nienawiści. Ton grzecznej maniery nie każe się z nami pospolitować : zgoła, lubo nie prześladowani na życiu, znosimy ciężar równie dotkliwego uciemiężenia, bo na czci, sposobie myślenia i życia.
Zarzucić mi kto może, gdy to mówię, iż powołanie zakonne, zmierzające ku ewanielicznej w najwyższym stopniu doskonałości, sprzeciwia się takowej czułości, sprzeciwia nienależytym jej skutkom. Odpowiadam : nie znosi zakonność wzruszeń przyrodzonych, ani im się sprzeciwia, gdy są ugruntowane na cnocie. Boleć na skrzywdzoną niewinność, ostatnią jest nieszczęśliwych pociechą. A gdy widzimy, iż z fałszywego ku nam, a z nami i ku całemu duchowieństwu uprzedzenia, szkodliwe religji skutki wynikać mogą, boleść nasza tym jest sprawiedliwsza.
Zstąpmy teraz, mówił dalej nieco odpocząwszy ojciec Teodor, do szczególnych zarzutów. Odłączam duchowieństwo wyższe, nie należy szczupłości mojej brać obronę nierównie doskonalej bronić się mogących; jedynie w tem, co mówić będę, zastanowię się nad zarzutami, które nam zakonnikom świeccy czynią. Ostrzegam zawczasu, iż od fanatycznego uprzedzenia daleki jestem : kocham mój stan, ale mnie ta miłość nie zaślepia : widzę przywary, lecz mając wzrok dobry przy łasce Bożej, ani zażywam szkiełka, które przyczynia, ani tego, co zmniejsza. Stawiam się więc w stanie obojętnego świadka tych rzeczy, które z widoku i doświadczenia poznać mogłem.
Najpierwszy zarzut, iż nas zakonników nadto. Trzebaby ten zarzut stosować w szczególności do krajów, gdzie są zakonnicy. Nie przeczę, iż w niektórych zbyt są rozplenione klasztory, ale też w wielu miejscach ledwo się gdzie znajdują. Wczasie fundacyi odrzucać pobożną myśl fundatora, nie zdawało się zwierzchnościom duchownej i świeckiej; na fundamencie ich zezwolenia osiedliśmy fundusze.
Nie zdawało się przedtem, iż nas nadto, bo większa była chęć ku służbie Bożej. Nie zdawało się, iż nas było nadto, bo nie mieli ojcowie nasi tego za utratę, co na chwałę Bożą oddawali. Przezorna nader w rozrządzeniu kościoła zwierzchność, w wielu okolicznościach umiała hamować zbyteczną porywczość w osadzeniu nas. Jeżeli potwierdzała jedne zgromadzenia, znosiła drugie; nie raz odmówiła nastawanie nowych, gdyś zaś je potwierdzać przychodziło, czyniła to po jak najdokładniejszem przyczyn roztrząśnieniu, jeżeli będą użyteczne.
Bogactwa drugi zarzut. Zdają się niezmierne, gdy je liczne zgromadzenie posiada; ale ci, którzy się na nie pożądliwie patrzą, nie chcą uważyć, iż do wyżywienia wiele potrzeba. Utrzymywanie gmachów wspaniałych, ozdoba wewnętrzna kościołów, nieprzewidziane wydatki, przykładanie się nakoniec do publicznych kraju ciężarów, wszystko to położone na sprawiedliwej szali, zmniejsza nierównie kolos, który imaginacya tak ogromnym być pokazuje.
Trzeci zarzut nieużyteczność. Jeżeli mądrość świecka miała ten przywilej, iż nie zdawały się filozofy tylu sekt mniej potrzebną towarzystwa częścią, czemuż w podlejszej zostawać mają wartości, bogomyślny żywot prowadzące osoby? Wyższy ich cel od tego, który wystawiała sobie mądrość mężów zawołanych w starożytności. Nie jest dzika prawdziwa pobożność, lubi ona pokój, ale zawsze gotowa rzucać go, skoro tego potrzebę widzi.
Powołani do służenia dusznego bliźnich, za najszacowniejszy ten sobie poczytamy przywilej, gdy za rozkazem zwierzchności, stawamy się uczestnikami prac pasterzów naszych. Nie są, i nie były tak nieużyteczne
Strona:Dzieła Krasickiego dziesięć tomów w jednym (Polona).djvu/345
Ta strona została przepisana.