Strona:Dzieła Krasickiego dziesięć tomów w jednym (Polona).djvu/387

Ta strona została przepisana.

wykonania, a choćby innych nie było, samo dobrowolne dla drugich narażenie się na śmierć, ten stan zaszczycać i wznosić nad drugie powinno. Poważany więc ma być żołnierz dopełniający ścisłe zamiaru swojego, a choć cnota dla zysku nie działa, przecież powinna mieć nagrodę swoję.
Zacząwszy od starszych i przywódców do ostatniego stopnia, każdy z nich wygodny i uczciwy sposób życia otrzymać powinien, a po odbytej pracy takowy spoczynek, któryby innych zachęcał ku podobnej usłudze. Gdy przyszło do dania Sandomirskiego starostwa, jednego z najlepszych, a najpierwsi w dostojeństwie ubiegali się o nie; lubo się sprzeciwiał na sejmie Stefanowi Batoremu Pękosławski naówczas poseł, dał mu go jednak, mówiąc : niech go weźmie Pękosławski zły poseł, ale dobry żołnierz; detur Domino Penkoslavio, malus nuntius, sed bonus miles. Od tego się też królewszczyzny chlebem zasłużonych zwały, iż je zasłużonym dawano, a bonus miles, dobry żołnierz, brał je przed próżniakiem wojewodą : zostało się potem nazwisko, a na końcu go i dzieci jadły.
Z tego, co mówię, nie należy wnosić, iżby się chleb zasłużonych jedynie tylko żołnierzom dostawał. Każdy stan ma swoje zasługi, a zatem nagrodzonym być wedle wymiaru usłużenia powinien; ale ponieważ najliczniejszym żołnierski bywa, największego od innych wsparcia potrzebuje.
Dali tego przykład Rzymianie, pomiędzy rycerstwo dzielący zdobyte na nieprzyjaciołach, albo własne swoje dotąd nieużywane osady; a dogadzając w szczególności obrońcom państwa, nową czynili powszechności przysługę, gdy sposobiąc do roli też same ręce, które ją zyskały, czynili użyteczną ziemię, która dla niedostatku uprawiaczów, leżała odłogiem.
Trzeba więc, iżby mieli uszanowanie, wygodę i nagrodę żołnierze; ale właśnie z tych trzech powodów, trzeba, iżby nie stawali się ciężkimi krajowi, który ich trzyma.
Im godniejszym jest uszanowania żołnierz, tym się skromniej obchodzić powinien. Cnota chełpliwą nie jest, przestaje na wewnętrznem uczuciu, oznaczeń powszechnych nie szuka. Nie pełnią tych obowiązków nowomodni rycerze, którzy dla tego, iż znaki okazałe na sobie noszą, mniemając, iż wszystkim rozkazywać powinni, gardzą tymi, którzy nie mają tak jak oni szczęścia, imać się rynsztunku i błyskać orężem. Zdatność pierwszeństwo nadawać powinna; między szablą, piórem, a rydlem, ta tylko być może różnica, którą im nadaje piastującego przemysł i praca usilna. Z tego powodu nic mi się bardziej nieprzyzwoitszego być nie zdaje, nad próżny przepych, który kunszt, rzemiosło, jedno nad drugie przenosi. W każdym stanie można ojczyznie równie służyć, i równej spodziewać się nagrody.
Wygodę mieć powinni żołnierze w odzieży, mieszkaniu i życiu, ale w ścisłych obrębach wygody : nie mięszają się z nią pieszczoty i zbytek, i owszem one najbardziej niszczą ducha wojennego, który na pracy i wstrzemięźliwości najosobliwiej się wspiera. Którego dotąd niezwyciężone wojska Rzymskie zgnębić nie mogły, pieszczoty Kapuy zwyciężyły Annibala. Rzemiosło wojskowe pracowite, sił zdolnych i wytrzymałości koniecznie wyciąga : zbytek je i niepomiarkowane użycie słabi, nadweręża, nakoniec niszczy zupełnie.
Nagroda winna jest temu rzemiosłu, ale i w nagrodzie miarę znać trzeba : gdy większa nad zasługę, ciężarem jest nagradzającemu, a nagrodzonemu, zamiast zaszczytu, obelgą.
XII. Przechadzając się po ogrodzie wstąpiłem do domku Chińskiego Pani Podstolinej, chcąc jej jedwabniki oglądać : zastałem ją z kupcem, i rozłożone na stoliku rozmaitego rodzaju blondyny i gazy. Dopomogłem targu, i gdy zostawiwszy zgodzony towar kupiec odszedł, winszowałem gustownego wyboru, i jak mi się zdawało, niezbyt drogiego kupna. Jużci przynajmniej, rzekła Pani Podstolina, z dwojga złego obierając, to przynajmniej znośniejsza, kiedy się rzecz jakożkolwiek zdatna, a niezbyt kosztowna znajdzie.
Oznaczyłem podziwienie, iż to, co służy do strojenia, złem śmiała mianować : dodałem, iż prawie pierwszy raz takowy wyraz, zwłaszcza z ust nieletniej damy słyszę. Że nieletniej, to szczery komplement, rzekła : ta, która się wnuków doczekała, nie powinna się zasadzać na gotowalni. Że mnie jeszcze zmarszczki z łaski swojej nie nawiedziły, nic to mojej metryce nie ujmuje, dodała śmiejąc się. Cóżkolwiek bądź, mimo przesądy płci mojej, które nie rzeczy, ale nowość wielbią, ja tylko mód jestem nieprzyjaciółką, które wydatek mnożą, a ozdoby wiele nie dodają. Blondyny, gazy i te wszystkie rozmaitych nazwisk sprzęty, które tu WPan widzisz, stały się potrzebą konieczną; do wygody nic nie służą, bo ledwo co okrywają, tak zaś są słabe, iż ledwo je kilka razy, bez ich zepsucia, nosić można.
Nie uwierzysz WPan, jaki to jest podatek, który moda na nas kładzie, zwłaszcza, kiedy nie tylko siebie, ale i dzieci nasze odziewać należy. Zarabiają na tem manufaktury, bo za zepsuciem nowe kupno nastąpić musi, ale my kupujący tracimy marnie, a tracić musimy, kiedy tak zwyczaj każe. Dobry taki handel dla kupców, ale zły dla mieszkańców. Gdybyśmy przynajmniej u siebie mieli na nasze zbytki rękodzieła, rzeczby jeszcze była znośniejsza, gdyżby, co my tracimy, zyskali przecie nasi ziomkowie. Ale u nas szkoda ze wszystkich stron, bo i my się wycieńczamy, i kraj na kupnie przywoźnych towarów traci.
Słyszałam to od mojego męża, mówiła dalej, iż handel narody wspiera : i ja tmu wierzę, ale gdzie go nie masz, a cudzym tylko zysk z naszej straty przychodzi, ja to mam za szkodę nienagrodzoną. Ile więc razy kupować te fraszki, które tu WPan widzisz, muszę, przypominają mi się zawsze dawne czasy. To, co WPan widzisz, jest na wyprawę naszej córki młodszej; obejść się bez tego próżnego wydatku nie można : a jednak wiele kosztuje. Sprawiali i dla mnie wyprawę moi rodzice : a gdy moja, którą daję córce, w rok albo we dwa lata na nic się może nie zda, ja mojej, jużto lat blizko trzydzieści, jeszcze mam większą połowę. Nie szedł więc próżno wydatek rodziców, i dotąd z wdzięcznością z niego korzystam, a z żalem widzę, iż to, co daję córce mojej, wkrótce się jej na nic nie przyda.
Wybaczysz mi WPan, mówiła dalej, to, co w prostocie mojej powiem, ale mi się zdaję, iż ten nasz wiek, który oświeconym zowią, jestto coś nakształt próchna, co w nocy błyszczy, a i w dzień i w nocy nic niewarto. Ma mój mąż stare talary, a gdy je z nowemi złotnikom równać kazał, pokazało się, iż w świeżych większa część była innego kruszczu, a w starych same srebro, albo ledwo co obcego zmięszania. Stare zamki po lat kilku-