Strona:Dzieła Krasickiego dziesięć tomów w jednym (Polona).djvu/373

Ta strona została przepisana.

cych naywięcej zawisł od niewiadomości i niedozoru dziedzica. Nie wejrzawszy wprzód w wartość rzeczy, w sposobność polepszenia, w okoliczności położenia miejsca, właściciel puszcza dobra swoje w dzierżawę, naprzód z tego powodu : iżby razem do rąk pieniądze odebrał, iżby się ustrzegł kradzieży domowych urzędników, iżby nakoniec zarobił, gdy mu albo dzierżawca nowy więcej daje, niż przeszły, albo tenże sam co przedtem trzymał, więcej postępuje, żeby się utrzymał przy possessyi. Wszystkie te powody jak są niebaczne, łatwo każdy poznać może : a naprzód, razem odebrane pieniądze, albo zebrane pomału nie powinnyby czynić co do zysku różnicy. Człowiek przekonany, iż rozpraszać, co się zebrało nie należy, czyli zbiór razem, czy częścią przyjdzie, równą w wydatku zachować powinien wstrzymałość.
Urzędnik domowy nie przywłaszcza sobie rzeczy pańskich, jeżeli postrzeże i czuć będzie nad sobą dozór; przymnożenie intraty łatwiej przychodzi, gdy się majętność nie dzierżawi, a gospodarstwo pilnie idzie. Prawda, iż mieć zarobek, a bez pracy, rzecz jest powabna; ale odwołuję się w tej mierze do dziedziców, jak wielu się z nich na łatwości w postępowaniu coraz wyższej arendy, zawiodło. Przy wyjściu czasu kontraktem oznaczonego, pospolicie ten, co z góry naddał, o przywrócenie naddatku upomina się : podaje długi rejestr zawodu, niewybrania, złych czasów, a gdy mu trzeba i grad sprowadzi, byle swego dokazał. I na tem się pospolicie kończy, iż albo dziedzic pozbywając się natręta, za to, co się niestało, płaci; albo rzecz do sądu idzie, a tam choć się i sprawa wygra, koszt prawny nową jest szkodą.
Na poparcie mojego zdania z własnego doświadczenia położył przykład. Na zalecenie jednego z parafianów zadzierżawiłem był dziesięcinę w odległej od siebie wiosce : łatwym był dzierżawca, i nierównie dał więcej, niż przeszły. Jak się rok skończył, podał rejestr pretensyj i 720 złotych, a dzierżawa roczna wynosiła 1100; przyszło do prawa, które kosztowało przeszło 700 złotych : skończyło się komplanacyą, jeszcze pozbywając się pieniacza 400 złotych zapłacić musiałem.
IV. Pierwszy raz tym traktem jadąc, każdy widok był dla mnie nowym : ile miarkować było można, jednę wieś dobrze zabudowaną i urządzoną przegradzały dwie, trzy, a czasem i cztery liche. Do noclegu było mil cztery, wpół drogi odpoczęliśmy koniom, i czegom się nie domyśliwał, dowiedziałem się, iż odpoczywaliśmy w miasteczku.
Właśnie w niem wszystko było do garnituru; mniemany ratusz, bo stał na środku nibyto rynku, różnił się od otaczających go chałup, nibylo domów, a niby wieża, tojest z kilku deszczek wzniosła nad dach kopułka, oznaczała, iż miał być w niej dzwonek którego jednak nie było. Dziwowałem się z żalem tak wielkiej nędzy. A jeszcze większa była w tamtem, przez któreśmy niedawno przejechali, rzekł X Pleban; albośmy mieli jakie na drodze, pytałem się? — Zapewne odpowiedział, i trzecie nas, ledwo nie gorsze, o milę czeka.
Miasteczek niezgrabności i ubóztwa, a zatem mieszczan nędzy, winien jest rząd nadawający na nie przywileje, zwierzchność niebaczna na ich utrzymanie, i dziedziców razem niedozór i chciwość. Na to są postawione miasta, iżby były źródłem i stanowiskiem handlu całej okolicy, mieszczanie, iżby przez ich ręce szedł handel. Zwierzchność nadająca przywileje na żądanie właścicielów, nie powinna mieć względu na chciwość żądających, ale na potrzebę krajową. Tak więc miasta urządzone być powinny, iżby były w środku okolicy swojej, a jedno od drugiego tak odległe, iżby sobie wzajem w handlu nie przeszkadzały.
W przeciągu mil dwóch, znalazłem na trakcie trzy miasta; gdyby zwierzchność nadawająca przywileje, powziąwszy dokładną, rzeczy li położenia wiadomość, wzięła była to na uwagę, iż zamiast pomnożenia, tworzeniem miast, handlowi szkodzi; powinnaby się była wstrzymać od nadania przywileju przynoszącego sąsiadom krzywdę, mieszczanom pobliższym ujmę w zarobku, całej okolicy roztargnienie w przedawaniu i kupnie. Powinnaby mieć i na to uwagę, iż przez nadanie dla wspomożenia jednego, krzywdzi drugich, blizkich w sąsiedztwie miast właścicielów, staje się przyczyną niesnasek i gwałtowności między współobywatelami. Każdy albowiem, własności swojej broniąc, ile możności sprzeciwiać się musi wzrostowi handlu w pobliższem mieście, choćby nie dla innej, dla tej i sprawiedliwej przyczyny, iżby sam nie szkodował.
Osadcy miast od tego zwyczajnie zaczynają, iż nadają grunta mieszczanom, a tem samem sprzeciwiają się istotnie temu, do czegoby zmierzać powinni; chcą uczynić z mieszczan handlarzów i rzemieślników, a czynią ich oraczami. Jaki tego być może skutek? Oto nie inny nad ten, który daje się pospolicie widzieć, iż handel zle idzie, a rola jeszcze gorzej. Żydzi naówczas zabierają mieszczan obowiązek i zyski, i naród ten przewrotny, bezwzględny a chciwy, tak dalece miasta nasze opanował, iż sami wszystko posiadają, a wypędzeni na przedmieścia dawni obywatele, ani chłopi, ani mieszczanie, w ubóztwie i nędzy, czcze tylko noszą nazwisko stanu swojego.
Nie z innej nad tę przyczyny rzemiosła i kunszta w kraju naszym upadły jedynie zyskowi handlowemu oddane żydostwo, ku rzemiosłom się nie sposobi, a kunsztów nie zna. A choćby się chciało do nich garnąć, wielu z nich, jakoto malarstwa i snycerstwa, z przepisów religji swojej chwycić się nie śmie. Żeby więc mogli się przynajmniej w niedostaku handlu wzmagać mieszczanie! Ale nieczułość panów i na prawa ludzkości, i na swój własny zarobek tamuje źródła dobroczynności, któreby wzmagały obywatelów ich miasteczek. Zdobyć się nie może ubogi na pierwiastkowe w rzemiosłach i kunsztach zadatki, i dla tego iż wsparcia nie mają, częstokroć ci, którzyby pęzlem, lub dłótem i siebie wzmogli, i krajowi nadali sławę: sponiewierani w nędzy, też same ręce, któreby ich uczyniły nieśmiertelnymi, podłej pracy poddawać muszą.
Co się mówiło o kunsztach i rzemiosłach, tym bardziej jeszcze do nauk służy : i tych lubo są szkoły niepłatne, bez kosztu poprzedniczego nabyć nie można; żałują go miast posiadacze, i ta ich oszczędnej nieczułości korzyść, iż dając podupadać mieszczanom, własności swojej czynią krzywdę.
Potrójne w przeciągu dwóch mil miasteczka, nie byłyby zbyt blizkie we Włoszech, gdzie bliżej jeszcze siebie są częstokroć dość spore miasta; ale ludności tamtego kraju, handlu i przemysłu z naszym równać nie można. Wsi nie znają, bo grunta zadzierżawione, albo w ręku właścicielów tak są urządzone, iż każdy w obrębie swoim ma dóm i folwark dziedziczny : tak