Strona:Dzieła Krasickiego dziesięć tomów w jednym (Polona).djvu/369

Ta strona została przepisana.

sobu, zostawują się drzewa w przyrodzonej piękności swojej, namieniłem o tem, na utwierdzenie powszechnego zdania, przekładając, iż rzecz jest nieprzyzwoita, iżby kunszt naturę naprawiał. A dla czego stawiamy domy, mogąc się pod cieniem gałęzi schronić? rzekła Pani Podkomorzyna. Wtem postrzegłszy się, iż tam gdzie liść opada, ochronićby się w zimie nie można było, przydała to do zarzutu, mówię to o krajach, gdzie liść nie opada. Mało jest takich, rzekłem, a tam potrzeba schraniać się pod cień gałęzi, rzadko się trafia.
Nie traci przeto mój zarzut swojej wagi, rzekła śmiejąc się Pani Podkomorzyna, bo zamiast domów możnaby się kryć w jaskiniach, a gdzie ich nie masz w dołach : ale rzekła dalej, nie zapuszczając się w dalsze dysputy, mój sposób myślenia objawię WPanu poprostu, tak jak wieśniaczce przystoi. Z trzech przyczyn zachowałam ogród w tym stanie, jak WPan widzisz. Pierwsza, jakem raz tu rzeczy zastała, tak je utrzymuję : druga, żem nie widziała owych przechwalonych ogrodów : trzecia, iż mi się tak bardziej podoba. Ta ostotnia najdokładniejsza, rzekłem, i nie masz przeciw niej co mówić, jednakże gdyby się mówić godziło.... Albo to mnie masz WPan za uporną? wolno mówić, i owszem proszę. Nie dla tego, że tojest nowość, a zatem moda, iść za rzeczami należy; ani też dla tego, iż są dawne, trzymać się przed wieki wprowadzonych zwyczajów; rzecz sama z siebie, tojest z użyteczności, lub szkody, z kształtnego, lub odrażającego pozoru, zalecać się, lub odstręczać powinna.
Dobrze tojest, rzekła Pani Podkomorzyna, do rzeczy istotnych; niech mnie kto nauczy, iż inaczej niż przedtem uprawiając ziemię, zamiast jednego, dwa będzie żniwa, naówczas ja stary zwyczaj porzucę; ale gdzie idzie o rzeczy potoczne, wiele ludzi, tyle gustów : niech każdy czyni, co chce, a naówczas, jeżeli nie rzecz, sama się rozmaitość podoba.
Idąc dalej w ogród, postrzegłem wyniosłe z jedliny i świrków piramidy : nieznacznie dałem poznać, iż mi się ten widok nie podobał. — A gospodyni śmiejąc się rzekła : gdyby się tu WPanu rozrządzać było można, podobnoby moje piramidy nie ocalały. — Wieczoraby nawet nie doczekały, rzekłem, winszuję im tego że nie u mnie wzrosły. I miałbyś WPan serce wykorzeniać, rzekła, tak rozbujałe drzewa? — Owszem dałbym im bujać, dając wolność rośnienia, jak się im podoba.
Tak uczynił Pan Podstoli, do którego jadę, a chociażto wielki czciciel starożytności; — Wiem, że się WPanu sposób działania Pana Podstolego podoba. Mnie? rzekłem ze żwawością, nie tylko się podoba, ale tak go szacuję i wielbię, iż jak go sobie za cel, tak i wszystkim za przykład do naśladowania wystawiłem. Więc niezbyt dobrą będziesz miał WPan o mnie opinią, iż za jego przykładem nie idę? — Jeżeli nie ogród, o co mniejsza, rzekłem, zabudowanie majętności, szczęśliwość i dostatek poddanych, jakem się z ich postaci i odzieży w kościele napatrzył, wszystko to w oczach moich WPanią z nim porównywa.
Dla niego tę podróż przedsięwziąłem, i pozwolić draczysz WPani, iżbym się z nią pożegnał, oświadczadjąc wdzięczność za tak łaskawe przyjęcie. Więc nie mogę przez dzień jutrzejszy pozyskać jeszcze w moim domu bytności jego? — Wszystkie względy wiodłyby mnie do tego, ale Pan Podstoli. — A gdyby siostra jego prosiła o to? — Siostra! przerwałem. — Siostra, rzekła, która w domu swoim przez dzień jeden przyjaciela brata swego mając, na drugi dzień uprosić go nie może! — Tym milej jej rozkaz pełnić będę, im pewniejszy jestem, że i chęciom jej dogodzę, i jemu przyjemną rzecz uczynię.
Odszedłem zatem do siebie, a gdym ku wieczorowi wrócił, zastałem stoliki do kart postawione. Graliśmy do wieczerzy w maryasza : po dziesiątej zaprowadzony byłem do oficyny blizkiej, i zastawszy porządnie dla siebie przygotowane pokoje, udałem się do spoczynku.
XIII. Właśnie nazajutrz piłem kawę wyborną ze śmietanką taką, jaka tylko na wsiach bywa, gdy dano znać, iż Xiądz Pleban był w przedpokoju. Po pierwszem pozdrowieniu, chcąc korzystać z rannej pory, wyszliśmy do ogrodu, i obchodząc go na wszystkie strony, znalazłem, iż część owocom i jarzynie rozmaitej poświęcona, przenosiła kunsztowne bardziej, niż kształtne na wstępie, według starożytnych prawideł, ozdoby. Co tylko prawie można było mieć rodzajów w najwyborniejszych gatunkach jarzyn rzadszych, które włoszczyzną zowiemy, wszystkie tam się znajdowały.
Inspekta liczne okazywały starowny dozór ogrodnika; byłto człowiek równego wieku z panią, i jakem zgadł z pierwszego wejrzenia, jeszcze za nieboszczyka Jegomości przyjęty. Gdym dalej chodząc o tem zgadnieniu uczynił wzmiankę, i jak mnie rzadko myli. — Więc i o mnie W Panu powiedziało, rzekł, iż jestem od nieboszczyka Jegomości Plebanem tu uczyniony, i nie omyliłoby WPana. Tegobym się był nie spodziewał, odpowiedziałem, gdyż jakem się dowiedział, od lat dwudziestu pięciu jest w stanie wdowim Pani Podkomorzyna, a WPan jeszcze nad lat czterdzieści nie oznaczasz. — Jednakże już trzydziesty drugi jak tu jestem Plebanem, rzekł, a wprzód lat kilka na temże samem miejscu byłem Wikaryuszem.
Wszczął się żalem dyskurs o Kolatorze, a Xiądz Pleban tak mówić zaczął. Nieboszczyk Jegomość byłto człowiek wielkiej wziętości w województwie tutejszem : a zatem wielce był poważany, zwłaszcza, iż swego był zdania, i żadnym partyom, jakto zazwyczaj bywało, nie dał się powodować. Prześladowany i nieraz o to; iż nie dbał o zyski, i cisnącej się do siebie fortuny przyjąć nie chciał, zbywał przesiadujących owem Horacyusza zdaniem :

Virtute me mea involvo,
Probamque pauperiem sine dote quaero.

« Cnotą się okrywam i poczciwego ubóztwa pragnę. » Przyszło na to, iż czego nie zyskają częstokroć w drugich podstępy i fałsze, jemu bez żadnych zabiegów przyniosła cnota. W dóm przysłano na bardzo znaczną królewszczyznę przywilej : przyjął z czułością, i tak był wdzięcznym, jak cnota jego nienaruszona kazała. Nie miano mu za złe, gdy się częstokroć jawnie sprzeciwił temu, czego po nim żądano, ale też gdy widział, że takowe żądania zgadzają się z jego cnotą, naówczas nie oszczędzał starania i wydatków, i to było nakoniec przyczyną śmierci jego. Powróciwszy albowiem z sejmu, osłabiony pracą, wpadł nakoniec w chorobę, w której życia dokonał. Lubo majętność od rodziców powziętą miał znaczną, znalazła się wielce zadłużona, nie przez złe gospodar-